Plus Minus: Pamięta pani pierwszy tekst Han Kang, jaki trafił w pani ręce?
Zaraz po studiach wyjechałam do Korei na stypendium i w Instytucie Tłumaczeń Koreańskiej Literatury (LTI Korea) zapisałam się na program, w trakcie którego spotykaliśmy się co miesiąc z jednym pisarzem i czytaliśmy jego opowiadanie. A trzeba dodać, że opowiadania są bardzo popularną formą literacką w Korei. I wówczas to, 20 lat temu, przeczytałam, a potem przetłumaczyłam „Owoce mojej kobiety”, opowiadanie, które portretuje przemianę pewnej kobiety w egzotyczną roślinę. Po powrocie do Polski miałam plan, żeby z koleżankami opublikować zbiór opowiadań koreańskich, ale ten projekt nam nie wyszedł i opowiadanie czekało na publikację 20 lat.