Reklama

Czego nauczył nas Leo Beenhakker

Był z nami tylko trzy lata, a w głowach został na zawsze. Leo Beenhakker nie uczył nas grać w piłkę, uczył, jak nie bać się marzyć.

Publikacja: 18.04.2025 15:00

Menedżerowie nie kontrolują reprezentacji i się denerwują. Przez pierwszy rok mojej pracy dzwonili,

Menedżerowie nie kontrolują reprezentacji i się denerwują. Przez pierwszy rok mojej pracy dzwonili, próbując przekonać mnie do sprawdzenia niektórych zawodników, a ja powiedziałem, że nie wchodzę w żadne układy – mówił Leo Beenhakker (1942–2025)

Foto: PAP/ANDRZEJ GRYGIEL

To nie była łatwa szkoła, a nauczyciel nie należał do tych, którzy wszystko wybaczą, poklepią po plecach i pozwolą dalej popełniać błędy bez żadnych konsekwencji. Nie przychodził do pracy każdego dnia uśmiechnięty, a chociaż namawiał do zajmowania miejsca po jasnej stronie księżyca, to nie sprawiał wrażenia, jakby samemu miał tam wykupiony abonament.

Nie bał się mówić i oceniać, był szczery, dosadny w swoich sądach. Nie każdemu to pasowało, ale ci, którzy mu uwierzyli i poszli jego ścieżką, przekonali się, że było warto. Spadek, jaki zostawił Polsce po swojej śmierci, to nie tylko pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy, zwycięstwo nad Portugalią czy pięknie wspominający go piłkarze. To także kibice, którzy przestali zadowalać się byle czym.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama