„W Grecji bankrutuje teoria ekonomiczna oparta na przekonaniu, że interwencja rządu zapewni trwały wzrost gospodarczy. Po bankructwie banku Lehman Brothers w 2008 roku rozpisywano się o krachu kapitalizmu na Wall Street i uzasadniającej go teorii 'neoliberalnej'. Nie ujawniając oczywiście, co to takiego jest ów neoliberalizm. W domyśle musiało to być coś bardzo złego, skoro doprowadziło do kryzysu finansowego cały świat. Nie powiem więc – troszkę się ucieszyłem z bankructwa rządzonej od lat przez socjalistów Grecji, bo pomyślałem, że nie będzie można napisać, iż tam też bankrutuje kapitalizm. Ale się myliłem. Otóż przeczytałem, że Grecja bankrutuje z powodu... 'neoliberałów', którzy nie chcą jej już więcej pożyczać na finansowanie 'zdobyczy socjalnych'" – pisze Robert Gwiazdowski, szef Centrum im. Adama Smitha.
„Owszem, bankierzy zrobili głupio pożyczając Grecji tyle, ile pożyczyli. I zdecydowanie za późno się opamiętali. Tyle tylko, że dzisiejsi bankierzy – i ci z upadłego Lehman Brothers i ci z banków pożyczających Grecji – nie mają nic wspólnego ani z klasycznym kapitalizmem, ani z liberalizmem (bez względu na to, czy z przedrostkiem neo- czy bez).
Nieodżałowany Stefan Kisielewski prześmiewając się kiedyś z kolejnego kryzysu socjalizmu, pisał, że to nie kryzys tylko rezultat. Gdyby na Saharze ustanowić socjalizm, to zabrakłoby piasku. Zły stan gospodarki socjalistycznej nie był więc żadnym jej kryzysem, tylko rezultatem wprowadzenia gospodarki planowej, w której nie obowiązywało podstawowe prawo podaży i popytu odwzorowywane ceną towarów i usług wyrażoną w pieniądzu. Dziś, słysząc o kryzysie na światowych rynkach finansowych, chciałoby się zacytować Kisiela i powiedzieć: to nie kryzys, to rezultat. Rezultat działania wbrew rynkowi i wbrew naturze. Bo prawa rynku są tak samo nieuchronne, jak prawa grawitacji. Można wywołać stan lewitacji, na przykład przy pomocy ciśnienia powietrza, fal ultradźwiękowych, laserów, pola magnetycznego czy po prostu trików iluzjonistycznych, ale tylko na jakiś czas. Potem następuje upadek. Ratunkiem dla upadających dziś państw dobrobytu – nie jest więcej interwencjonizmu tylko Więcej wolności"– apeluje Gwiazdowski
? ? ?
„Kryzys może wyjść młodym Polakom na dobre. To szansa, by się zbuntowali i uciekli od roli ślicznych maskotek dobrobytu" – twierdzi z kolei publicystka „Rzeczpospolitej" Paulina Wilk w tekście Uwięzieni na placu zabaw.
„Większość młodych Polaków pracuje na umowach krótkoterminowych, nazwanych śmieciowymi, bo nie gwarantują świadczeń. Pracodawcy często zatrudniają jak najmniejszym kosztem, przy okazji pozbawiając młodych spokojnego snu i prawa do myślenia o przyszłości. Ale nierzadko chronią się w ten sposób przed nieuczciwością młodych. W tej bajce nie tylko Baba Jaga ma się z czego tłumaczyć. Jaś i Małgosia też bywają bezwzględni. Wiedzą, jak się nie przepracowywać, wykombinować zwolnienie, żeby pojechać na letni festiwal i jak spędzić dziewięć miesięcy ciąży na spacerach i zakupach. Ważne, że Polacy debiutujący na zawodowym rynku mają o sobie dobre zdanie i nie chcą podejmować pierwszego z brzegu zajęcia na niekorzystnych warunkach. Gorzej, że w parze z wysoką samooceną nie idzie gotowość sprawdzenia, ile naprawdę są warci. Pytają, czy praca będzie ciekawa, dobrze płatna i czy ich rozwinie. Pytają, jak wiele świat może zrobić dla nich, a nie co oni zrobią dla świata".
Ponadto w Plusie Minusie: