Bogusław Chrabota: Od TSA i Budgie do wolności. Nawet dźwięk się „wyprostował”

Wraz z eksplozją wolności zawitała do Polski prawdziwa muzyka. Pojawiły się gwiazdy. Nawet dźwięk się „wyprostował”. Ale co z tego – chciałoby się powiedzieć.

Publikacja: 16.06.2023 17:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz MZi Maciej Zieniewicz

Gdybym był kompletnie starym dziadem, to bym napisał: kiedyś to były koncerty. Kiedyś to był rock’n’roll. A dziś? Cóż, nic takiego nie napiszę, bo to nieprawda. Koncerty rockowe, w pełnym wymiarze, ze wspaniałymi efektami, perfekcyjnym (lub nie) dźwiękiem trafiają do Polski dopiero dziś, kiedy wybudowano profesjonalne areny. Dobre to dla słuchaczy, ale jeszcze lepsze dla bandów.

Kiedyś Polska była zaściankiem; przyjeżdżało się tu grać ogony, a o występach tytanów można było tylko pomarzyć. Coś czasem się trafiało. W latach 60. w nieprzygotowanej do tego Sali Kongresowej w warszawskim PKiN zagrali Rolling Stonesi. Bilety dostał głównie aktyw, doszło nawet do jakichś zamieszek. Prócz tego koncertu Stonesów nic długo nie miało tytułu, by trafić do legendy.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
„Ostatnia przysługa”: Kobieta w desperacji
Plus Minus
„Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie": Władza tłumaczyć się nie musi
Plus Minus
"Nobody Wants to Die”: Retrokryminał z przyszłości
Plus Minus
Krzysztof Janik: Państwo musi czasem o siebie zadbać
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Plus Minus
Z rodzinnych sag tylko Soprano