Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 09.06.2012 01:00 Publikacja: 09.06.2012 01:01
Polski przedwojenny antysemityzm wyrastał z rywalizacji ekonomicznej. Na zdjęciu: zasłonięte witryny składu szkła, porcelany i kryształów Wintera przy Piotrkowskiej w Łodzi, zdemolowanego przez petardę. Poniżej: antyżydowskie transparenty na bramie Uniwersytetu Warszawskiego. 1936 rok
Foto: NAC
Głośno ostatnio o polskim antysemityzmie. Najpierw ukazała się obłąkańcza książka Aliny Całej „Żyd – wróg odwieczny", potem pojawiły się pierwsze teksty o filmie „Pokłosie" Władysława Pasikowskiego nawiązujące do zbrodni w Jedwabnem. BBC nakręciło reportaż, w którym Polska została przedstawiona jako antysemickie piekło, a Barack Obama raczył przypomnieć, że Żydów mordowano w „polskich obozach śmierci".
W efekcie Polacy automatycznie podzielili się na dwa skrajne obozy. Pierwszy, który przystąpił do rytualnego biczowania własnych rodaków za wyssane z mlekiem matki antyżydowskie fobie. I drugi, który równie rytualnie zaczął zapewniać, że Polacy byli i są najbardziej miłującą Żydów nacją na świecie.
Ani jedni, ani drudzy nie mają racji. Antysemityzm w przedwojennej Polsce miał się nieźle, a i dziś – choć nastawienie do Żydów zmieniło się diametralnie – można się jeszcze natknąć na jego mniej lub bardziej paskudne, objawy. Próby zestawiania polskiego antysemityzmem z antysemityzmem niemieckim to jednak całkowite nieporozumienie.
Były to bowiem zjawiska skrajnie od siebie różne. Dla kierujących się obłędnymi darwinowskimi teoriami narodowych socjalistów Żydzi byli elementem obcym rasowo. Podludźmi i pasożytami, które należy fizycznie eksterminować. Dla polskich antysemitów Żydzi byli zaś na ogół konkurentami na rynku, którym – w skrajnym przypadku – należy wybić szybę w oknie. Różnica to dość spora.
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Lubił się wygłupiać, miał dar naśladowania, był spontaniczny. Tymczasem utrwalono w Polakach wizerunek Fryderyka...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas