To nie była łatwa szkoła, a nauczyciel nie należał do tych, którzy wszystko wybaczą, poklepią po plecach i pozwolą dalej popełniać błędy bez żadnych konsekwencji. Nie przychodził do pracy każdego dnia uśmiechnięty, a chociaż namawiał do zajmowania miejsca po jasnej stronie księżyca, to nie sprawiał wrażenia, jakby samemu miał tam wykupiony abonament.
Nie bał się mówić i oceniać, był szczery, dosadny w swoich sądach. Nie każdemu to pasowało, ale ci, którzy mu uwierzyli i poszli jego ścieżką, przekonali się, że było warto. Spadek, jaki zostawił Polsce po swojej śmierci, to nie tylko pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy, zwycięstwo nad Portugalią czy pięknie wspominający go piłkarze. To także kibice, którzy przestali zadowalać się byle czym.