Czasami są to posłowie wybrani do Sejmu RP kilku czy kilkunastu tysiącami głosów. Często ci, którzy dziś wstydzą się ich, głosowali na partię nie wiedząc niczego o swoim pośle, póki nie zaczął on (lub ona) głosować, wypowiadać się czy twittować. Proszę nie zgadywać kogo mam na myśli: nie idzie o jedną osobę, lecz o wielu posłów z różnych ugrupowań.
Oczywiście wszyscy choć trochę interesujący się polityką znają już wszystkie możliwe argumenty za i przeciw jednomandatowym okręgom wyborczym (JOW). Można było poprzeć różne akcje popierające JOW, można było pośmiać się, że akcją współdowodzi wokalista rockowy, można dopatrywać się za sporem o JOW rozgrywek partyjnych, ale gołym okiem widać, że ludzie, nie tylko w Polsce, chcieliby mieć dużo więcej do powiedzenia w sprawie: kto nimi rządzi i jak.
Na przykład w Egipcie dwadzieścia dwa miliony ludzi podpisało petycję domagającą się odejścia prezydenta Mursiego, głoszącą mniej więcej tyle: nie dotrzymałeś obietnic, obniżyłeś poziom życia, nie chcemy czekać na następne wybory, bo będzie za późno. A za późno dlatego, że Bractwo Muzułmańskie obsadzało swoimi ludźmi wszystkie posady podlegające rządowi, aż do nauczycieli i imamów. Jeszcze w czerwcu pracownicy Ministerstwa Kultury nie wpuścili do gmachu mianowanego przez Bractwo niekompetentnego i ideologicznego ministra Abdela Aziza, który aż do lipca urzędował w pobliskim meczecie. W Brazylii ludzie wyszli na ulice żądając konsultacji w sprawie finansów i powątpiewając, czy rzeczywiście należy budować drogie stadiony kosztem podnoszenia cen za komunikację. Mer Erewania wycofał podwyżkę opłat za komunikację miejską, gdy organizacje młodzieżowe, wsparte przez wiele znanych osobistości, ogłosiły i zrealizowały bojkot.
„Chcemy prawdy" tylko w postkomunistycznym języku oznacza „jestem przeciwko wam"
Po różnych kolorowych rewolucjach i wiosnach przychodzi teraz w wielu krajach czas budzenia się bezpartyjnego, niekierowanego przez fundacje, społeczeństwa obywatelskiego. W Polsce oczywiście wpisuje się w ten nurt akcja zbierania podpisów wnoszących o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy.