LOT ślizgowy

LOT z pompą promuje dreamlinera, organizuje loty pokazowe i snuje sny o potędze, ale w tym samym czasie nie płaci na czas kontrahentom. – Bez inwestora długo nie pociągnie – ostrzegają eksperci. A Ministerstwu Skarbu się nie spieszy.

Publikacja: 08.12.2012 00:01

Dychawiczna flotylla: fragment filmu reklamującego zakup dreamlinerów

Dychawiczna flotylla: fragment filmu reklamującego zakup dreamlinerów

Foto: YouTube

Pracownicy LOT ukuli określenie: „Albo trampolina, albo gilotyna". Część uważa, że nowe dreamlinery oznaczają dla firmy szansę, pozostali zaś, że ją tylko pogrążą – mówi szef „S" w Locie Stefan Malczewski.

B787 dreamliner to najbardziej, obok airbusa A380 superjumbo, wyczekiwana w ciągu ostatniej dekady konstrukcja lotnicza. Ma duży zasięg (nawet 15 tys. km), pojemność (zabiera do 330 pasażerów w trzech klasach), jest mniej hałaśliwy i bardziej komfortowy – nawet powietrze, którym oddychają pasażerowie, jest nawilżone, bo samolot zbudowano z lekkiego włókna węglowego, a nie z elementów metalowych.

Maszyna lata teraz po Polsce w ramach szkoleń i promocji, 14 grudnia uda się w pierwszy komercyjny rejs do Pragi. Ale prawdziwe jej przeznaczenie to loty długodystansowe za Atlantyk i do Azji. Na wiosnę przyszłego roku we flocie LOT ma już być pięć takich maszyn, a w 2015 – osiem.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama