Prawo stanu wojennego

Generał chciał zniweczyć plany kontrrewolucji w całym bloku socjalistycznym. W tej sytuacji praworządność schodziła na dalszy plan. Ważniejszy był efekt.

Publikacja: 13.12.2024 15:30

Pierwszy dzień stanu wojennego, transporter opancerzony przed kinem Moskwa i reklama filmu „Czas Apo

Pierwszy dzień stanu wojennego, transporter opancerzony przed kinem Moskwa i reklama filmu „Czas Apokalipsy”, Warszawa, 13 grudnia 1981 r.

Foto: Chris Niedenthal/FORUM

Znane są dramatyczne okoliczności „uchwalenia” przez Radę Państwa w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. (jej obrady trwały około dwóch godzin – od 1.00 do 3.00) najważniejszych aktów prawnych regulujących funkcjonowanie Polski i życia Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego. Tak opisywał je Ryszard Reiff, który jako jedyny głosował przeciw nim: „W Belwederze, gdzie miało odbyć się owo nadzwyczajne posiedzenie Rady Państwa, było już pełno. Na sali było drugie tyle ludzi w mundurach – wyższych oficerów i generałów z wiceprzewodniczącym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) generałem Tadeuszem Tuczapskim. Nastrój ciężki, wojskowi i cywile trzymali się oddzielnie. Ktoś z boku zapytał stojącego oficera: – Czy wkroczyli Rosjanie? – Nie, ale ich sztab jest dwieście metrów stąd. Oficer oddalił się szybko”. W tej atmosferze zdecydowaną większością głosów (od głosu wstrzymał się też prof. Jan Szczepański) przyjęto cały pakiet prawa stanu wojennego.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla