Reklama
Rozwiń

„Mesos”: Szare komórki ludzi pierwotnych

Żeby wygrać z losem w mezolicie, trzeba się było nakombinować, zwłaszcza, gdy było się wodzem wioski. Podczas gry w „Mesos” poczujemy to na własnej skórze.

Publikacja: 11.07.2025 09:10

„Mesos”: Szare komórki ludzi pierwotnych

Foto: mat.pras.

Czasy prehistoryczne nie są dość dobrze wyeksploatowane w naszej popkulturze. Wydaje się, że królują w niej inne tematy, choć zdarzy się taka animacja jak „Epoka lodowcowa”. Tak jest, ale… tylko na pierwszy rzut oka. Stereotypowo wyobrażamy sobie, że nie ma za bardzo co opowiadać o okresie, gdy człowiek dopiero co oderwał się od drzewa. Co on mógł mieć za życie – dwa razy zjadł jabłko, raz maliny i gruszkę i czas do grobu. A jednak coś tam się działo, wystarczająco dużo, aby pobudzić wyobraźnię twórców. Dzięki temu możemy się cieszyć prehistorycznymi komiksami („Lucy. Nadzieja”, „Neandertalczyk”, „Walka o ogień”, seria „Turok”) czy grami komputerowymi („Far Cry Primal”, „Ancestors: The Humankind Odyssey”, „Dawn of Man”, „Sapiens”). Naturalnie, gry planszowe nie mogą być gorsze i swoje prehistoryczne wątki mieć muszą!

Czytaj więcej

„Świetlni detektywi”: Ciemność widzę! Ale mam latarkę

Uwaga na Posiłki

W „Mesos” przenosimy się w przeszłość o tysiące lat. Koczowniczy łowcy i zbieracze właśnie wywalczyli sobie swój skrawek miejsca na ziemi i zaczęli organizować się w małe skupiska. Wykształcili role społeczne oraz zbudowali pierwsze osady – tak zaczęła się wielka rewolucja. Badacze nadali temu okresowi (na Bliskim Wschodzie ok. 11-7 tys. lat przed Chrystusem, a na terenie Niżu Środkoweuropejskiego, czyli także dzisiejszej Polski – ok. 8-4,8 tys. lat) nazwę mezolit, a „Mesos” opowiada o losach człowieka z tamtych czasów.

Wcielamy się w rolę wodza wioski, który przydziela zadania członkom plemienia, wznosi wyspecjalizowane budowle, przygotowuje się na nadchodzące wydarzenia oraz, oczywiście, prowadzi swoje plemię ku zwycięstwu. Tak, to właśnie nasze przeznaczenie, dzięki któremu przez około pół godzinki będziemy rywalizować z innymi graczami (piątka to maksimum), żeby udowodnić, że to my jesteśmy najlepszym wodzem, który zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa.

Zasady „Mesos” nie są skomplikowane. W każdej rundzie (a będzie ich dziesięć) będziemy dobierać karty do naszej osady z dwóch torów (górnego i dolnego), aby rozbudowywać wioskę oraz wykorzystywać ich specjalne efekty. Na samym początku rundy rozmieścimy nasz totem na jednym z pól na torze ofiary. Dane pole określa, ile kart będziemy dobierać (np. jedną z góry lub jedną z góry i jedną z dołu, lub dwie z dołu itd.).

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

„Wednesday”: W świecie dziwolągów myśl inaczej niż zazwyczaj

Wydaje się, że zawsze warto dobierać więcej, ale nie jest to aż takie oczywiste. Po pierwsze, im więcej kart będziemy chcieli zgarnąć, tym później będzie rozpatrywana nasza kolej, zatem te karty, na których zależy nam najbardziej, mogą zostać zgarnięte przez innych graczy. Dodatkowo będziemy później wykładać nasz totem w kolejnej rundzie, a gdy stanie się tak, że będziemy ostatni, zapłacimy dodatkowy koszt – jedną żywność lub dwa punkty zwycięstwa. Po drugie, prawie każdą kartę musimy wyżywić (ej, w końcu są to ludzie, prawda?), gdy nastanie wydarzenie Posiłek. Innymi słowy – trzeba bardzo uważnie i precyzyjnie ważyć swoje ruchy, raz za razem rozstrzygać, które karty są nam potrzebne, a bez których możemy się obejść, co w tym momencie warto poświęcić – kartę czy dodatkowy koszt w żywności?

Karty dzielą się na trzy typy: postaci, budynki i wydarzenia. Postaci po prostu dobieramy do swojej wioski, a ich zdolności przynoszą nam różne efekty. Niektóre z nich gwarantują nam dodatkowe punkty, a inne ułatwiają wyżywienie, podczas gdy kolejne ułatwiają nam budowanie wyspecjalizowanych budynków. Postacie mają również znaczenie przy rozpatrywaniu wydarzeń. Budynki też dobieramy z torów, gwarantują nam dodatkowe efekty, choć musimy za nie zapłacić (i to dużo!) dodatkową żywność. Na szczęście przy wydarzeniu Posiłek nie jedzą (ej, w końcu są to budynki, prawda?).

Co do wydarzeń – nie dobieramy ich w swoje pole gry, zawsze mamy czas (jedną rundę), żeby się do nich przygotować, dzięki nim zazwyczaj tracimy lub zyskujemy punkty. Albo zyskujemy lub tracimy żywność. Gdy zabraknie nam tego cennego zasobu, stracimy punkty zwycięstwa. I tak staramy się to wszystko brać pod uwagę, aby dotrzeć do szczęśliwego finału, z podliczeniem punktów w tle.

Czytaj więcej

„Mindbug”. W prostocie, owocowo-warzywnej, siła

Budynki i Wynalazcy potrafią zaszachować

Mesos” z tego opisu może wydawać się dość banalne. Ot, przecież trzeba tylko dobrać karty w odpowiedniej kolejności. Ale już na tym etapie pojawiają się przed nami pierwsze wyzwania. Nie chodzi tylko o decyzje, które karty wybrać, czy o kolejność ich doboru, ale o dostosowanie swojej taktyki do przebiegu rozgrywki. Możemy naprawdę iść w różnorodne ścieżki, w różne postaci i sprawdzać nowe układy kart.

Reklama
Reklama

Z każdej kiepskiej sytuacji można się tutaj wykaraskać. Co więcej, czasami jest to całkiem opłacalne. Podczas pierwszych rozgrywek możemy sądzić, że strata w jednej rundzie dziesięciu punktów jest czymś bolesnym (tak, możemy tutaj mieć wynik na minusie!), ale co z tego, skoro w późniejszych rundach (lub na koniec gry) ładnie to sobie odbijemy. Przy pierwszych partiach postawienie na Łowców (dają i jedzenie, i punkty) potrafi się jawić jako niezawodny sposób na wygraną, ale tylko do czasu – dopóki ktoś nie zaszachuje nas budynkami połączonymi z dobrym mnożnikiem Wynalazców. Z partii na partię będziemy odkrywać coraz więcej dróg prowadzących do zwycięstwa, nowych opcji i sposobów na wykręcenie dobrego punktowego wyniku.

Co z losowością? „Mesos” w końcu jest oparta na losowo dochodzących kartach. Możemy mieć ochotę iść w jakimś kierunku, ale nie będą dochodzić nam właściwe karty… Nie jest to problem. Twórcy tak zakombinowali, że „Mesos” jest bardzo dobrze zbalansowaną grą. Nigdy bowiem nie jesteśmy postawieni w sytuacji bez wyjścia, bez jakiegoś ratunkowego koła. Ostatecznie wynik zależy przede wszystkim od naszych szarych komórek, od tego, jak przemyśleliśmy nasze kolejne ruchy. Co więcej, „Mesos” bardzo dobrze się skaluje – niezależnie od tego, w jakim składzie gramy, rozgrywka jest równie emocjonująca. Tor ofiary dostosowuje swoją długość do liczby graczy, więc nigdy nie jest na nim ani za luźno, ani za prosto.

„Mesos” to angażujący tytuł, w którym konieczność taktycznych rozważań łączy się z emocjonującym prześciganiem rywali. Proste zasady pozwalają zaprosić do gry każdego, komu chcemy pokazać, że współczesne gry bez prądu mają dużo do zaoferowania. Krótki czas rozgrywki sprzyja zarówno syndromowi jeszcze jednej partii, jak i wyciąganiu „Mesos” wtedy, gdy mamy niewiele czasu, a wiele chęci na dobrą rozgrywkę. Tak podana prehistoria po prostu wciąga!

Czasy prehistoryczne nie są dość dobrze wyeksploatowane w naszej popkulturze. Wydaje się, że królują w niej inne tematy, choć zdarzy się taka animacja jak „Epoka lodowcowa”. Tak jest, ale… tylko na pierwszy rzut oka. Stereotypowo wyobrażamy sobie, że nie ma za bardzo co opowiadać o okresie, gdy człowiek dopiero co oderwał się od drzewa. Co on mógł mieć za życie – dwa razy zjadł jabłko, raz maliny i gruszkę i czas do grobu. A jednak coś tam się działo, wystarczająco dużo, aby pobudzić wyobraźnię twórców. Dzięki temu możemy się cieszyć prehistorycznymi komiksami („Lucy. Nadzieja”, „Neandertalczyk”, „Walka o ogień”, seria „Turok”) czy grami komputerowymi („Far Cry Primal”, „Ancestors: The Humankind Odyssey”, „Dawn of Man”, „Sapiens”). Naturalnie, gry planszowe nie mogą być gorsze i swoje prehistoryczne wątki mieć muszą!

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama