Opozycyjna – do wyborów – nigeryjska partia All Progressives Congres (APC) oskarżana była przez prezydenta Jonathana i jego otoczenie o ciche sprzyjanie terrorystycznej organizacji Boko Haram. Faktem jest, że lider APC Muhammadu Buhari pochodzi z północy Nigerii, gdzie znajdują się mateczniki terrorystów. Kandydaci APC wygrali też bezapelacyjnie we wszystkich północnych stanach Nigerii. Podobny jednak sukces APC odniosło w południowo-zachodniej części kraju, zamieszkanej przez chrześcijańskich Joruba oraz wymieszanych etnicznie i religijnie stanach tak zwanego pasa środkowego.
Generałowie anulowali wybory
Zwycięstwo APC i Buhariego jest wydarzeniem głęboko symbolicznym i to nie tylko dlatego, że przełamało nigeryjską tradycję, zgodnie z którą każdy region głosował na „swego" kandydata i wygrywał ten, który najlepiej zmobilizował własny elektorat. Podobnie też zadało kłam przekonaniu, że ubiegający się o reelekcję urzędujący prezydent nigdy nie przegrywa w Nigerii wyborów, bowiem dysponuje tak wielkimi dochodami z ropy naftowej, że stać go nie tylko na przekupienie wszystkich urzędów, ale i kupienie głosu każdego Nigeryjczyka.
Nie doszło też do anulowania samych wyborów, gdy ich wynik pokazał, że obywatele zagłosowali „niewłaściwie". A przecież takie przypadki zdarzały się już w Nigerii, choćby w 1993 roku, gdy rządzący krajem generałowie anulowali wybory, w których zdecydowanie zwyciężył cywil, Moshood Abiola.