[b]Rz: „Światłość świata” to trzeci pana wywiad rzeka z Josephem Ratzingerem, ale pierwszy z papieżem. Jak zmienił się pana rozmówca od 1996 roku, gdy ukazała się „Sól ziemi”?[/b]
Mój rozmówca, po pierwsze, się postarzał. Po drugie, widać po nim trudy związane ze sprawowaniem nowego urzędu. Urząd papieski nakłada na niego większą odpowiedzialność i stawia go przed opinią publiczną, z którą jest nieustannie konfrontowany. Ale osobowość Josepha Ratzingera się nie zmieniła. Gdy latem ubiegłego roku nagrywałem rozmowę, pomyślałem, że czas stanął, że rozmawiamy tak samo jak dziesięć lat temu, gdy powstawała książka „Bóg i świat”. Joseph Ratzinger jest bardzo autentyczny. Nie ma w nim cienia próżności – tej choroby charakterystycznej dla części kleru. Nie ma cienia wyższości, arogancji. Papież Ratzinger jest taki jak dawniej, powiedziałbym nawet, że jego osobowość jest jeszcze bardziej prosta, co przejawia się w jego ogromnej pokorze.
[b]Trzeba mieć rzeczywiście wiele pokory, by powiedzieć, że obok wielkich papieży potrzebni są i mali, wynieść na ołtarze swego poprzednika, a przede wszystkim przyznać i powiedzieć – w kontekście skandali seksualnych – że największe prześladowania Kościoła nie pochodzą od zewnętrznych wrogów, ale wyrastają z grzechów w samym Kościele.[/b]
Joseph Ratzinger nigdy nie miał problemu z tym, by otwarcie przyznać się do błędów Kościoła. Przypominam sobie moment medytacji kard. Ratzingera w Wielki Piątek 2005 roku, tydzień przed śmiercią Jana Pawła II i kilka tygodni przed wyborem na papieża, gdy powierzał Bogu brudy i grzechy ludzi Kościoła.
[b]Niektórzy recenzenci książki zwracają uwagę, że w kwestii skandali pedofilskich i roli mediów w ich ujawnieniu to pan bardziej bronił Kościoła niż sam papież.[/b]
Nie broniłem Kościoła w kwestiach nadużyć pedofilskich. Pytałem jedynie, jak mogło dojść do takich sytuacji i czy reakcja papieża nie była zbyt późna, by zapobiec tym skandalom. Jestem niezależnym dziennikarzem, ale nie ukrywam, że Kościół jest mi bliski i leżą mi na sercu jego sprawy.
[b]W książce Benedykt XVI przyznaje, że Watykan zbyt późno zareagował na przestępstwa seksualne o. Maciela Degollado, założyciela Legionistów Chrystusa, który był dobrze kryty. Nie kusiło pana, by zapytać papieża, kto krył o. Maciela i czy te osoby zostały ukarane?[/b]
Miałem ograniczony czas rozmowy. Trwała sześć godzin – codziennie po godzinie, przez sześć dni. Musiałem się koncentrować na najważniejszych problemach, podążać za głównym wątkiem rozmowy. Nie udało mi się dogłębnie opracować wszystkich aspektów, czasem pewne wątki umykały. Ale nie zamierzałem niczego zamiatać pod dywan. Nie zajmowałem się też tylko problemami Kościoła, ale pytałem papieża o problemy całej ludzkości, które przybrały dramatyczny kierunek.