Dla mnie, starego dziennikarza… Słucham, panie przewodniczący? No tak, oczywiście, news-kreatora agencji informacyjnej, jeśli muszę się trzymać europejskiego rejestru zawodów. Użyłem nazwy, którą określano moje zajęcie kilkanaście lat temu. Jeszcze w czasach, kiedy wydawało się drukowane gazety, a nie kreowało sieciowe infopiguły, i kiedy media czekały z relacją, aż się coś zdarzy, zamiast organizować wydarzenia same. Właśnie od jednej z takich piguł zaczęła się dla mnie cała ta historia. Oczywiście, nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności. Nie podam dokładnej daty, ale było to krótko po tym, jak nasza pani kanclerz odsłoniła wraz z herr przewodniczącą wspólnot warszawski pomnik Obrońców Monte Cassino. Nie, pani poseł, nie ten z obejmującymi się Jaruzelskim i Wałęsą, to jest pomnik pojednania narodowego…
XXX
Tak, panie przewodniczący, wiem, że to jest Królewska Komisja Śledcza i że do jej członków należy się zwracać „szambelanie”. Przepraszam, pomyliło mi się, jeszcze niedawno to się nazywało komisją sejmową i mówiło się „poseł”, „posłanka”. Tyle rzeczy się pozmieniało. Pani kanclerz Sławka Nowak też już przecież nie sprawuje urzędu. Po raz pierwszy od kilkunastu lat! Na owe czasy to była genialna zagrywka polityczna – zmienić płeć, żeby się załapać na parytet, i to od razu z przewagą nad naturalnymi kobietami dzięki dodatkowym punktom za transseksualizm. A w charakterze i talentach amputacja i tak niewiele zmieniła... Tak, czcigodni szambelanowie, pamiętam jeszcze, jak obecny prezydent Unii Europejskiej był u nas ministrem spraw zagranicznych, i to heteroseksualnym. No, cóż, polityka wymaga poświęceń. Kiedy dziś cała Europa zachwyca się formułą, że jest jak leciwa i zubożała kobieta, która w związku z tymi brakami musi być łatwa, to wtedy może Ameryka albo Chiny coś nam dadzą, no, to ja pamiętam jeszcze, skąd się ta formuła wzięła…
Tak, panie przewodniczący? Jak to nie miejsce? To gdzie i kiedy ja się mam rozgadywać jak nie w czasie przesłuchania? Tak, doskonale sobie zdaję sprawę, że jestem oskarżony o bluźnierstwo trzeciego stopnia. I mimo to podtrzymuję swoją tezę. Wcale nie Opatrzność i jej szczególna opieka nad naszym narodem, tylko zwykły polski bałagan, no i przypadek, przypadek…
XXX