Każda kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego rodzi te same pytania: czy powstanie musiało wybuchnąć? Czy Warszawa musiała zostać zniszczona, a straty polskie musiały wynieść 200 tysięcy ludzi? Ten temat podejmuje w swojej najnowszej książce „Obłęd '44, czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie" Piotr Zychowicz. Tytuł pozornie zawęża tematykę poruszoną przez Zychowicza. Faktycznie zaś autor krytycznie analizuje politykę prowadzoną przez władze Rzeczypospolitej podczas II wojny światowej, zarówno na emigracji wobec aliantów, jak i w kraju wobec Związku Sowieckiego i jego agentury – Polskiej Partii Robotniczej. W końcowych rozdziałach poruszana jest kwestia współpracy z komunistami, jaka miała miejsce ze strony niektórych wyższych oficerów AK.
Książka Zychowicza należy do kategorii publicystyki historycznej: poza brakiem aparatu naukowego (szkoda!) świadczy o tym język. Autor postanowił pisać, tak jak myśli, czyli dosadnie, nie stroniąc od epitetów. Jego język bywa również brutalny, szczególnie w stosunku do tych postaci historycznych, które obwinia za klęskę Polski w 1944 roku. Wydaje się, że ostry, polemiczny i oskarżycielski język może być barierą dla czytelników, których chce przekonać do swoich racji. To w mojej ocenie wada. Zwłaszcza że oceny i wnioski Zychowicza generalnie uważam za słuszne. Polacy są wrażliwi na język, którym opisuje się ich bolesne karty w historii. Stąd formuła wybrana przez Zychowicza nie jest najtrafniejsza. Oczywiście pasja, z którą pisał „Obłęd '44" jako efekt zestawienia wszystkich podanych informacji i cytatów, była nieuchronna, jednak powinien cały czas pamiętać o wartości dydaktycznej, jaka powinna być przekazana w tej książce.
Wielcy krytycy
Nurt publicystyczny, w który wpisuje się Piotr Zychowicz, jest szeroki. Jego antenaci to niewątpliwie szeroko cytowani Stanisław Cat-Mackiewicz, Józef Mackiewicz oraz Władysław Studnicki. Ich krytyczne spojrzenie na politykę polską w czasie II wojny światowej niewątpliwie utwierdzało Zychowicza w jego poglądach. Ważne jest to, że wnioski Zychowicza nie są wydawane ex post. Tak oceniali naszą politykę działacze wojennego ONR, Stronnictwa Narodowego, a w przypadku powstania – o czym pisze autor – PPS-WRN i Stronnictwa Pracy.
Książka nie zawiera żadnych odkryć, jeśli chodzi o politykę rządu Rzeczypospolitej w Londynie, polskiej konspiracji oraz samego powstania. Cała zebrana i zaprezentowana czytelnikowi wiedza służy udowodnieniu tezy, że polityka prowadzona przez Londyn i podziemie była nierealistyczna i doprowadziła do wielkich strat w ludziach oraz unicestwienia Warszawy – serca państwa i narodu, co w połączeniu z utratą Wilna i Lwowa oznaczało utratę trzech z pięciu centrów kulturowych Polski.
Jednak w swojej krytyce Zychowicz zapędza się za daleko, krytykując w czambuł władze na wychodźstwie, szczególnie niezbyt udanego polityka, jakim był gen. Władysław Sikorski. Czy można wyobrazić sobie prowadzenie antysowieckiej, czyli antybrytyjskiej, polityki gabinetu, który rezydował w Londynie? Jak miałoby wyglądać kwestionowanie rozkazów dowódców brytyjskich, kiedy Polskie Siły Zbrojne były de facto częścią sił zbrojnych Wielkiej Brytanii? Nie było innego wyjścia, jak prowadzenie polityki przynajmniej pozornie uwzględniającej interesy Anglików. Można oczywiście krytykować układ Sikorski-Majski, ale realnie na niego patrząc, dał ratunek ponad stu tysiącom Polaków. Gdyby Sowiety nie wygrały wojny, to układ ten i tak nie miałby przecież znaczenia. To sytuacje, w których autor wyraźnie traci zimną krew.
Nieudolni politycy
Natomiast jeśli idzie o politykę Polskiego Państwa Podziemnego, Piotr Zychowicz ma całkowitą rację! Z kart książki wyłania się obraz podziemia, którym rządzą zawodowi oficerowie szkoleni do prowadzenia działań wojennych regularnych armii. Tymczasem zamienili się oni w polityków, czyli zajęli się tym, na czym nie znali się zupełnie. Z jednej strony tworzone były kartoteki działaczy komunistycznych, dokonywano likwidacji, planowano utworzenie obozów internowania również dla działaczy komunistycznych, a z drugiej strony pomagano Armii Czerwonej zajmować ziemie Rzeczypospolitej. Całkowity brak realnej oceny sytuacji – o tym właśnie traktuje „Obłęd '44". Nie kwestionuje on w żaden sposób dorobku intelektualnego Polskiego Państwa Podziemnego.