Plus Minus: Kiedy zdał pan sobie sprawę, że istnieje duże prawdopodobieństwo wojny Polski z Niemcami?
Kazimierz Sosnkowski: Pod koniec marca 1939 roku odbywało się na Zamku Królewskim pod przewodnictwem prezydenta posiedzenie Komitetu Naczelnego dla uczczenia pamięci marszałka Józefa Piłsudskiego. Na posiedzeniu tym, które w pewnej chwili znienacka zostało przerwane, spadła na niewtajemniczonych, a w ich liczbie i na mnie, pełna groźnej i brutalnej wymowy wieść o zgłoszonych przez rząd niemiecki żądaniach względem Polski. Pomimo usilnych starań nie mogłem się dowiedzieć, na czym żądania owe polegały. Od lat szeregu byłem, właściwie mówiąc, odsunięty od wielkich zagadnień polityki państwowej, toteż wieść powyższa stanowiła dla mnie pod wieloma względami wstrząsającą niespodziankę. Wracając owego pamiętnego wieczora z posiedzenia na Zamku, jechałem bardzo powoli, posuwając się z trudem poprzez czarne, ciemne ulice.