Reklama

Plus Minus poleca: Konrad Janczura: Przemytnicy

Ukraina to nie terytorium ani narodowość. Dla Konrada Janczury, autora „Przemytników", Ukraina to stan umysłu – bierność, nieuporządkowanie, bezrefleksyjność. Być Ukraińcem to nie brać na serio odpowiedzialności za własne życie.

Aktualizacja: 16.07.2017 19:14 Publikacja: 16.07.2017 17:00

Plus Minus poleca: Konrad Janczura: Przemytnicy

Foto: materiały prasowe

Czyżby autor powieści był ksenofobem? Nic z tych rzeczy. Ukraińcy pojawiają się w książce tylko na kilku stronach, powyższe wnioski wynikają z przemyśleń głównego bohatera, a największym bydlakiem w całej historii jest Polak – szef przemytniczej szajki. Ukraina i Ukraińcy to tylko symboliczna figura.

Figura to ponura, bo i życie Zoli oraz Feja, głównych bohaterów powieści, do porywających nie należy. Wszystko kręci się wokół wódki, papierosów i keczupu. Chłopaki mają po dwadzieścia kilka lat i trudnią się przemytem z Ukrainy. Cała tajemnica jednak w tym, co tak naprawdę szmuglują przez wschodnią granicę. I czy czasem ten Wschód nie siedzi już w nas od dawna, wstydliwie ukryty za fasadą europejskości. Dostaje się także „Polsce małych miast". Janczura rysuje jednoznaczny obraz peryferii i wnioski też są jednoznaczne – poza Warszawą nie toczy się dobre życie. Nieprzypadkowo Karolina, dziewczyna Zoli, chce wyjechać na studia do Krakowa. Tak jak tysiące młodych wyjeżdża ze swoich wsi i miasteczek już od lat 90. I nie wraca.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama