Państwo jako wartość

Lech Kaczyński Prezydent RP specjalnie dla „Rzeczpospolitej” w rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego

Aktualizacja: 26.09.2009 15:10 Publikacja: 26.09.2009 15:00

Państwo jako wartość

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

Siedemdziesiąt lat temu, mimo rozbioru Polski dokonanego – na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow – przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję, nasze państwo nie przestało istnieć. Podczas gdy w wielu innych okupowanych krajach Europy powstały i działały kolaboracyjne władze, my zbudowaliśmy Polskie Państwo Podziemne.

Zręby ukrytego, ale własnego i suwerennego, państwa zaczęły powstawać, zanim wybrzmiał ostatni strzał wojny obronnej 1939 roku. Działalność konspiracyjna rozwijała się na całym terytorium państwa, które Niemcy i Sowieci rozerwali na dwie części, narzucając dwa różne, ale jakże podobne w swym zbrodniczym charakterze systemy totalitarne. Powstały organy odpowiedzialne za działania polityczne, administracja cywilna. Co najważniejsze – walczyła podziemna armia.

[wyimek]Ten fenomen nabiera szczególnego znaczenia właśnie dziś, gdy się nam wmawia, że nie potrafimy się zorganizować, nie umiemy się rządzić[/wyimek]

Armia Krajowa była najlepiej zorganizowaną i największą armią podziemną w okupowanej Europie. Te setki tysięcy żołnierzy, zbierając bojowe doświadczenia w warunkach konspiracji miejskiej oraz w partyzantce, potrafiło w pewnym momencie rzucić wyzwanie regularnej armii wrogów w otwartej walce. Realizując akcję „Burza” – operację przeciw Niemcom rozpoczętą w chwili wkroczenia pierwszych oddziałów Armii Czerwonej na tereny II RP. Wreszcie wywołując powstanie warszawskie – największą i najdłuższą bitwę powstańczą okupowanej Europy.

Zbrojne ujawnienie się struktur niepodległego, wolnego państwa polskiego latem 1944 roku miało – dziś widać to szczególnie jasno – ogromne znaczenie. Można powiedzieć, że było to pierwsze, wielkie powstanie antytotalitarne w Europie. W ówczesnych realiach musiało się ono skończyć porażką, upaść w zderzeniu z nazizmem, stalinizmem, a także brutalną Realpolitik. Wzmocniło jednak zarazem fundament polskiej, wolnościowej tożsamości. Stało się „aktem założycielskim” myśli i marzeń wolnych Polaków przez następne pół wieku.

Nie wszyscy należeli do organizacji podziemnych i nie wszyscy walczyli z bronią w ręku. Nie ulega jednak wątpliwości, że większość Polaków wspierała w czasach okupacji struktury państwa podziemnego. Czynili tak chłopi i robotnicy, inteligencja i klasa średnia, narodowi demokraci i socjaliści, piłsudczycy i ludowcy, ludzie różnych wyznań, Polacy i przedstawiciele wielu innych narodów żyjących w II RP. Były różnice ideowe, to prawda, ale była przede wszystkim zgoda co do kwestii zasadniczych. Wszystkich łączyło bowiem obywatelstwo Polskiego Państwa Podziemnego.

Właśnie powszechność i masowość oporu, aktywność społeczna, polityczna i wojskowa – ujęte w odpowiednie ramy organizacyjne, własna administracja i wymiar sprawiedliwości, tajna, ale powszechna edukacja na wszystkich poziomach nauczania, bogate życie wydawnicze i kulturalne – wszystkie te elementy stanowiły fenomen Polskiego Państwa Podziemnego. Fenomen na skalę światową.

Wielkim osiągnięciem Państwa Podziemnego było tajne nauczanie, szczególnie ważne w czasie, gdy Niemcy i Sowieci dążyli do całkowitej eksterminacji polskiej elity umysłowej. Fenomen tajnej edukacji ilustrują nawet same liczby: ok. 15 tys. nauczycieli, ok. 230 tys. uczniów i studentów, kilkanaście tysięcy świadectw maturalnych, kilka tysięcy dyplomów uczelni wyższych i kilkaset doktoratów.

Dużą rolę w wychowywaniu dzieci i młodzieży pod okupacją odegrało podziemne harcerstwo. Ale Szare Szeregi walczyły również z bronią w ręku. To właśnie najmłodsi żołnierze podziemia zapisali się w historii takimi akcjami, jak zamach na kata Warszawy Franza Kutscherę czy odbicie więźniów, znane jako akcja pod Arsenałem. Cieszę się, że patriotyzm tych młodych Polaków staje się inspiracją dla współczesnej młodzieży. Wielka w tym zasługa Muzeum Powstania Warszawskiego.

Wobec dążeń okupantów do uczynienia z Polaków narodu niewolniczego, pozbawionego elit i tożsamości, szczególnie ważnym polem działania Państwa Podziemnego była kultura. Dzięki tajnym drukarniom wydawano setki tytułów prasowych o różnym profilu, od politycznych i wojskowych po kobiece i humorystyczne. W podziemnym obiegu dostępne były nie tylko czasopisma, broszury i ulotki, ale też książki. Powstały podziemne teatry. To na scenie jednego z nich grał młody aktor, Karol Wojtyła.

Państwo Podziemne to również heroizm kilkudziesięciu tysięcy urzędników wykonujących swe obowiązki „w imieniu Rzeczypospolitej”. Polski urzędnik, z etosem ukształtowanym w okresie międzywojennym, w czasie okupacji nie porzucił swej państwowotwórczej misji, mimo że był jednym z pierwszych celów eksterminacji.

Okupanci z premedytacją mordowali elitę urzędniczą, bo chcieli zniszczyć ducha państwowości. Wiedzieli, że społeczeństwo bez państwa staje się łatwiejszym celem do zniszczenia. Bo państwo chroni swych obywateli i dba o ich interes niezależnie od narodowości czy wyznania.

Polskie państwo w swej podziemnej formule dało temu wyraz choćby poprzez utworzenie Żegoty, a Polacy nie odwrócili się od żydowskich współobywateli, mimo że za pomoc groziła im i ich rodzinom kara śmierci. Należy w tym miejscu przypomnieć postać zmarłej w zeszłym roku Ireny Sendlerowej, która uratowała 2,5 tysiąca żydowskich dzieci.

To w imieniu tego państwa podziemne sądy, po procesach i opierając się na kodeksach wzorowanych na przedwojennym prawie karnym, wydawały wyroki na szmalcowników czy kolaborantów.

Sprawność, a zarazem prawość, tego państwa symbolizuje postać rotmistrza Witolda Pileckiego, który podjął straceńczą misję – dobrowolnie trafił za druty najstraszliwszego hitlerowskiego obozu zagłady w Oświęcimiu, utworzył tam siatkę konspiracyjną, a następnie zdołał zbiec i przygotować pierwsze na świecie raporty o Holokauście. Po wojnie ten bohaterski żołnierz Rzeczypospolitej został – w ramach akcji niszczenia niepodległego państwa przez komunistyczne władze – aresztowany, torturowany i skazany na śmierć.

Polska Podziemna to nie tylko tajne struktury administracji wojskowej i cywilnej. To także, a może przede wszystkim, ogół obywateli. Państwo mogło funkcjonować w tak trudnych okupacyjnych warunkach tylko dlatego, że miało oparcie w społeczeństwie. W obywatelach, których patriotyzm ukształtowała II Rzeczpospolita. Polskie Państwo Podziemne było więc wyrazem ich umiłowania wolności, ale i poszanowania prawa. Dla nich państwo było wartością, o którą trzeba się bić i za którą warto umierać. Nie mówiło się wtedy o patriotyzmie. Liczyły się czyny, nie słowa.

Każdy na swój sposób walczył o wolną Polskę. Ten, kto kilka lat walczył w lesie, jak i ten, kto żywił partyzanckie oddziały. Ten, kto udostępniał swe mieszkanie konspiratorom, jak i ten, kto na jedną noc ukrył żydowską rodzinę. Ten, kto wykonywał wyrok na funkcjonariuszu gestapo czy NKWD, jak i ten, kto przenosił grypsy na Pawiak, czy na Brygidki. Ten kto kolportował „bibułę” i ten, kto niósł pociechę wiernym w świątyni, czy pod gołym niebem – przy polowym ołtarzu.

Wszystkie struktury państwa polskiego, podległe legalnym władzom II Rzeczypospolitej, przebywającym czasowo na uchodźstwie, przetrwały wojnę i działały nadal po jej zakończeniu – konstytucyjna ciągłość państwa została zachowana.

Koniec wojny z Niemcami nie przyniósł jednak tak wyczekiwanej wolności. Armia Czerwona zaoferować jej przecież nie mogła. Choć w 1945 roku Sowieci zdradziecko uwięzili przywódców Państwa Podziemnego, walka o wolność i niezawisłość wciąż trwała. Konspiracyjne ogólnopolskie struktury przetrwały jeszcze dwa lata, zbrojny opór jeszcze dłużej – ostatni żołnierz armii podziemnej zginął w walce w 1963 roku.

Państwo Podziemne odegrało wielką rolę w walce o wyzwolenie spod okupacji niemieckiej. Ale utrudniło też komunistom zniewolenie Polski. Idee Państwa Podziemnego niesione przez tysiące Polaków, którzy tworzyli jego struktury, były szczególnie zażarcie zwalczane przez totalitarny reżim. Bohaterowie niepodległościowej konspiracji – dla nowego reżimu „zaplute karły reakcji” – zapełnili więzienia i łagry, ginęli mordowani w kazamatach UB i NKWD. Fakty dotyczące Polski Podziemnej były przemilczane, w oficjalnej propagandzie narzucano mało mówiący zwrot „ruch oporu”, który rozmywał cały dorobek Państwa Podziemnego i jego zbrojnego ramienia – Armii Krajowej, a wyolbrzymiał i fałszował rolę prosowieckiej konspiracji. Ale mimo tych wszystkich wysiłków, komunistom nie udało się wydrzeć z naszej pamięci dziedzictwa Polski Podziemnej, Polski Walczącej. Jej etos był obecny, gdy powstawały i działały podziemne organizacje antykomunistycznej opozycji, gdy rodził się wielki ruch „Solidarności”, gdy – w czasach stanu wojennego – „Solidarność” funkcjonowała w podziemiu.

To dlatego, 45 lat po zakończeniu wojny, zaczęto realizować „Testament Polski Walczącej” pozostawiony przez ostatnie władze podziemne. Nasze państwo stało się niepodległe i demokratyczne, a władze Rzeczypospolitej na uchodźstwie mogły uznać swą misję za zakończoną.

Polskie Państwo Podziemne to nie tylko jedna z wielu zapisanych kart naszej historii, z pewnością jedna z kart najbardziej chlubnych. Ten fenomen polityczny i społeczny nabiera szczególnego znaczenia właśnie dziś, gdy nie brakuje głosów podważających sens istnienia silnego suwerennego państwa polskiego. Gdy się nam wmawia, że my Polacy nie potrafimy się zorganizować, nie umiemy się rządzić, przypominajmy Państwo Podziemne i jego rozbudowane, sprawnie działające mimo terroru, struktury. Powinniśmy szukać w nim inspiracji – bo wówczas Polacy rozumieli doskonale to, czego wielu z nas dziś zdaje się sobie nie uświadamiać – że państwo nie jest ciężarem, lecz wielką wartością.

Siedemdziesiąt lat temu, mimo rozbioru Polski dokonanego – na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow – przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję, nasze państwo nie przestało istnieć. Podczas gdy w wielu innych okupowanych krajach Europy powstały i działały kolaboracyjne władze, my zbudowaliśmy Polskie Państwo Podziemne.

Zręby ukrytego, ale własnego i suwerennego, państwa zaczęły powstawać, zanim wybrzmiał ostatni strzał wojny obronnej 1939 roku. Działalność konspiracyjna rozwijała się na całym terytorium państwa, które Niemcy i Sowieci rozerwali na dwie części, narzucając dwa różne, ale jakże podobne w swym zbrodniczym charakterze systemy totalitarne. Powstały organy odpowiedzialne za działania polityczne, administracja cywilna. Co najważniejsze – walczyła podziemna armia.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
„Heretic”: Wykłady teologa Hugh Granta
Plus Minus
„Farming Simulator 25”: Symulator kombajnu
Plus Minus
„Rozmowy z Brechtem i inne wiersze”: W środku niczego
Plus Minus
„Joy”: Banalny dramat o dobrym sercu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Karolina Stanisławczyk: Czarne komedie mają klimat
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska