Przyszła Europa opisywana przez Aldissa to miejsce, w którym trwa wielki społeczny eksperyment – zastosowano matematyczny algorytm do redystrybucji dóbr, by wszystkim żyło się zdrowo, szczęśliwie i w miarę dostatnio. Jednocześnie syty kontynent broni się przed inwazją imigrantów i terrorystami, zmaga z ksenofobią i pogrąża w etycznej próżni.
Elity jadają obiady w luksusowej restauracji na szczycie Mount Everestu, uczą się od wschodnich guru, jak żyć, radzą we wszystkim horoskopów i uprawiają autourynoterapię. Chrześcijaństwo przetrwało tylko w formie obchodzenia ekumenicznego święta o nazwie Bożonarodzeniowy Halloween Dnia Dziękczynienia. Islam tymczasem ma się świetnie, a muzułmańskie państwa rosną w siłę, wspierane militarnie przez Chiny. Media rządzą niepodzielnie umysłami głęboko zdziecinniałych zwolenników różnego rodzaju show, a najnowszym pomysłem polityków jest obniżenie wieku obowiązkowej inicjacji seksualnej do lat jedenastu. Jednocześnie w ambiencie (futurystyczne skrzyżowanie telewizji i Internetu) pojawiają się gniewne i mizantropiczne manifesty grupy zwącej się Pomyleńcami, która próbuje wstrząsnąć skretyniałym społeczeństwem lub przynajmniej wykrzyczeć mu, jak bardzo ułomną istotą jest człowiek.
„Superpaństwo" przypomina momentami prozę Kurta Vonneguta (zwłaszcza wczesnego, jeszcze z czasów „Syren z Tytana"), w innych miejscach brzmi jak satyry brytyjskich prozaików z przełomu XIX i XX wieku, a niekiedy bawi jak „Cyberiada" Lema (znakomite dialogi między androidami komentującymi dziwne ludzkie obyczaje). Powieść słabsza jest w tych nielicznych fragmentach, w których próbuje być poważna, bo wtedy ześlizguje się w banał. Jako groteska broni się jednak znakomicie, choć trzeba odrobiny cierpliwości, by zasmakować w jej specyficznym gorzko-sarkastycznym tonie.
Jej autor, Brian Aldiss, podobnie jak J.G. Ballard, zaczynał od eksperymentalnej fantastyki, by po latach przebić się do mainstreamu. Pozostała mu jednak charakterystyczna dla pisarzy s.f. wyostrzona czujność wobec wszystkich, którzy chcą nas na siłę przekształcać i uszczęśliwiać. Nos, niestety, go nie zawodzi. W napisanej w roku 2002 powieści nie ma ani jednego szaleństwa, którego korzeni nie moglibyśmy zobaczyć wokół siebie już dziś.
Brian W. Aldiss „Superpaństwo. Powieść o Europie przyszłości", Vis-a-vis Etiuda 2012, 238 str.