Londyn i Moskwa. Pod powierzchnią kruchej przyjaźni

Winston Churchill początkowo niechętnie przyznawał, że im dłużej Rosjanie stawiali czoła Niemcom, „tym większy stawał się nasz dług”.

Publikacja: 23.06.2023 17:00

Winston Churchill i Józef Stalin podczas konferencji w Moskwie 12–17 sierpnia 1942 roku. Amerykański

Winston Churchill i Józef Stalin podczas konferencji w Moskwie 12–17 sierpnia 1942 roku. Amerykański prezydent był wówczas reprezentowany przez W. Averella Harrimana

Foto: Mikhail Mikhaylovich Kalashnikov

Szef brytyjskiej misji wojskowej w Moskwie gen. por. Noel Mason-MacFarlane i towarzyszący mu brytyjski ambasador Stafford Cripps spotkali się z ciepłym przyjęciem, gdy 26 czerwca 1941 roku wylądowali w rosyjskim porcie w Archangielsku, do którego dotarli na pokładzie łodzi latającej „Catalina” po 18-godzinnym locie z Wysp Szetlandzkich. Po wykwintnej kolacji i nocy przyjemnie spędzonej na pokładzie oczekującego w porcie jachtu odlecieli do Moskwy osobistym samolotem komisarza obrony. Był to istotny zaszczyt, który nie umknął uwadze Crippsa. Jeszcze bardziej ucieszyło go to, że Wiaczesław Mołotow – który przez prawie cały rok traktował go dość ozięble – w ciągu jednego dnia od przybycia do stolicy dwukrotnie poprosił go o spotkanie. „Atmosfera jest tutaj teraz tak odmienna, że z trudem sobie uświadamiam, iż pod względem politycznym wciąż jest to to samo miejsce” – zauważył z zadowoleniem.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”