Po zmroku Siemianowice Śląskie nie sprawiają dobrego wrażenia. Ulice i chodniki wyludnione. Mur zamkniętej kopalni niczego już nie chroni. Wyniesiono wszystko, co mogło mieć jakąś wartość. Ciekawe, jakie pierwsze wrażenie mogła odnieść Józefa przyzwyczajona do wielkomiejskiej Warszawy, kiedy przeprowadziła się tu w 1927 r.? Choć wówczas Siemianowice tętniły życiem, działało pięć kin, a dziś żadne.
Obcięła sobie grzywkę
Mały blok z początku lat 60. Janka kawalerkę odziedziczyła po babci Hannie – honorowej obywatelce Siemianowic Śląskich. To jej matką była Józefa Oderfeld. Dziewczynka w czerwonej sukience ze słynnego obrazu Pankiewicza. Córka znanego warszawskiego adwokata i mecenasa sztuki Adama Oderfelda. Jego okazałe mieszkanie przy Senatorskiej było jednym z najznamienitszych salonów XIX-wiecznej Warszawy. Do częstych gości należeli Adolf Dygasiński, Aleksander Świętochowski, Władysław Podkowiński i Józef Pankiewicz.
Pokój jest niewielki. Większość mebli w zasięgu ręki. Z tyłu gra telewizor. Choć ma płaski ekran, to cały czas się wydaje, że można o niego zahaczyć. Na ścianach kilka reprodukcji obrazów znanych malarzy. Tam, gdzie dziś wiszą wyblakłe słoneczniki van Gogha, przez lata wisiał oryginalny „Portret dziewczynki w białej bluzce". Pierwszy portret Józi Oderfeld zlecony jednemu z ulubionych malarzy jej ojca – Władysławowi Podkowińskiemu.
Artysta przyjął zamówienie krótko po namalowaniu swojego najsłynniejszego dzieła, „Szału uniesień". Józia miała wówczas cztery lata i dość żywe usposobienie. Wielogodzinne pozowanie artyście było ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę. Zazwyczaj, gdy przychodził, chowała się pod stołem. Po jednej z sesji w geście protestu wykradła nożyczki i obcięła sobie grzywkę.
Podkowiński znany ze swojego wybuchowego charakteru zareagował emocjonalnie na ten wybryk. Ku radości modelki odmówił dalszej pracy nad portretem do czasu, gdy grzywka odrośnie. Niestety, zmarł w styczniu kolejnego roku (1895), pozostawiając portret niedokończony. Widać na nim pyzatą małą dziewczynkę z burzą włosów, ubraną w białą bluzkę. Co ciekawe, to właśnie ten obraz, a nie słynny „Portret dziewczynki w czerwonej sukience", będzie ulubionym obrazem Józefy, kiedy dorośnie.