Aktualizacja: 24.05.2025 05:54 Publikacja: 18.04.2025 15:00
Menedżerowie nie kontrolują reprezentacji i się denerwują. Przez pierwszy rok mojej pracy dzwonili, próbując przekonać mnie do sprawdzenia niektórych zawodników, a ja powiedziałem, że nie wchodzę w żadne układy – mówił Leo Beenhakker (1942–2025)
Foto: PAP/ANDRZEJ GRYGIEL
To nie była łatwa szkoła, a nauczyciel nie należał do tych, którzy wszystko wybaczą, poklepią po plecach i pozwolą dalej popełniać błędy bez żadnych konsekwencji. Nie przychodził do pracy każdego dnia uśmiechnięty, a chociaż namawiał do zajmowania miejsca po jasnej stronie księżyca, to nie sprawiał wrażenia, jakby samemu miał tam wykupiony abonament.
Nie bał się mówić i oceniać, był szczery, dosadny w swoich sądach. Nie każdemu to pasowało, ale ci, którzy mu uwierzyli i poszli jego ścieżką, przekonali się, że było warto. Spadek, jaki zostawił Polsce po swojej śmierci, to nie tylko pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy, zwycięstwo nad Portugalią czy pięknie wspominający go piłkarze. To także kibice, którzy przestali zadowalać się byle czym.
Wybitny aktor i reżyser opowieścią o duńskim księciu zaskoczył tych, którzy spodziewali się klasycznego teatru a...
Nie dajcie się zwieść! „Zamęt” nie ma nic wspólnego z „Gwiezdnymi wojnami”!
„Listy” Marii Skłodowskiej-Curie i Alberta Einsteina są książką wyjątkową ze względu na tematy oraz jakość edyto...
„Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi” to udany powrót morderczej serii.
W świecie zalanym bylejakością potrzeba miejsc wyznaczających estetyczne standardy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas