Aktualizacja: 13.09.2025 07:15 Publikacja: 29.11.2024 14:57
Johan Joseph Zoffany, „Splądrowanie Królewskiej Piwnicy Wina”, 10 sierpnia 1792 r.
Foto: Library of Congress
Latarnia uliczna. Obiekt raczej niepozorny, wrośnięty w tkankę miejską tak bardzo, że właściwie niezauważalny, dopóki się nie zepsuje. Przyjmuje się, że pierwszy raz zastosowano je w Londynie, kiedy burmistrz tego miasta sir Henry Barton polecił w 1417 roku „rozwieszać każdego wieczora zimą latarnie ze światłami pomiędzy Hallowtide i Candlemasse”. Nie ma w niej nic niepokojącego, o ile nie jest się Francuzem. Nad Sekwaną funkcjonuje bowiem złowróżbny zwrot „na latarnię!” (fr. „À la lanterne!”) oznaczający, że życzymy komuś jak najgorzej. Domyślnie: że zamierzamy kogoś na tejże latarni powiesić. Zwrot narodził się podczas rewolucji francuskiej, gdy paryżanie złapali znienawidzonego generalnego kontrolera finansów Josepha-François de Douégo i powiesili go na latarni właśnie. Nawiasem mówiąc, nieskutecznie, pękła bowiem lina, więc tłum odciął mu głowę i obnosił po ulicach zatkniętą na pice. Gdy później, tego samego dnia, na innej latarni powieszono, tym razem skutecznie, zięcia de Douégo Bertiera de Sauvigny’ego, tłum stykał twarze obu zamordowanych, krzycząc: „Pocałuj tatusia!”.
Jedni brali w swoje posiadanie ludzi, inni – miejsca. „Genius loci” – dziś rozumiemy przez to nastrój, aurę rozt...
Jan Maciejewski w swoim felietonie pisze, że miał opory przed publikacją swojego tekstu, obawiając się oskarżeni...
Na Ziemi nie nastąpi żadne przeludnienie, a wręcz przeciwnie, w perspektywie 50 lat możemy się spodziewać stopni...
Mam nadzieję, że Karol Nawrocki, który sprawuje urząd prezydenta, zacznie dawać znaki europejskiej wspólnocie, ż...
Zamiast przekonywać Amerykanów do szacunku dla Putina, rosyjscy trolle mieli skupić się na wykorzystywaniu podzi...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas