Elimelech i Czerwony Kapturek

W nocy z 4 na 5 marca, czyli gdzieś między kontrowersjami wywołanymi wydaniem „Strachu” Grossa a 40. rocznicą Marca ’68, doszło do przykrego wydarzenia, pozornie drobnego, z kategorii tych, którym nikt już praktycznie nie poświęca żadnej uwagi.

Publikacja: 15.03.2008 00:49

Red

Jakiś osobnik, zainspirowany już to internetowym bełkotem o niepoczciwości wszystkich Żydów, już to szklaneczką taniego, niegronowego wina, sprofanował grób cadyka Elimelecha w Leżajsku, wymalowując na nim swastykę, gwiazdę Dawida i szubienicę.

Pomińmy oczywistą refleksję na temat profanowania jakichkolwiek grobów oraz istotny dla wizerunku Polski fakt, że przy grobie Elimelecha modlą się co roku setki chasydów z całego świata, i zastanówmy się przez chwilę, co osobnik ów chciał powiedzieć, wybierając taką, a nie inną ikonografię swej nocnej ekspresji. Czyżby zapragnął, żeby hitlerowcy (swastyka) powiesili (szubienica) cadyka Elimelecha (gwiazda Dawida)? Jeśli tak, to ktoś powinien go poinformować, że jego życzenie nie może zostać spełnione, i to nie na skutek jakiegoś międzynarodowego spisku żydowskiego, ale z tej prostej przyczyny, że rabi Elimelech zmarł śmiercią naturalną w 1786 roku, cztery lata przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja.

Z tych samych powodów Majlech z Leżajska gdyby nawet chciał, co – zważywszy na jego życiorys – jest bardzo mało prawdopodobne, nie mógł być uczestnikiem formacji zwanej u nas czasem żydokomuną. Żydów można lubić lub nie, będę się jednak upierał, że żadna z tych emocji nie usprawiedliwia analfabetyzmu!

Według Gershoma Scholema chasydyzm był „ostatnim stadium mistyki żydowskiej”, które „opanowało – głównie przed rokiem 1850 – ogromne rzesze żydostwa polsko-rosyjskiego, nie zdoławszy się jednak zakorzenić poza krajami słowiańskimi i Rumunią”. Już choćby tylko z tego punktu widzenia, czyli jako unikatowa na skalę światową forma żydowskiej religijności, powinien się cieszyć w Polsce ciepłym zainteresowaniem. Znamy go tu głównie z publikacji Martina Bubera i Jiřiego Langera poświęconych chasydzkim opowieściom i aforyzmom. Świat, jaki wyłania się z tych opowieści, jest światem na pół baśniowym i stanowi cenne świadectwo żydowskiej kultury ludowej. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że w odróżnieniu od bardziej klasycznych form judaizmu opierających się na rabinackiej uczoności chasydzi stawiali na mistyczny entuzjazm i poszukiwanie bezpośredniego spotkania z boskością. Ich przywódcami religijnymi byli właśnie cadykowie, którzy dzięki swej świętości służyli jako pośrednicy między wiernymi a Bogiem; często również przypisywano im nadprzyrodzone zdolności. Jednym z nich – i to znamienitym – był właśnie Elimelech z Leżajska.

„Gdy bogobojny rebe reb Majlech dzierżył berło w Leżajsku, w Wiedniu panował cesarz Józef II”, powiada Jiři Langer, po czym dowcipnie dodaje: „Stosunki między tymi dwoma władcami były napięte”. Sądząc z legend chasydów, cadyk Elimelech głównie modlił się i rozmyślał, dbając o religijność swych uczniów i tępiąc świętoszkowatość.

Gdy zaszła potrzeba, potrafił jednak dokonać aktu magicznego, jak wtedy, gdy rozmyślnie wylał zupę w Leżajsku, a potem się okazało, że w tym samym momencie przewrócił się kałamarz na biurku cesarza Józefa, zalewając atramentem dokument zmuszający Żydów do odbywania służby wojskowej. Innym razem, wiedziony głębokim poczuciem sprawiedliwości i tej jakże charakterystycznej dla Żydów gotowości do negocjacji z Panem Bogiem, nie zawahał się wytoczyć temu ostatniemu procesu w imieniu niejakiego Mojsze Wolfa, który nie mógł zebrać 400 talarów wymaganych do wydania za mąż córki. Decyzja sądu, któremu przewodniczył Elimelech, kończyła się – według Langera – tak oto: „Sąd uznaje za słuszne wszystkie skargi powoda, to jest Mojsze Wolfa, obywatela miasta Leżajska, wniesione przeciw pozwanemu, to jest Wszechmocnemu, Panu całego wszechświata, i orzeka, by najznakomitszy oskarżony łaskawie raczył znaleźć upodobanie w respektowaniu tych najuniżeńszych, prawnie uzasadnionych roszczeń”.Już z tych okruchów widać, jakiego rodzaju człowiekiem był Elimelech. Być może w wyniku śledztwa dowiemy się również, jakiego rodzaju człowiekiem był ten, który sprofanował jego grób. Chociaż nie oszukujmy się: ewentualne poznanie osobowości „malarza” grobów mało nas ubogaci. Kiedy się zastanawiam, co się właściwie stało owej smutnej nocy w Leżajsku, przychodzi mi do głowy, że to mniej więcej tak, jakby ktoś zbezcześcił grób Czerwonego Kapturka po powzięciu emocjonalnego przekonania, że dziewczynka ta z racji czerwonego koloru i spiczastego kształtu swego nakrycia głowy musiała być bolszewickim szpiegiem… Taka ocena zmusza mnie do zadania nieco dramatycznego pytania: czy chcemy żyć w kraju, gdzie prześladuje się krasnoludki?

Jakiś osobnik, zainspirowany już to internetowym bełkotem o niepoczciwości wszystkich Żydów, już to szklaneczką taniego, niegronowego wina, sprofanował grób cadyka Elimelecha w Leżajsku, wymalowując na nim swastykę, gwiazdę Dawida i szubienicę.

Pomińmy oczywistą refleksję na temat profanowania jakichkolwiek grobów oraz istotny dla wizerunku Polski fakt, że przy grobie Elimelecha modlą się co roku setki chasydów z całego świata, i zastanówmy się przez chwilę, co osobnik ów chciał powiedzieć, wybierając taką, a nie inną ikonografię swej nocnej ekspresji. Czyżby zapragnął, żeby hitlerowcy (swastyka) powiesili (szubienica) cadyka Elimelecha (gwiazda Dawida)? Jeśli tak, to ktoś powinien go poinformować, że jego życzenie nie może zostać spełnione, i to nie na skutek jakiegoś międzynarodowego spisku żydowskiego, ale z tej prostej przyczyny, że rabi Elimelech zmarł śmiercią naturalną w 1786 roku, cztery lata przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą