Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 30.04.2025 20:38 Publikacja: 14.07.2023 10:00
Foto: John Shearer/TAS23/Getty Images for TAS Rights Management
Także w Polsce da się już zauważyć histerię zwaną swiftomanią. Oczywiście, starsi fani będą się bronić przed porównaniami z beatlesmanią i stonesomanią, choć akurat sir Paul McCartney nie miał nic przeciwko temu, żeby pokazać się na okładce z Taylor i porozmawiać z nią o muzycznych inspiracjach.
Czas też chyba skończyć z kwalifikowaniem artystki w grupie najmłodszych gwiazd, tym bardziej że 13 grudnia osiągnie wiek, który Honoriusz Balzak, bezwzględny miłośnik kobiet, przypisywał 33-latkom. Taylor Swift, obecnie 32-letnia, także w Polsce bije rekordy popularności, o jakich nie mogą już śnić nawet The Rolling Stones i U2, bo ich czas powoli przemija, czy nam się podoba, czy nie. A bicie rekordu wyglądało następująco: pierwszego dnia dystrybucji biletów zaproponowano fanom show pod szyldem „The Eras Tour” na PGE Narodowym 1 sierpnia 2024 r. W podobnej sytuacji, po rozpoczęciu sprzedaży biletów na koncerty Swift w Ameryce, serwery oferujące 2 mln sztuk zablokowało 14 mln szturmujących fanów. Ponieważ na korku w sieci skorzystały agencje pośrednictwa, Taylor Swift wprowadziła system wnioskowania o wejściówki oparty na rejestracji danych. Dzięki temu wiadomo, że w kolejce po bilety na kilka koncertów w Buenos Aires ustawiło się aż 3 mln fanów.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas