Żyd nigdy nie miał własnej Sztuki, posiadał jedynie dar odwzorowania wewnętrznego życia dzieła sztuki (ein Leben Von kunstfähigem Gehalte): rodzaj importu, odpowiednio wykorzystywanego, tej szczególnej metody wyrażania.
Richard Wagner
Wierzę bardzo mocno w kino. Mam nawet odwagę sądzić, że jest ono jedną z głównych form ekspresji naszych czasów, ?w podobny sposób jak powieść osiągająca swój szczyt rozwoju (...) w dziewiętnastym stuleciu, wraz z pojawieniem się takich pisarzy jak Dostojewski, Stendhal, Balzak czy Tołstoj.
Stanley Kubrick
Dlaczego na początku mojego tekstu, prowokacyjnie, zestawiam dwa cytaty, jeden – pochodzący z traktatu Ryszarda Wagnera, w którym niemiecki kompozytor dał upust swej antyżydowskiej fobii podyktowanej osobistymi animozjami – i drugi, ze słowami Stanleya Kubricka – być może najwybitniejszego reżysera filmowego w historii kina – filmowca o żydowskich korzeniach? Otóż dowieść chcę wielkiej przenikliwości Kubricka, który na polu kina dorównał osiągnięciom kompozytora „Pierścienia Nibelunga", antyżydowską potwarz rzuconą w 1846 r., przez Wagnera, zamieniając ostatecznie na tryumf żydowskiej artystycznej wrażliwości.
W swym niesławnym eseju, będącym wyrazem uprzedzeń i wrogości wobec semickiej części europejskiego społeczeństwa (dodajmy, nie było to wyjątkowe w Europie tamtego czasu), Wagner wysuwa pod adresem Żydów wiele zarzutów natury tak politycznej, jak i ekonomicznej, a przede wszystkim artystycznej.
Pomińmy milczeniem dwa pierwsze (oscylujące wokół władzy, jaką – według Wagnera – w społeczeństwie przemysłowym sprawują Żydzi, poprzez umiejętne wykorzystanie kapitału), skupmy się na zarzutach podnoszonych przez niemieckiego kompozytora w stosunku do sztuki realizowanej przez przedstawicieli Narodu Wybranego.