Śpiewająca mrówa

Rozmowa z Michałem Foggiem, prawnukiem słynnego śpiewaka, producentem wydanej niedawno płyty „Cafe Fogg”

Aktualizacja: 27.09.2008 09:20 Publikacja: 27.09.2008 02:50

Michał Fogg

Michał Fogg

Foto: Rzeczpospolita, Darek Golik

Rz: Był czas, kiedy z pana pradziadka żartowano, jaki jest niedzisiejszy, że z muzycznego lamusa. Spotkały pana z tego powodu jakieś przykrości?

Odpukać, same miłe rzeczy, ale faktem jest, że władze PRL w latach 60. doszły do wniosku, że Fogg jest niemodny. Robiły sporo, by ludzie o nim zapomnieli. To był czas, kiedy każdy artysta musiał być reprezentowany przez regionalną Estradę. Pradziadek był jednym z najbardziej warszawskich pieśniarzy, ale Estrada Stołeczna nie chciała z nim współpracować. Przygarnęła go poznańska. Akcja władzy się nie udała, bo zbyt duże było zapotrzebowanie na piosenki pradziadka. Występował z powodzeniem jeszcze 20 lat. A że były kawały na jego temat – to fakt. Znał je dobrze. Jeden z nich brzmiał tak: ktoś niezwykle leciwy idzie do nieba, spotyka u bram świętego Piotra, który pyta: „A czy Fogg jeszcze śpiewa?”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama