To fragment przemówienia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z 2004 r. z okazji 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Merytorycznie nic specjalnego, jeśli się nie pamięta, z jakiej formacji wywodzi się Kwaśniewski i jak skromnie obchodzone były wcześniejsze powstańcze rocznice. Takie jak choćby 53., kiedy urząd prezydenta Polski reprezentowała szefowa prezydenckiej kancelarii, nieobecność głowy państwa tłumacząca tym, że „prezydent trzyma się zasady, aby uświetniać tylko okrągłe rocznice”. Zresztą nie tylko władza kolejne rocznice obchodziła raczej skromnie, także warszawiacy nie czcili ich tak tłumnie jak w ostatnich kilkunastu latach.