Tajemnica akt Stasi – polski ślad

Służby specjalne PRL przez cały rok 1989 metodycznie przygotowywały się do włączenia w struktury nowego demokratycznego państwa

Publikacja: 05.06.2010 00:42

Tajemnica akt Stasi – polski ślad

Foto: Rzeczpospolita

Red

Nie wszystko jednak przebiegało bezboleśnie. Szczególny niepokój przy ul. Rakowieckiej w Warszawie budziły wydarzenia w Niemczech, a zwłaszcza los dokumentacji wywiadu Stasi znanego jako HVA (Hauptvervaltung Afklärung). Podwładni osławionego Markusa Wolfa wiedzieli bowiem niebezpiecznie dużo o działaniach wywiadu PRL na terenie Niemiec.

[b]***[/b]

Perspektywa przemian demokratycznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej stawiała przed kierownictwem MSW PRL pytania o możliwe kierunki dalszego rozwoju wypadków. W rozważanych scenariuszach największe znaczenie miała szeroko rozumiana kwestia niemiecka. Nie wykluczano co prawda, że zjednoczone Niemcy mogą się stać w przyszłości sojusznikiem i pośrednikiem Polski w drodze do wspólnej Europy. Bardziej realna wydawała się jednak – jak pisano w tajnych analizach – perspektywa „regermanizacji naszych ziem północnych i zachodnich i odbudowy wielomilionowej i silnej ekonomicznie mniejszości niemieckiej na tych ziemiach”, ze wszystkimi tego możliwymi skutkami, łącznie z rewizją granic.

Zakładano równocześnie, że w tej sprawie możliwe będzie znalezienie wspólnego języka z przejmującymi władzę politykami wywodzącymi się z ruchu „Solidarność”. Przede wszystkim z samym Tadeuszem Mazowieckim, którego duży polityczny potencjał dostrzegano już od pewnego czasu (zresztą w ślad za... CIA). Dlatego też postarano się, aby „solidarnościowy” premier, wkraczając do swego gabinetu, zastał na biurku swoisty prospekt reklamowy służb specjalnych MSW PRL w postaci wykazu osiągnięć wywiadu naukowo-technicznego i ekonomicznego wycenionych na imponującą sumę pół miliarda dolarów.

Przede wszystkim jednak nową „pluralistyczną” ekipę rządową starano się metodycznie straszyć różnymi aspektami zagrożenia niemieckiego. W tej sytuacji „wiano” w postaci tzw. aktywów wywiadu PRL na terenie Niemiec miało istotne znaczenie. Podstawowym zagrożeniem dla owych „aktywów” było oczywiście coraz bardziej realne zjednoczenie Niemiec, a więc przejęcie dokumentacji i baz danych Stasi przez służby zachodnioniemieckie.

[b]***[/b]

Sprawy nabrały przyśpieszenia, kiedy powstały po upadku muru berlińskiego nowy rząd NRD, pod potężnym naciskiem społecznym, zmuszony został do formalnego rozwiązania osławionego Stasi. Nie uspokoiło to nastrojów wschodnich Niemców i ich obaw przed zniszczeniem przechowywanej w tajnych archiwach dokumentacji. Po serii lokalnych wystąpień 15 stycznia 1990 r. demonstranci opanowali wreszcie potężny gmach bezpieki w Berlinie-Lichtenbergu. Przechowywane tutaj akta znalazły się w ich rękach.

W tym kontekście znaczenia nabierały wypracowane od lat specyficzne relacje pomiędzy wywiadami PRL i NRD. Ten pierwszy co prawda, jeszcze od czasów Gomułki, starał się możliwie uważnie patrzyć na ręce wschodnioniemieckich towarzyszy (ówczesny jego szef płk Henryk Sokolak był uznawany za wybitnego niemcoznawcę). Ze swej strony Stasi, co najmniej od sierpnia 1980 r., równie intensywnie zbierała informacje dotyczące Polski, m.in. werbując Polaków mieszkających na stałe w NRD i Berlinie Zachodnim.

Jednocześnie obie strony tyleż ostrożnie, co podejrzliwie, śledziły stosunki między Moskwą a Bonn. W wyobrażeniu kierownictwa wywiadu NRD na czele z Markusem „Miszą” Wolfem i jego następcą Wernerem Grossmanem „istnienie NRD było gwarancją trwałości granicy na Odrze i Nysie”, czyniąc tym samym z PRL państwo niejako organicznie przeciwne zjednoczeniu Niemiec, poniekąd też i „ostatnią deskę ratunku” reżimu NRD w obliczu przemian w Europie Środkowo-Wschodniej. Wyjaśnia to, dlaczego, mimo bagażu wzajemnych niechęci, uprzedzeń i podejrzeń, stosunki wywiadu NRD z jego polskim odpowiednikiem były tak intensywne i interesujące informacyjnie.

Jak wynika z materiałów wywiadu PRL przechowywanych w archiwum IPN (w dużej części opublikowanych ostatnio przez Sławomira Cenckiewicza), demonstracje enerdowskiego społeczeństwa ominęły początkowo siedzibę HVA. Pozostało w niej 30 funkcjonariuszy pod kierownictwem dotychczasowego szefa gen. Grossmana. Polski wywiad doskonale orientował się, co w istocie robili. W odpowiednim raporcie pisano, że dawni towarzysze z NRD dokonali „przeglądu wszystkich materiałów dotyczących współpracy z wywiadami innych krajów socjalistycznych od 1956 r., niszcząc większość z nich”. Po szturmie na siedzibę Stasi uspokajano Warszawę (20 stycznia 1990 r.), opierając się na informacjach uzyskanych przez oficera berlińskiej rezydentury wywiadu o pseudonimie Recław, że „materiały dotyczące współpracy z wywiadami innych krajów socjalistycznych, w tym również z Departamentem I MSW RP (sic! – W.B.), zostały bądź całkowicie zniszczone, bądź zmikrofilmowane i w kontenerach przekazane partnerom radzieckim na przechowanie”.

[b]***[/b]

Informacje te znalazły w kwietniu 1990 r. potwierdzenie w jednym z waszyngtońskich źródeł polskiego wywiadu. Donosiło ono, że „według ustaleń służb zachodnich wielu agentów krajów Europy Wschodniej przekazywanych jest pod bezpośrednią kontrolę KGB”. Podobnie miało się dziać z niektórymi dokumentami służb polskich, czechosłowackich i węgierskich. Wedle tego samego źródła „tajne dokumenty służby Stasi zostały przekazane przedstawicielom radzieckich służb w Berlinie Wschodnim lub bezpośrednio do Moskwy”.

Informacje zdobyte przez polski wywiad stanowią interesujący przyczynek do toczącej się od pewnego czasu w Niemczech debaty (m.in. głosy Hubertusa Knabego, Georga Herbstritta, Berndta Schäffera i Helmuta Müller-Enbergsa) odnośnie do pochodzenia pozyskanych na początku lat 90. XX w. przez CIA materiałów HVA, znanych pod kryptonimem nadanym przez niemiecki wywiad BND („Rosenholz”). Jedna z hipotez prowadzi do Moskwy, względnie do oficerów sowieckich służb specjalnych pracujących w Niemczech. Materiały polskiego wywiadu przechowywane w archiwum IPN pośrednio zdają się ją potwierdzać.

[i]Autor jest naczelnikiem Wydziału Badań Naukowych Biura Edukacji Publicznej IPN[/i]

Nie wszystko jednak przebiegało bezboleśnie. Szczególny niepokój przy ul. Rakowieckiej w Warszawie budziły wydarzenia w Niemczech, a zwłaszcza los dokumentacji wywiadu Stasi znanego jako HVA (Hauptvervaltung Afklärung). Podwładni osławionego Markusa Wolfa wiedzieli bowiem niebezpiecznie dużo o działaniach wywiadu PRL na terenie Niemiec.

[b]***[/b]

Perspektywa przemian demokratycznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej stawiała przed kierownictwem MSW PRL pytania o możliwe kierunki dalszego rozwoju wypadków. W rozważanych scenariuszach największe znaczenie miała szeroko rozumiana kwestia niemiecka. Nie wykluczano co prawda, że zjednoczone Niemcy mogą się stać w przyszłości sojusznikiem i pośrednikiem Polski w drodze do wspólnej Europy. Bardziej realna wydawała się jednak – jak pisano w tajnych analizach – perspektywa „regermanizacji naszych ziem północnych i zachodnich i odbudowy wielomilionowej i silnej ekonomicznie mniejszości niemieckiej na tych ziemiach”, ze wszystkimi tego możliwymi skutkami, łącznie z rewizją granic.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą