Reklama
Rozwiń

Bogusław Chrabota: Tajwan łowców głów

Puenta strasznej opowieści o losie tajwańskich autochtonów jest całkiem optymistyczna.

Publikacja: 04.04.2025 14:00

Pomnik Mona Rudao

Pomnik Mona Rudao

Foto: Wikimedia Commons/Attribution 3.0 Unported/lienyuan lee

Przed tygodniem obiecałem napisać o jednym z bohaterów narodowych Tajwanu – Mona Rudao. Zanim jednak o wodzu plemienia Seediq, kilka słów o tajwańskich rdzennych mieszkańcach, których do niedawna nazywano aborygenami. W sensie etnicznym to potomkowie azjatyckich ludów, które trafiały na wyspę od kilkunastu do kilku tysięcy lat temu. Jeśli Tajwan był wcześniej zaludniony, to plemiona, których potomkowie przetrwali do dziś, dokonali skutecznej eksterminacji swoich poprzedników. Sami stworzyli przebogatą, dość jednolitą etnicznie, choć zróżnicowaną językowo grupę ludów myśliwskich w górach, rolniczych na nizinach i rybackich na wybrzeżach tej niewielkiej wyspy.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa