Jakie znaczenie ma zmartwychwstanie Jezusa dla człowieka w XXI wieku?
Ks. Waldemar Chrostowski:
Aktualizacja: 08.04.2012 01:28 Publikacja: 07.04.2012 01:01
El Greco, „Zmartwychwstanie”?
Foto: Rzeczpospolita
Jakie znaczenie ma zmartwychwstanie Jezusa dla człowieka w XXI wieku?
Ks. Waldemar Chrostowski:
Choć nasila się tendencja do spychania wiary i religii do sfery wyłącznie prywatnej, to Wielkanoc pokazuje, że wiara nie jest – ani nie może być – tylko prywatną sprawą człowieka. Wbrew rozmaitym próbom nie udało się jej wypchnąć z przestrzeni publicznej. Wiara to sprawa osobista, ale jeśli już ktoś dokona osobistego wyboru, to ma obowiązek o wierze świadczyć. Gdy treścią świąt są najważniejsze wydarzenia dotyczące Jezusa Chrystusa, to okazuje się, że ludzie nie przechodzą obok tego obojętnie.
Ale poza świętami jest codzienność. Czy aby na pewno w naszym katolickim kraju widać, że żyjemy według naszej wiary? Jan Paweł II mówił, że wielu ludzi żyje dzisiaj tak, jakby Boga nie było.
W Polsce nie jest z nami tak źle. Codzienność chrześcijanina to przede wszystkim życie według wzorca, jaki stanowi Ewangelia. Warto zwrócić uwagę, jak wielu ludzi wzięło udział w wielkopostnych rekolekcjach – w sumie miliony, zdecydowana większość Polaków żyje tak, jak wskazuje im sumienie. Oczywiście, gdy włączymy telewizję czy Internet, to widzimy afery, przestępstwa, nadużycia i oszustwa. Ale ich sprawcami nie są najczęściej zwykli ludzie, lecz ci, którzy aspirują do dominowania w życiu politycznym i ekonomicznym. Statystycznie rzecz biorąc, stanowią oni margines w porównaniu z liczebnością całego społeczeństwa. Tyle że jest to margines głośny i nagłaśniany.|
Dziś, żeby odnieść sukces w pracy, trzeba jej dużo poświęcić. Wielu ludzi musi np. pracować w niedzielę.
Bodaj jedynie w Izraelu szabat wygląda zupełnie inaczej niż reszta tygodnia. W Polsce rzeczywiście wielu ludzi jest przymuszanych do pracy w niedzielę, co może uniemożliwić jej świętowanie. Problem jest jednak głębszy. Jeżeli pojawiają się tego typu napięcia, powinny one dać do myślenia ludziom, którzy organizują życie gospodarcze, społeczne i polityczne. Bo pracownik religijny, który stosuje się do nauczania moralnego Kościoła, na pewno jest dobrym pracownikiem.
Naprawdę? Często wydaje się, że wręcz przeciwnie.
Wiara chroni przed samotnością i rozpaczą. Chrześcijaństwo stawia przed ludźmi określone wymagania i powinności. Nawet jeśli nie wszystkie spełniamy, to wiemy, że one istnieją oraz że stać nas na to, abyśmy byli lepsi. Wiara zakłada też odpowiedzialność, a jest to również odpowiedzialność za drugiego człowieka. Religia utrudnia życie o tyle, o ile ukazując ideały, pokazuje zarazem olbrzymią przepaść między nimi a życiem. Ale i wtedy pomaga nam świadomość, że nie jesteśmy zdani na ślepy los, na łaskę lub niełaskę decydentów. Chrześcijaństwo daje większą motywację do tego, aby skutecznie i odważnie przeciwstawiać się złu.
Ale czy komuś, kto poważnie traktuje swoją wiarę, nie jest trudniej osiągnąć sukces? W wielu firmach trwa wyścig szczurów, który toczy się na zupełnie innych zasadach niż chrześcijańskie. Żeby ktoś wygrał, ktoś inny musi przegrać.
To nie jest tak, że cały świat uczestniczy w takim wyścigu. To dość wątpliwy „przywilej" wąskiej grupy ludzi chcących wziąć udział w grze, która odbywa się na określonych zasadach. Oczywiście, nie da się uniknąć rywalizacji czy konkurencji, bo to w życiu społecznym naturalne zjawiska. Ale dlatego właśnie chrześcijaństwo i jego normy moralne są potrzebne! Jeżeli ich brakuje, człowiek może tę godną pożałowania rywalizację wygrać, ale to nie oznacza ani jego zwycięstwa, ani nie jest nikomu potrzebne.
Ale może dla sukcesu warto te normy porzucić?
Nie ma takiej ceny, którą warto zapłacić za rezygnację z rozumu i wierności prawdzie. Są „wyścigi" i sfery życia, w których nie warto brać udziału. Wierność zasadom jest prawdziwą miarą kompetencji, wartości i przydatności człowieka. Czasami może to oznaczać doraźną porażkę, skutkującą wyrzuceniem poza główny nurt ideologicznej narracji. Jednak z perspektywy czasu, i to wcale nieodległej, okazuje się, że „wygrani" stają się przegranymi, a „przegrani" odnieśli zwycięstwo nad sobą i stali się umocnieniem dla innych.
Ale politycy wierni chrześcijańskim zasadom zwykle przegrywają. To przykład choćby Marka Jurka.
Za mało ludzi traktuje swoją wiarę poważnie. Są ponadto zbyt odosobnieni i traktowani jako swoiście egzotyczni, a wtedy łatwiej ich zmarginalizować albo osłabić ich oddziaływanie. Jeżeli dochodzi do ich przegranej, to znaczy, że w polityce stanowią mniejszość. Cała ta sfera jest zresztą dotknięta erozją i zepsuciem oraz wymaga nawrócenia. Stopień demoralizacji polityków jest widoczny gołym okiem. To, co się dzieje w Polsce, woła o pomstę do nieba. Skala afer, intryg, nadużyć, korupcji, wzajemnych oskarżeń i bezkarności jest tak olbrzymia, że potrzeba odważnego proroka, a najlepiej całego zastępu proroków, którzy by to wszystko wskazali i głośno napiętnowali.
Czy to znaczy, że ludzie sumienia mają się trzymać z dala od polityki?
Nie powinno się uczestniczyć w brudnej polityce. Ale z drugiej strony możemy i powinniśmy promować politykę opartą na wartościach, i to wartościach ogólnoludzkich, które nie ograniczają się tylko do chrześcijan. Jeśli takich wartości, jak: poszanowanie życia, szacunek dla starszych i chorych, wierność i lojalność, w tym „nowym świecie" zabraknie, to stworzy się podatny grunt pod kolejne totalitaryzmy. Dlatego wierzący powinni wchodzić w politykę, ale nie po to, by korzystać z jej przywilejów i władzy, lecz po to, by ją zmieniać na lepsze, z pożytkiem dla wszystkich i dla każdego człowieka.
Czy to znaczy, że chrześcijaństwo musi być w opozycji do nowoczesnego świata?
Chrześcijaństwo zawsze musi przeciwstawiać się złu. Jeśli zło zagnieździło się w życiu politycznym i społecznym, chrześcijanie nie mogą milczeć. Nasza wiara nie pozwala nam iść z prądem. Oczywiście, sprzeciw Kościoła wobec zła na pewno wzbudzi reakcję negatywną. Gdyby było można, zapewne byłaby ona taka sama jak w czasach stalinowskich, czyli otwarte prześladowania. Dziś reakcją są kpiny, cynizm, ośmieszanie, oszczerstwa, ironia... Formy są inne, ale mechanizmy i mocodawcy tacy sami. Ale gdyby Kościołowi się nie przeciwstawiano, znaczyłoby to, że jest niepotrzebny. Że odzwierciedla zjawiska i instytucje świeckie. Na szczęście tak nie jest i im większy jest sprzeciw wobec nauczania Kościoła, tym bliżej jesteśmy owocnego wypełniania jego prawdziwej misji.
Niektórzy twierdzą, że Kościół przegrywa z nowoczesnością.
Nowoczesność w najnowszym wydaniu, którego jednym z głównych elementów są nowoczesna technologia i Internet, liczy sobie 20 – 30 lat. Natomiast Kościół istnieje od 2 tysięcy lat. Z tego zestawienia coś wynika. Chrześcijaństwo przeżyło wszystkie możliwe ustroje polityczne, sojusze, pakty, rewolucje... Pół wieku temu głośne było proklamowanie śmierci Boga. Dzisiaj wielu z tych, którzy to ogłaszali, nie żyje, a Bóg ma się zupełnie dobrze. Podobnie będzie z tymi, którzy głoszą śmierć Kościoła. Możemy więc być spokojni, ale nie bezczynni. Kościół nie jest jedną z instytucji, które w naturalny sposób ulegają erozji i niszczeją. Z perspektywy religijnej Kościół jest rzeczywistością, której „bramy piekielne nie przemogą". Z tego rodzi się potrzeba żywej i zdecydowanej obecności wierzących, a więc i Kościoła, w życiu społecznym. A to wymaga ciągłego aktualizowania, uwspółcześniania i zmieniania sposobów tej obecności.
Co może robić Kościół?
Nie może poprzestawać jedynie na tym, co jest tutaj i teraz. Musi mieć wychylenie ku przyszłości, to znaczy również ku wieczności. Religia chrześcijańska będzie zawsze potrzebna, i to wszystkim ludziom, także najbogatszym oraz tym, którzy korzystają z wszystkich możliwości technicznych i technologicznych. Ich życie też jest bowiem naznaczone tragizmem – wraz z chorobą i śmiercią tracą najwięcej. Dlatego muszą zadawać sobie pytanie: czy śmierć wszystko kończy? W świecie, w którym istnieje ogrom możliwości rozwoju i bogactwa, człowiek potrzebuje Boga bardziej niż dawniej, a Kościół ocala godność człowieka.
Bo?
Bo kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko! Tym, którzy nie wierzą w Boga, codziennie są podawane informacje polityczne, społeczne i ekonomiczne, które kreują wizerunek świata, jakiego w gruncie rzeczy nie ma. A ci ludzie to przyjmują tak, jak kiedyś przyjmowano pogańskie mity, baśnie i opowieści. Nośnikiem „nowoczesnych" mitów i złudzeń są środki masowego przekazu, a miejsce wiary w Boga zajmują przesądy i zabobony rozgłaszane nie przez wróżki, ale w telewizji oraz w Internecie.
Ale jest też nauka, która coraz szybciej się rozwija i która według wielu może wszystko wyjaśnić.
Wyłączne poleganie na rozumie jest nierozumne. Kierowanie się tylko rozumem obraża rozum. Tam, gdzie w grę wchodzą jedynie logika i kalkulacja, pojawiają się i zbierają krwawe żniwo nadużycia etyczne i moralne. Często rozum chciałby odwieść człowieka od ofiary, poświęcenia czy miłosierdzia, bo coś się nie opłaca. Nauka daje ludziom bardzo wiele, ogromną wiedzę na temat świata, jego złożoności i możliwości. Lecz tworzenie antynomii między wiarą a rozumem czy nauką a religią to stary przesąd, który już dawno poniósł porażkę. Dzisiaj bywa odgrzewany, ale bez większej szansy na powodzenie. Nauka i rozum nie potrafią wytłumaczyć wszystkiego. Co więcej, rozum domaga się, by nie poprzestawać na jego możliwościach, lecz wyjść ponad i poza nie. Rozum i wiara, jak mówił Jan Paweł II, to dwa skrzydła, na których człowiek wznosi się do Boga.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
Jakie znaczenie ma zmartwychwstanie Jezusa dla człowieka w XXI wieku?
Ks. Waldemar Chrostowski:
Gdy wokół hulają polityczne emocje związane z pierwszą rocznicą powołania rządu, z głośników w supermarketach sączą się już bożonarodzeniowe przeboje, a my w popłochu robimy ostatnie zakupy, warto pozwolić sobie na moment adwentowego zatrzymania. A nie ma lepszej drogi, by to zrobić, niż dobra lektura.
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.
Dzięki „The Great Circle” słynny archeolog dostał nowe życie.
W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Jeszcze zima się dobrze nie zaczęła, a w Szczecinie już druga „Odwilż”.
Wszyscy już się przyzwyczailiśmy, że fatalnie długi jest czas oczekiwania na rozpatrzenie skargi kasacyjnej od wyroku WSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli, bo to prawie 3 lata(!). Taka sytuacja – gdy skarga podatnika finalnie okaże się zasadna, co nie jest zjawiskiem rzadkim - jest nie tylko krzywdząca dla obywateli ale również generująca zbędne koszty po stronie budżetu. Można odnieść wrażenie, że państwo z jakąś dziwną premedytacją nie pilnuje wpłacanych przez wszystkich obywateli podatków, bo przecież w budżecie innych pieniędzy nie ma.
Na łamach Rzeczpospolitej 6 listopada nawoływałem, aby kompetencje nadzoru sztucznej inteligencji (SI) oddać Prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO). 20 listopada ukazał się tekst polemiczny, autorstwa mecenasa Przemysława Sotowskiego, w którym Pan Mecenas powołuje kilkanaście tez na granicy dezinformacji, bez uzasadnienia, oprócz „oczywistej oczywistości”. Tak jakby autor był bardziej politykiem niż prawnikiem. Niech mottem mojej repliki będzie to, co 12 sierpnia 1986 roku powiedział Ronald Reagan “Dziewięć najbardziej przerażających słów w języku angielskim to „Jestem z rządu i jestem tu, aby pomóc”
Gdy wokół hulają polityczne emocje związane z pierwszą rocznicą powołania rządu, z głośników w supermarketach sączą się już bożonarodzeniowe przeboje, a my w popłochu robimy ostatnie zakupy, warto pozwolić sobie na moment adwentowego zatrzymania. A nie ma lepszej drogi, by to zrobić, niż dobra lektura.
W dniu 4 grudnia 2024 r. na łamach dziennika "Rzeczpospolita" ukazała się publikacja „Sankcja kredytu darmowego – czy narracja parakancelarii jest zasadna?” autorstwa mecenasa Wojciecha Wandzela, przedstawiająca tezy i argumenty mające przemawiać za możliwością skredytowania kosztów kredytu i pobierania od tego odsetek, które w ocenie autora publikacji są pewnym wyjściem naprzeciw konsumentom, którzy chcą pozyskać kredyt.
W Kielcach na Białogonie doszło do awarii magistrali wodociągowej. Zasila ona ponad 60 proc. mieszkańców wodą z głównego ujęcia w tej części miasta.
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.
Dzięki „The Great Circle” słynny archeolog dostał nowe życie.
W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas