Dzikie Pola w Mielniku

W małym podlaskim miasteczku powstanie „kapsuła czasu", dzięki której będzie można się przenieść do XVII-wiecznej Rzeczypospolitej

Publikacja: 07.04.2012 01:01

Wójt Mielnika Adam Tobota ma szanse spełnić swoje marzenie dzięki darom ze studia filmowego Jerzego

Wójt Mielnika Adam Tobota ma szanse spełnić swoje marzenie dzięki darom ze studia filmowego Jerzego Hoffmana

Foto: skok, Bogusław Florian Bogusław Florian

– Tu bę­dzie sta­ła sta­ni­ca ko­zac­ka w Czeh­ry­niu, da­lej Dzi­kie Po­la. Tu­taj dwór w Roz­ło­gach, sta­ni­ca Chrep­tiów, gdzie ko­men­dan­tem był Wo­ło­dy­jow­ski. A tam bę­dzie Sicz Za­po­ro­ska z cha­tą Hor­py­ny – po­ka­zu­je Adam To­bo­ta, wójt Miel­ni­ka, po­chy­la­jąc się nad wiel­ką ma­pą. Przed­sta­wia ona plan po­nad 20-hek­ta­ro­we­go Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go Try­lo­gia, któ­ry wójt chce stwo­rzyć w ma­łej gmi­nie nad Bu­giem.

Choć na ra­zie to tyl­ko pla­ny, pra­ce na­bie­ra­ją tem­pa, a ich roz­mach rze­czy­wi­ście ro­bi wra­że­nie. Go­to­wy jest już im­po­nu­ją­cy pro­jekt ar­chi­tek­to­nicz­no-prze­strzen­ny, są po­my­sły, jak wy­ko­rzy­stać park do pro­mo­cji re­gio­nu, chęt­ni, by pro­jekt wspie­rać i wi­do­ki na fun­du­sze dla kosz­tow­ne­go przed­się­wzię­cia.

Świa­to­wy roz­mach

Pod ko­niec stycz­nia do te­go ma­leń­kie­go mia­stecz­ka na Pod­la­siu przy­je­chał tir po brze­gi wy­ła­do­wa­ny set­ka­mi re­kwi­zy­tów z fil­mo­wych ada­pta­cji Try­lo­gii Hen­ry­ka Sien­kiew­cza. Wśród nich kom­plet­ne stro­je pierw­szo­pla­no­wych po­sta­ci – He­le­ny Kur­ce­wi­czów­ny, Pod­bi­pię­ty, księ­cia Je­re­mie­go Wi­śnio­wiec­kie­go, Azji Tu­haj­be­jo­wi­cza, a tak­że Ta­ta­rów i hu­sa­rii. Są me­ble i sprzę­ty (srebr­ne lich­ta­rze, ze­ga­ry ka­flo­we, krze­sło ko­ro­na­cyj­ne), broń (sza­ble Kur­ce­wi­czów, łu­ki), a oprócz te­go 100 sztuk za­sta­wy sto­ło­wej, któ­rej w fil­mie uży­wał Je­re­mi Wi­śnio­wiec­ki, koń­skie uprzę­że i wie­le in­nych. Wszyst­ko to stu­dio fil­mo­we Je­rze­go Hof­f­ma­na prze­ka­za­ło Miel­ni­ko­wi nie­od­płat­nie w for­mie uży­cze­nia na 50 lat. Wkrót­ce ma­ją przy­je­chać ko­lej­ne trans­por­ty.

„Prze­pięk­ny nad­bu­żań­ski kra­jo­braz Miel­ni­ka, uro­czej miej­sco­wo­ści na po­łu­dnio­wym skraw­ku wo­je­wódz­twa pod­la­skie­go to ide­al­na lo­ka­li­za­cja dla in­we­sty­cji bę­dą­cej no­wo­cze­sną, „ży­wą" for­mą skan­se­nu, sta­no­wią­ce­go od­wzo­ro­wa­nie róż­nych miejsc z te­re­nów daw­nej Rze­czy­po­spo­li­tej Oboj­ga Na­ro­dów. Miejsc tak pięk­nie opi­sa­nych w Try­lo­gii Sien­kie­wi­cza, któ­rych ma­low­ni­czość i wiel­kość sta­ra­łem się uka­zać w mo­ich fil­mach" – pod­kre­ślał Hof­f­man w li­ście do gmi­ny. Zna­ny re­ży­ser ob­jął pa­tro­nat nad pro­jek­tem bu­do­wy Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go w Miel­ni­ku. Z le­żą­ce­go nie­opo­dal Dro­hi­czy­na po­cho­dzi zresz­tą Da­niel Ol­brych­ski, ak­tor, któ­ry za­grał we wszyst­kich czę­ściach Try­lo­gii.

Na ra­zie miej­sce, na któ­rym ma zo­stać wznie­sio­ny park, to łą­ki i po­la z wi­do­kiem na Bug. Miej­sce ma­low­ni­cze i uro­kli­we jak ca­ły Miel­nik. Wójt To­bo­ta jest jed­nak prze­ko­na­ny, że pierw­szy etap bu­do­wy ru­szy już w przy­szłym ro­ku, a ca­łość po­wsta­nie do 2020 r.

Skąd po­mysł, aby po­ry­wać się na ta­ką in­we­sty­cję? – Już kil­ka lat te­mu, jesz­cze ja­ko rad­ny, za­sta­na­wia­łem się, co moż­na zro­bić, aby za­trzy­mać tu­ry­stę u nas na dłu­żej niż na week­end – tłu­ma­czy To­bo­ta. Po­mysł na­brał kształ­tów, gdy już ja­ko wójt spo­tkał się z pod­la­skim po­słem PO Ro­ber­tem Tysz­kie­wi­czem. – Te te­re­ny ma­ją ogrom­ny po­ten­cjał tu­ry­stycz­ny, do­tąd nie­wy­ko­rzy­sta­ny. Po­mysł Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go mo­że spra­wić, że Miel­nik, a wraz z nim ca­ły re­gion sta­nie się jed­nym z waż­niej­szych punk­tów na tu­ry­stycz­nej ma­pie Pol­ski – mó­wi Tysz­kie­wicz.

Ale dla­cze­go aku­rat Miel­nik? Wśród licz­nych miej­sco­wo­ści kre­so­wych, ma­ją­cych wpływ na lo­sy bo­ha­te­rów Try­lo­gii, to miej­sce nie po­ja­wia się wca­le. – Od kil­ku lat pre­zen­to­wa­łem po­mysł róż­nym sa­mo­rzą­dom na Pod­la­siu. Wszy­scy by­li scep­tycz­ni. Do­pie­ro Miel­nik go pod­chwy­cił i za­nim się obej­rza­łem, za­czął re­ali­zo­wać. I to z ogrom­nym roz­ma­chem, ta­kim na ska­lę świa­to­wą – tłu­ma­czy Ro­bert Tysz­kie­wicz.

Ko­ściół obok cer­kwi

Dr Do­ro­ta Mi­cha­luk, hi­sto­ryk z Uni­wer­sy­te­tu Mi­ko­ła­ja Ko­per­ni­ka w To­ru­niu, któ­ra ba­da­ła dzie­je zie­mi miel­nic­kiej, uwa­ża, że to do­bry wy­bór. –Miel­nik to miej­sco­wość z po­gra­ni­cza kul­tur, na­ro­dów, re­li­gii tak jak zresz­tą wszyst­kie miej­sco­wo­ści usy­tu­owa­ne w tym re­gio­nie – mó­wi.

– Pierw­sze wzmian­ki o Miel­ni­ku po­cho­dzą z XIII wie­ku, choć gród, za­ło­żo­ny praw­do­po­dob­nie przez książąt ruskich, ist­niał już w XI wie­ku. Więk­szość waż­nych z punk­tu wi­dze­nia Miel­ni­ka wy­da­rzeń mia­ła miej­sce w XVI wie­ku i ma zwią­zek z zam­kiem znaj­du­ją­cym się na za­chod­nich ru­bie­żach Księ­stwa Li­tew­skie­go – opo­wia­da dr Mi­cha­luk. Sta­wał tu Ka­zi­mierz Ja­giel­loń­czyk, a w 1501 ro­ku na pol­ską ko­ro­nę ocze­ki­wał ksią­żę Alek­san­der. Tu pod­pi­sa­ny zo­stał akt unii miel­nic­kiej za­wie­ra­ją­cy re­gu­la­cję praw i obo­wiąz­ków wstę­pu­ją­ce­go na tron Pol­ski wiel­kie­go księ­cia li­tew­skie­go Alek­san­dra (osta­tecz­nie nie zo­stał wcie­lo­ny w ży­cie). Pięć lat póź­niej w tym zam­ku zno­wu na ko­ro­nę cze­kał Zyg­munt Sta­ry.

Ale wte­dy Miel­nik był już mia­stem. Pra­wa miej­skie ode­brał w 1440 r. z rąk księ­cia ma­zo­wiec­kie­go Bo­le­sła­wa IV, a w 1501 r. uzy­skał pra­wa mag­de­bur­skie ze­zwa­la­ją­ce na targ w so­bo­tę i trzy jar­mar­ki rocz­ne. Utra­cił je bez­pow­rot­nie do­pie­ro w 1934 ro­ku. W XVI wie­ku Miel­nik – już ja­ko sie­dzi­ba sta­ro­stwa i sto­li­ca zie­mi miel­nic­kiej wo­je­wódz­twa pod­la­skie­go – w 1569 r. na mo­cy unii lu­bel­skiej zna­lazł się w Ko­ro­nie. Ale nie stra­cił nic ze swe­go po­gra­nicz­ne­go cha­rak­te­ru. By­ły tu dwie cer­kwie pra­wo­sław­ne i dwa ko­ścio­ły ka­to­lic­kie. Dzia­ła­ło 20 sklepów (dziś są bodaj trzy) i ?pięć mły­nów, roz­po­czę­to też wy­do­by­cie kre­dy. Innymi słowy – Miel­nik to Pod­la­sie w pi­guł­ce. A Pod­la­sie to jak­by wspo­mnie­nie daw­nych Kre­sów. To tu naj­le­piej moż­na so­bie wy­obra­zić, jak wy­glą­da­ła daw­na, wie­lo­na­ro­do­wa Rzecz­po­spo­li­ta.

Od za­wsze prze­ni­ka­ły się tu róż­ne na­ro­dy i kul­tu­ry. Ży­li tu i ży­ją na­dal obok sie­bie: Po­la­cy, Bia­ło­ru­si­ni, Li­twi­ni, Ukra­iń­cy, Niem­cy i Ży­dzi, a tak­że po­tom­ko­wie Ta­ta­rów i Ka­ra­imów. Skom­pli­ko­wa­ną, a nie­rzad­ko dra­ma­tycz­ną, hi­sto­rię re­gio­nu trud­no prze­oczyć. W wielu wsiach obok ko­ścio­ła stoi cer­kiew. Więk­szość z nich po­wsta­ła w XVI – XVII wie­ku. Nie przez przy­pa­dek w nie­da­le­kiej Gra­bar­ce znaj­du­je się je­den z naj­waż­niej­szych ośrod­ków pra­wo­sła­wia w Pol­sce. Stąd też blisko do mo­na­sty­ru w Ja­błecz­nej, sank­tu­ariów w Kod­niu i Pra­tu­li­nie, ta­tar­skich mi­za­rów w Za­staw­ku i Stu­dzian­ce czy je­dy­nej w Pol­sce pa­ra­fii neo­unic­kiej w Ko­sto­mo­łach.

Dziś wie­lo­kol­tu­ro­wość re­gio­nu sta­je się je­go si­łą. I to dzię­ki niej Miel­nik mo­że za­ist­nieć w świa­do­mo­ści Po­la­ków.

Ślub ta­ki jak Oleń­ki

Sza­cu­je się, że pro­jekt Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go bę­dzie kosz­to­wał oko­ło 65 mi­lio­nów zło­tych. Część pro­jek­tu na pew­no sfi­nan­su­je gmi­na, któ­ra na­le­ży do naj­bo­gat­szych w wo­je­wódz­twie: znajduje się tu ważna przepompownia ropociągu „Przyjaźń". Wójt li­czy tak­że na pieniądze ze środ­ków unij­nych, wspar­cie władz gmi­ny, a tak­że na środ­ki mi­ni­ste­rial­ne.

– Urząd mar­szał­kow­ski ogło­sił kon­kurs na no­we atrak­cje tu­ry­stycz­ne w Pod­la­skiem, za­mie­rza­my się oczy­wi­ście zgło­sić. Je­śli uda­ło­by się do­stać ja­kieś pie­nią­dze w tym kon­kur­sie (do po­dzia­łu jest ok. 40 mln), to mo­gli­by­śmy roz­po­cząć pra­ce. A wte­dy, gdy już za­cznie­my bu­do­wę, ła­twiej bę­dzie sta­rać się o ko­lej­ne do­ta­cje – mó­wi To­bo­ta.

Ro­bert Tysz­kie­wicz pro­wa­dzi roz­mo­wy z Mi­ni­ster­stwem Roz­wo­ju Re­gio­nal­ne­go. Za­bie­ga tak­że o to, by Park Hi­sto­rycz­ny w Miel­ni­ku pa­tro­na­tem ob­jął pre­zy­dent Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski.

W skład par­ku wcho­dzić ma kil­ka od­ręb­nych ze­spo­łów te­ma­tycz­no-funk­cjo­nal­nych. Ca­łość zo­sta­ła za­pro­jek­to­wa­na przez ar­chi­tek­tów z Po­li­tech­ni­ki Bia­ło­stoc­kiej: Ha­li­nę Ła­piń­ską, Ro­ber­ta Ki­sie­lew­skie­go i Zbi­gnie­wa Ma­ka­re­wi­cza. Pierw­szym i głów­nym ele­men­tem za­bu­do­wy i wej­ściem do ca­łe­go kom­plek­su bę­dzie bra­ma, bę­dą­ca re­kon­struk­cją bra­my daw­ne­go zam­ku zba­ra­skie­go wraz z mo­stem zwo­dzo­nym i frag­men­ta­mi mu­rów obron­nych. Ob­lę­że­nie Zba­ra­ża z 1648 r. opi­sał Sien­kie­wicz w „Ogniem i mie­czem". Bę­dą tu prze­bie­ral­nia i ma­ga­zyn stro­jów. – Że­by wejść na te­ren par­ku, trze­ba bę­dzie włożyć strój z epo­ki – za­zna­cza Ka­ta­rzy­na Tu­ro­sień­ska-Dur­lik, za­stęp­ca wój­ta Miel­ni­ka.

Da­lej bę­dą Dzi­kie Po­la – tu bę­dą się od­by­wać jar­mar­ki, po­ka­zy, tur­nie­je, spo­tka­nia grup re­kon­struk­cyj­nych. Zwie­dza­jąc sta­ni­cę ko­zac­ką Czeh­ryń, bę­dzie moż­na na ży­wo pod­pa­try­wać pra­ce XVII-wiecz­nych rze­mieśl­ni­kow: na­uczyć się le­pie­nia z gli­ny, pi­sa­nia gę­sim pió­rem czy pro­duk­cji ni­ci.

Kształt sta­ni­cy chrep­tiow­skiej, gdzie ko­men­dan­tem był puł­kow­nik Wo­ło­dy­jow­ski, to kom­pro­mis mię­dzy ory­gi­nal­nym Chrep­tio­wem a tym, któ­ry wy­ko­na­no na po­trze­by ekra­ni­za­cji fil­mu. – Sta­ra­my się, aby wszyst­kie ele­men­ty by­ły wier­nie od­two­rzo­ne, ale wia­do­mo, nie za­wsze jest to moż­li­we, choć­by ze wzglę­du na prze­pi­sy BHP – tłu­ma­czy dr Mi­chał Bo­gac­ki, hi­sto­ryk, dy­rek­tor miel­nic­kie­go ośrod­ka kul­tu­ry, też za­an­ga­żo­wa­ny w pra­ce nad przed­się­wzię­ciem.

W par­ku ma­ją się zna­leźć tak­że m. in. eks­po­zy­cja re­kwi­zy­tów wy­ko­rzy­sta­nych pod­czas ekra­ni­za­cji Try­lo­gii, eks­po­zy­cja po­świę­co­na Hen­ry­ko­wi Sien­kie­wi­czo­wi oraz osob­na – Je­rze­mu Hof­f­ma­no­wi.

Zwie­dza­ją­cy bę­dą mo­gli obej­rzeć tak­że XVII-wiecz­ną wieś kre­so­wą, wzo­ro­wa­ną na spa­lo­nych w „Po­to­pie" przez Kmi­ci­ca-Ba­bi­ni­cza Woł­mon­to­wi­czach, a tak­że dwór Oleń­ki Bil­le­wi­czów­ny.

W ko­ście­le oraz cer­kwi – po­sta­wio­nych na wzór tych XVII-wiecz­nych – ma­ją się od­by­wać praw­dzi­we na­bo­żeń­stwa. Co wię­cej, w przy­szło­ści bę­dzie w nich moż­na wziąć na­wet praw­dzi­wy ślub w sty­lu staropolskim. A po­tem obok, w sa­li ban­kie­to­wej, wy­pra­wić we­se­le.

– Przed­się­wzię­cie mu­si na sie­bie za­ro­bić. Dla­te­go im wię­cej cie­ka­wych rze­czy bę­dzie do za­ofe­ro­wa­nia, tym le­piej. Cho­dzi o to, by po­wsta­ła sze­ro­ka ofer­ta roz­ryw­ko­wo-edu­ka­cyj­na, tak aby ko­rzy­stać mo­gli z niej tu­ry­ści, wy­ciecz­ki szkol­ne, pa­sjo­na­ci hi­sto­rii, ale tak­że fil­mow­cy, na­ukow­cy czy fir­my do or­ga­ni­za­cji wy­jaz­dów in­te­gra­cyj­nych – tłu­ma­czy wójt.

Ini­cja­to­rzy Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go mó­wią, że ma on być „kap­su­łą cza­su", któ­ra prze­nie­sie wszyst­kich, któ­rzy doń wej­dą, do okre­su XVII-wiecz­nej Rze­czy­po­spo­li­tej Oboj­ga Na­ro­dów. W lo­go par­ku umie­ści­li ka­ra­be­lę – kla­sycz­ną sza­blę, sym­bol pol­skie­go sar­ma­ty­zmu. Ten park bę­dzie przy­po­mi­nał o ca­łej tra­dy­cji daw­nej wie­lo­kul­tu­ro­wej Rze­czy­po­spo­li­tej. Pod­la­sie jest ostat­nim ta­kim miej­scem we współ­cze­snej Pol­sce, gdzie te tra­dy­cje opi­sa­ne m. in. w Try­lo­gii prze­trwa­ły i są na­dal ży­we, pod­kre­śla Ro­bert Tysz­kie­wicz.

Naj­lep­sze na krań­cach

Na tym pla­ny się nie koń­czą. Gmin­ni urzęd­ni­cy chcą zdo­być dla Miel­ni­ka sta­tus uzdro­wi­ska. Już kil­ka­dzie­siąt lat te­mu na­tra­fio­no tu na kil­ka po­zio­mów zmi­ne­ra­li­zo­wa­nych wód. Le­żą jed­nak głę­bo­ko i aby się do nich do­stać, trze­ba prze­wier­cić ogrom­ne war­stwy skal­ne. Wójt zło­żył już w urzę­dzie mar­szał­kow­skim pro­jekt otwo­ru ba­daw­cze­go, za­mó­wił też ba­da­nia kli­ma­tycz­ne, nie­zbęd­ne do nada­nia miej­sco­wo­ści sta­tu­su uzdro­wi­ska. Po­łą­cze­nie Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go z uzdro­wi­skiem i sa­na­to­rium stwo­rzy z Miel­ni­ka miej­sce, któ­re­go nie bę­dzie moż­na omi­nąć, roz­ma­rza się To­bo­ta.

Mieszkańcy Miel­ni­ka li­czą na to, że przy­cią­gnie to tu­ry­stów, ale i po­ka­że po­ten­cjał nad­bu­żań­skie­go re­gio­nu. A ten jest ogrom­ny. – Pięk­na przy­ro­da, Bug, te­re­ny zie­lo­ne, świe­że po­wie­trze – za­chwa­la Eu­ge­niusz Ław­re­niuk, pre­zes bia­ło­stoc­kie­go od­dzia­łu Pol­skiej Izby Tu­ry­stycz­nej.

Pro­ble­mem jest tyl­ko brak in­fra­struk­tu­ry, by tu­ry­ści mo­gli tu zo­stać na dłu­żej. Przy­czy­ną jest brak chęt­nych do in­we­sto­wa­nia na wscho­dzie. – Je­śli co­kol­wiek po­wsta­je, to zwy­kle z ini­cja­ty­wy i ka­pi­ta­łu ro­dzi­mych przed­się­bior­ców, a ci ma­ją ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści. Ze­wnętrz­nych biz­nes­me­nów, za­in­te­re­so­wa­nych bu­do­wą ho­te­li, pen­sjo­na­tów czy two­rze­niem in­nych atrak­cji nie wi­dać – tłu­ma­czy Ław­re­niuk. A za Miel­nik moc­no trzy­ma kciu­ki, bo to krok w do­brym kie­run­ku.

Bar­dziej scep­tycz­ni są miesz­kań­cy mia­stecz­ka. – Po­ży­je­my, zo­ba­czy­my, co z te­go wyj­dzie, roz­ko­pią i zo­sta­wią, bo pew­nie na wię­cej nie star­czy pie­nię­dzy – mó­wią. In­ni zwra­ca­ją uwa­gę, że mo­że to i do­brze, bo pra­cy przy­bę­dzie, no, a jak tu­ry­stów bę­dzie wię­cej, to i miej­sco­we skle­py, go­spo­dar­stwa agro­tu­ry­stycz­ne i knaj­py na tym zy­ska­ją. Mo­że mło­dzi nie bę­dą tak ucie­kać.

Pa­trząc na pięk­ne te­re­ny Miel­ni­ka i oko­lic, trud­no nie zgo­dzić się ze zna­nym po­wie­dze­niem mar­szał­ka Pił­sud­skie­go, że Pol­ska to, co naj­lep­sze, ma na krań­cach.

War­to, by prze­ko­na­li się o tym tak­że lu­dzie, któ­rzy ni­gdy wcze­śniej tu nie by­li. A kto wie, mo­że przy­cią­gnie ich tu wła­śnie Park Hi­sto­rycz­ny Try­lo­gia?

Ma­łej gmi­nie przy bu­do­wie tak wiel­kiej in­we­sty­cji mo­gą nie wyjść dzie­siąt­ki, set­ki rze­czy. Miesz­kań­cy bę­dą krę­cić no­sa­mi, bę­dzie bra­ko­wać fun­du­szy. Za kil­ka lat mo­że zmie­nić się wła­dza, a no­wa nie­ko­niecz­nie mu­si po­dzie­lać en­tu­zjazm obec­nej. Ale je­śli mi­mo to pro­jekt wy­pa­li, bę­dzie wiel­ką szan­są – nie tyl­ko dla Miel­ni­ka, ale dla ca­łe­go Pod­la­sia. Na kar­tach unii miel­nic­kiej w 1501 ro­ku za­pi­sa­no, że „zgo­dą ma­łe rze­czy ro­sną, nie­zgo­dą naj­więk­sze roz­pra­sza­ją". Jak bę­dzie w przy­pad­ku Miel­ni­ka?

– Tu bę­dzie sta­ła sta­ni­ca ko­zac­ka w Czeh­ry­niu, da­lej Dzi­kie Po­la. Tu­taj dwór w Roz­ło­gach, sta­ni­ca Chrep­tiów, gdzie ko­men­dan­tem był Wo­ło­dy­jow­ski. A tam bę­dzie Sicz Za­po­ro­ska z cha­tą Hor­py­ny – po­ka­zu­je Adam To­bo­ta, wójt Miel­ni­ka, po­chy­la­jąc się nad wiel­ką ma­pą. Przed­sta­wia ona plan po­nad 20-hek­ta­ro­we­go Par­ku Hi­sto­rycz­ne­go Try­lo­gia, któ­ry wójt chce stwo­rzyć w ma­łej gmi­nie nad Bu­giem.

Choć na ra­zie to tyl­ko pla­ny, pra­ce na­bie­ra­ją tem­pa, a ich roz­mach rze­czy­wi­ście ro­bi wra­że­nie. Go­to­wy jest już im­po­nu­ją­cy pro­jekt ar­chi­tek­to­nicz­no-prze­strzen­ny, są po­my­sły, jak wy­ko­rzy­stać park do pro­mo­cji re­gio­nu, chęt­ni, by pro­jekt wspie­rać i wi­do­ki na fun­du­sze dla kosz­tow­ne­go przed­się­wzię­cia.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy