Tom Doyle. Kate Bush w 50 odsłonach

Z perspektywy czasu widać, że „Never for Ever” to pierwsza z płyt Kate Bush, na której brzmieniowo „jest sobą i tylko sobą”. Powód był jeden: przy swoim trzecim albumie miała wreszcie kontrolę nad produkcją

Publikacja: 19.05.2023 17:00

Na zdjęciu: Kate Bush na koncercie w Kopenhadze, kwiecień 1979 r., tuż przed nagraniem trzeciego, pr

Na zdjęciu: Kate Bush na koncercie w Kopenhadze, kwiecień 1979 r., tuż przed nagraniem trzeciego, przełomowego albumu „Never for Ever” (1980 r.)

Foto: Jorgen Angel/Redferns/Getty Images

Pierwsza szklanka roztłukła się na utrzymanym w kolorze herbaty parkiecie Studia Two w kompleksie Abbey Road. Potem stłuczono kolejną. I następną, i jeszcze jedną. Niebawem dokoła walały się odłamki szkła. Personel stołówki w najsłynniejszym studiu na świecie nie był zachwycony na wieść o niszczeniu wyrobów szklanych należących do stołówkowego wyposażenia.

Wiosną roku 1980 Kate Bush kończyła nagrywać swój trzeci album, „Never for Ever”, i zakochała się właśnie w odgłosach tłuczonego szkła. Dźwięki te nagrywano na nowoczesnym i drogim samplerze Fairlight CMI (czyli Computer Music Instrument), który stanowił wówczas ostatni krzyk techniki. Takie odgłosy następnie zapętlono i odtworzono do wtóru granego na bałałajce crescendo w utworze „Babooshka”. Później ta piosenka miała trafić do pierwszej piątki najlepiej sprzedających się singli.

Pozostało 95% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Vincent V. Severski: Notatki na marginesie Eco
Plus Minus
Dlaczego reprezentacja Portugalii jest zakładnikiem Cristiano Ronaldo
Plus Minus
„Oszustwo”: Tak, żeby wszystkim się podobało
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Fotel dla pani Eli
Plus Minus
„Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom”: Sztuka pomagania
Plus Minus
Jan Maciejewski: Strategiczne przepływy