Skąd przekonanie, że średniowiecze to obciach?
Wojciech Fałkowski:
Aktualizacja: 25.08.2012 01:00 Publikacja: 25.08.2012 01:01
Foto: ROL
Skąd przekonanie, że średniowiecze to obciach?
Wojciech Fałkowski:
To chichot historii, który stworzył sinusoidę: wspaniała starożytność, potem mroki średniowiecza, wielki wykwit postępu w renesansie, upadek w baroku i tak dalej... To klisze, ale żyją.
Moja ulubiona gwiazdka Polsatu, kiedy słyszy o katoliku, piszczy z obrzydzeniem: „Fe, średniowiecze!". W szkołach ją tego uczono?
Stereotyp jest starszy, utrwalił się w czasach romantyzmu, gdzie był tłem do skądinąd pięknych opowieści o galopujących rycerzach i damach dworu czekających na swych wybranków.
Ciemnota, zacofanie, kołtuństwo i niedźwiedzie skóry – to obraz średniowiecza.
A ja bym powiedział: niebywała różnobarwność, bogactwo, koloryt. A do tego rozkwit nauki, uniwersytety, miasta, parlamenty i wiele innych elementów naszego dziedzictwa.
No to po kolei: średniowiecze to niesłychanie restrykcyjna, purytańska obyczajowość.
Oczywiście mamy bardzo surowe ruchy ascetyczne, w miastach procesje półnagich biczowników zadających sobie cierpienie dla odkupienia win własnych i cudzych. Na południu Europy bardzo silne było przeświadczenie o potędze diabła, które prowadziło wiernych do bardzo nabożnego, odrzucającego wszelkie pokusy życia, czego domagali się srodzy kaznodzieje jak słynny Savonarola.
Potwierdza pan wszystkie klisze.
Nie, bo choć to prawdziwy rys średniowiecza, to obok była też cała kultura dworska, kultura uwielbienia kobiety, przechodząca nad tymi restrykcjami do porządku dziennego. To była kultura lekka, dziś powiedzielibyśmy nawet: średniowieczna popkultura, odrzucająca ograniczenia i próbująca stworzyć atrakcyjny model życia codziennego.
Jak to wyglądało w praktyce?
Choćby tak, że rycerze twardo obstający przy rycerskich cnotach i wartościach chodzili razem na miód i oddawali się uciechom jak najbardziej doczesnym. Realne średniowiecze, jego obyczajowość, nie ma nic wspólnego ze stereotypowym, koturnowym modelem nieustannych wyrzeczeń.
Jakie więc było realne średniowiecze?
Tak jak powiedziałem: niesłychanie wręcz kolorowe, różnorodne, podzielone. Tu wszystko jest w ruchu, świat się nieustannie zmienia. A wie pan, co temu sprzyjało?
Pojęcia nie mam.
Brak wymogów paszportowo-wizowych, które wprowadziły czasy nowożytne. To, że nie można sobie swobodnie podróżować, to dopiero wynalazek XVI–XVII wieku. Wtedy migracje, transfery – czasem z głodu czy strachu przed wojną – były czymś naturalnym.
Stąd w Polsce pojawili się Żydzi.
Pierwszy handel z czasów polskiej państwowości prowadzili Arabowie i Żydzi, i ci drudzy zaczęli się w Polsce osiedlać. W XII wieku miały miejsce pogromy nadreńskie i zapewne wtedy rozpoczął się exodus Żydów na ziemie polskie, gdzie napływ ludzi i kapitału witano chętnie.
Żydzi osiedlali się w miastach.
Bo właśnie miasto jest innym dorobkiem średniowiecza.
Miasta, i to wielkie, były przecież i w starożytności.
Ale w wiekach średnich zostały wyodrębnione prawnie i kulturowo z całej okolicy. Dzisiaj rozumiane miasta powstały w XII wieku. Skądinąd prawo magdeburskie porządkowało przestrzeń nie tylko w sensie prawnym, ale także dosłownym, tworząc prostokątny rynek z ratuszem pośrodku.
I dlatego biedny Europejczyk jest zagubiony w mieście arabskim, bo tam jest bazar, ale nie ma rynku.
Ani ratusza i szachownicy ulic czy kościoła położonego w ulicy przy rynku. Tu przy okazji trzeba rozprawić się z mitem, iż postęp w miastach zawdzięczamy warstwom niższym, upośledzonym. Realny wzrost zawdzięczamy bowiem patrycjatowi.
Średniowiecznym Buddenbrookom?
To oni stanowili siłę napędową miast, ich ekspansji gospodarczej, politycznej, po prostu cywilizacyjnej. To patrycjat reprezentował świadomość niezależności miast, zabiegał o nią i jej bronił.
Stereotyp jest taki: po świetnych i jasnych czasach starożytnego rozkwitu nauk i sztuki świat ogarnęły mroki wieków średnich: żadnej nauki i kultury, panowanie analfabetów, rządy dzikusów.
Powiedzmy od razu, że to absolutna nieprawda. I wcale nie zapomniano o przeszłości i od pierwszych wieków średniowiecza istniała silna potrzeba odszukania wielkich przodków starożytnych, ich myśli.
Tak, a Karol Wielki podobno umiał pisać. Ale tylko podobno.
Jego biograf Einhard podaje, że ulubioną lekturą Karola było „Państwo Boże" św. Augustyna.
Co nie znaczy, że umiał czytać.
A, to całkiem możliwe, iż ktoś mu ową lekturę czytał.
Czyli audiobook na miarę ósmego wieku?
Tak, to prawdopodobne, że kazał swojemu audiobookowi odczytywać na przykład fragment o tym, jak mury bronią się przed naporem szatana. Ale uważam, że musiał umieć czytać. Może nie był w tym rzemiośle szczególnie wprawny, ale był to człowiek niezwykłej inteligencji, o ogromnym zmyśle politycznym z jednej oraz wielkiej potrzebie dopełnienia intelektualnego z drugiej strony.
Ale to jest regres, bo cokolwiek mówić o starożytnych, akurat byli oni wykształceni.
Jednak już za Karola szkoły powszechne obejmowały swym zasięgiem dziesięć procent populacji.
Świetnie, ale mówię o czym innym: ani Karol nie był przesadnie wykształcony...
... Z całą pewnością.
... Ani jego dwór taki nie był, ani on sam nie otaczał się intelektualistami...
To akurat nieprawda. Do niego przyjeżdżały największe umysły całej Europy, on też do nich jeździł. Od Anglii z Alkuinem do Akwilei z Paulinem i kilkoma innymi filozofami. Zachowała się korespondencja między nimi, gdzie Karol – zapewne dyktując – wymienia się myślami z tymi wybitnymi myślicielami.
Podsumujmy: po czasach, gdy od starożytnego władcy wymagano nie tylko umiejętności czytania, ale i ogólnej ogłady, przyszedł czas triumfu barbarzyńców. Takie są prawdziwe początki średniowiecza, mimo że pan profesor gorąco temu zaprzecza.
Nie zaprzeczam, zgadzam się, że upadek Rzymu przyniósł nie tylko regres, ale i pewną zapaść. To okres degradacji cywilizacyjnej i kulturalnej Europy, ale przecież nie trwało to przez całe średniowiecze!
A do kiedy?
Właśnie do Karola Wielkiego. Wtedy poprzeczka idzie zdecydowanie w górę.
Jakieś 300 lat z okładem.
Możemy nawet powiedzieć, iż to cztery wieki regresu i spadku poziomu. To się zmienia, gdy państwo karolińskie staje się uniwersalnym państwem zachodniej i południowej Europy. Z jednej strony mamy do czynienia z umiejętnie rozprowadzaną po całym terytorium władzą centralną, z drugiej – idącym za tym podnoszeniem poziomu edukacji i gospodarki. To wtedy powstaje kanał Men–Dunaj, ponad 20 kilometrów Fossa Carolina.
Ale rzekom nie kazał płynąć w górę, jak towarzysz Stalin?
Na to miał zbyt wiele zdrowego rozsądku.
To imperium dość szybko padło, zostało podzielone.
Wyczerpała się idea uniwersalna i powstały państwa narodowe, co jest jednym z elementów dorobku średniowiecza.
W rozwoju cywilizacyjnym swój udział mieli mnisi, choćby benedyktyni uczący chłopów w dolinie Rodanu uprawy winorośli.
Tak powstała cała Burgundia, co przyczyniało się nie tylko do zwalczania głodu, ale i rozwoju handlu. Postępowi gospodarczemu służył także rozwój struktury kościelnej: parafii i diecezji, bo to wiązało się z potrzebą zapewnienia stołu dla biskupa i kleru.
Bo trzeba było wyżywić kler?
Który się modlił, a nie pracował. Trójpodział z X wieku wyjaśniał, kto ma pracować, kto walczyć, a kto się modlić. Na tym polegała nowa, przyniesiona przez Kościół struktura społeczna, która formowała średniowieczną Europę.
Żeby wyżywić darmozjadów, pan i pleban musieli bardziej wyzyskiwać masy pracujące. To ów postęp?
Musieli lepiej zorganizować pracę, dążyć do postępu technicznego. To jeden z czynników, a drugim był rozwój ruchu monastycznego, powstawanie nowych klasztorów. Chodzi o to, że włości cysterskie i benedyktyńskie były bardzo dobrze zorganizowane, bo musiały przynosić dochód.
Miasta, kanały, szkoły – zgoda, ale to wszystko po kilkuset latach regresu. Nie kładzie się to cieniem na średniowiecze?
Faktem jest zapaść, którą przyniósł upadek Cesarstwa Rzymskiego. I odbudowa dorobku cywilizacyjnego oraz poziomu debaty intelektualnej zajęła kilka wieków. Ale z drugiej strony średniowiecze stworzyło uniwersytet. Idea wyższej uczelni powstała wtedy i właściwie w niezmienionej formie trwa do dzisiaj. To dorobek średniowiecza, bo przecież Akademia Platońska jako model nie przetrwała, a uniwersytet z XIII wieku tak.
Na czym polega waga tego dorobku, bo przecież nie na murach Sorbony, niczego panu, jej wykładowcy, nie ujmując?
Najważniejszy jest uniwersytet rozumiany jako sfera wolności intelektualnej i idące za tym prawo, a nawet obowiązek krytyki władzy.
Czemu władza fundowała sobie coś takiego?
To nie władza, to był ferment wewnętrzny, który zmuszał do tego władców. Nie mogli tego nie zrobić.
Jak to nie mogli? Mam fundować grupę zrewoltowanych młokosów, którzy wywrócą moją władzę? Chybabym na głowę upadł.
Aż tak daleko uniwersytety nie szły. Wystarczyło, że społeczność akademicka przyznała sobie prawo do oceny i krytyki władzy bezpośrednio i ostro. Zresztą dotyczyło to nie tylko władzy świeckiej, ale i tej ważniejszej – duchownej. Uniwersytety nie zawsze pokornie słuchały Rzymu.
Jaki był poziom na tych uniwersytetach?
Najprościej byłoby odpowiedzieć, że różny, bo często padały niektóre wydziały. Działo się tak, gdy odchodzili profesorowie, a w ślad za nimi uciekali studenci. Proszę pamiętać, iż studia wiązały się z dużymi nakładami finansowymi, czesne nie było małe, trzeba było samemu opłacić profesorów.
Kogo było na to stać?
Najbogatszych uczono w domach, a później – jako ludzie przeznaczeni do kariery – zdobywali doświadczenie przez podróże, kontakty z dorosłymi, udział w poselstwach. Na studia posyłał dzieci kler...
Kler?
Proszę pamiętać, że do XIII wieku posiadanie przez duchownych dzieci nie było niczym nadzwyczajnym, choć celibat już teoretycznie obowiązywał. Było to jednak prawo nowe i biskupie dzieci nikogo nie dziwiły. Oczywiście główną bazą rekrutacyjną byli jednak mieszczanie i zamożniejsi chłopi.
Chłopów było na to stać?
W XII czy XIII wieku tak się działo. Całkowitym mitem jest, że studia przeznaczone były wyłącznie dla dzieci elit.
To by tłumaczyło, skąd wśród średniowiecznych biskupów tylu chłopskich synów.
Ale od razu musimy zastrzec, że dotyczy to średniowiecza. W czasach nowożytnych to zasysanie dzieci chłopskich na uniwersytety zmniejszyło się albo w ogóle ustało.
Czyżby ciemne średniowiecze było bardziej postępowe niż odrodzenie?
(śmiech) Jeżeli tak to określać, to oczywiście.
A rozwój nauki? Wychowaliśmy się na filmach o Koperniku, gdzie kościelni dygnitarze utrzymywali lud w ciemnocie i tamowali rozwój nauki.
To oczywiście stereotyp, bo już w połowie średniowiecza istnieje silna potrzeba posiadania wykształconej kadry państwowej, i to zarówno wszelakich doradców króla, jak i ludzi z administracji. Potrzebni byli specjaliści od prawa, którzy biegle je opanowali, i tych ludzi już w XIV wieku na szeroką skalę kształciły uniwersytety. Administracja średniowiecznego państwa wymagała całych zastępów takich ludzi, których można było wysłać w poselstwo, pisać pisma.
Było to widać podczas polskich procesów z Krzyżakami.
Właśnie dlatego Kazimierz Wielki ufundował uniwersytet, bo potrzebował ludzi, którzy potrafiliby go wesprzeć w staraniach o utrzymanie państwowości. Żeby przeciwstawić się naporowi Zakonu Krzyżackiego z północy i Luksemburgów z południa, nie wystarczała tylko siła militarna. Trzeba było mieć także narzędzia dyplomatyczne, stąd jego parcie do stworzenia Akademii Krakowskiej.
Jak się zakładało uniwersytet? Skąd kadra?
To była największa trudność, ale najpierw trzeba było uzyskać zgodę papieża. Jak się już ją miało, trzeba było podkupić profesorów z innych uniwersytetów, by ich przynęcić do swej uczelni i namówić do osiedlenia w swym mieście.
Do Krakowa chcieli jechać?
W 1364 roku Kraków nie był taki dziki, był obiektem pożądania Luksemburgów. Przyciągnął profesorów z Włoch, Pragi.
Zostawmy już stereotypy. Jak chrześcijaństwo zdobyło Europę? W V wieku poganie łupią cesarstwo, a w VIII wieku chrześcijaństwo jest już wszędzie, oczywiście poza Wschodem, gdzie mieszkaliśmy na drzewach.
Chrześcijaństwo dawało jednorodne, atrakcyjne wytłumaczenie obrazu świata i to była pierwsza przyczyna. Drugą było to, iż w prosty i przekonujący sposób uzasadniało władzę. A w dodatku sposób ten pozwalał władzy zyskiwać prestiż.
Bo władza pochodzi od Boga?
To jest kluczowe przekonanie, które trwa jeszcze długo po średniowieczu. Władza pochodzi od Boga, bo tylko on jest jej dysponentem i tylko to tłumaczy prawo do decydowania o losie innych.
I to już wyjaśnia, dlaczego ludy tak ochoczo przyjmowały chrześcijaństwo?
Powiedzmy od razu, że w większości przypadków ich entuzjazm był mocno ograniczony i trzeba go było wspomagać mieczem. Byli przecież przywiązani do swoich wierzeń.
Rozumiem, że chłopstwa nikt nie pytał o zdanie, a Mieszko nie miał wyboru, ale w VI–VII wieku? Atylla nie był bogobojnym chrześcijaninem, gdy łupił Rzymian. Po co kolejnym barbarom nowa religia?
Bogobojni byli za to misjonarze – mnisi, którzy swym przy- kładem, modlitwą i kazaniami przyciągali masy do tej religii i ideologii, bo za każdym razem tam, gdzie weszło chrześcijaństwo, zmieniała się w ciągu jednego, czasem dwóch pokoleń struktura społeczna i ideologia władzy. To był jeden ze sposobów rozprzestrzeniania chrześcijaństwa. Drugim był wspomniany już miecz – nowa władza, jej struktura i religia narzucane były siłą podczas podbojów.
Tego pierwszego sposobu, przekonywania, doświadczyły Anglia i Irlandia, gdzie chrześcijaństwo zapanowało drogą osmozy, takiego przenikania. Mieczem przekonał do chrześcijaństwa Sasów przez ponad 20 lat VIII wieku Karol Wielki. To była właśnie ewangelizacja mieczem w czystej postaci.
Skoro tak, to dlaczego upadło Imperium Rzymskie, jeśli miało tak atrakcyjną ideologię i religię?
Oczywiście dyskusja o upadku tego imperium trwa, odkąd ono upadło, ale możemy w uproszczeniu powiedzieć, że Rzym upadł, bo był jak dinozaury – za wielki. Był przerośnięty swą ambicją, wydatkami, strukturą państwa i jego niedostosowaniem do rozwoju społecznego. To powodowało jego niewydolność.
Mówi pan o Komisji Europejskiej?
(śmiech) Nie, ale kiedy granice Rzymu były przełamywane przez wielkie fale Germanów, południowych Słowian, którzy żyli poza limesem, czyli ówczesną strefą Schengen, to jego struktura państwowa okazała się bezradna. Nie potrafiła ani stawić temu ludzkiemu naporowi tamy, ani go zaabsorbować. No i wreszcie imperium dopadł kryzys celu – Rzym zaczął przeżywać bardzo poważny kryzys ideowy.
To takie istotne?
Często się wydaje, że ideologia jest czymś wtórnym, co jest błędnym rozumowaniem marksistowskim. Idea musi iść razem z rozwojem cywilizacyjnym, a nawet go wyprzedzać. Tylko wtedy ta machina państwowa działa efektywnie. W Rzymie to przestało działać.
Daleko odeszliśmy od chrześcijaństwa.
Religia czyniła też świat logicznym i zrozumiałym, dawała życiu sens. Uniwersalizm chrześcijaństwa polegał na tym, że tłumaczyło ono nie tylko okolice jednej wsi, przysiółka, jednego plemienia, lecz cały świat, także ten, który przychodził w wyniku handlu, ale i wojny. Także nagłe wypadki, jak pożar czy zaraza, stawały się możliwe do zrozumienia dzięki chrześcijaństwu.
Średniowiecze kończy się z XV wiekiem.
Wraz z epoką wielkich odkryć geograficznych i podważeniem pryncypiów średniowiecza. Pierwszym byłaby odczuwalna zawsze i wszędzie obecność Boga. Drugą zasadą średniowiecza było istnienie bezpośredniej więzi politycznej, prawnej i emocjonalnej między poddanym i monarchą. No i wreszcie istnienie prawa grupowego zakładającego, iż każdy człowiek ma swoje prawa przynależne osobie.
W takim razie z tych pryncypiów nie zostało nic.
Ale przetrwało zakorzenienie w historii, stworzenie z niej podstawy tożsamości. Żyjący na przełomie XI i XII wieku biskup Iwo, który stworzył z Chartres miejsce fermentu intelektualnego, powtarzał, iż „widzimy więcej i lepiej niż kiedykolwiek, ale tylko dlatego, że stoimy na ramionach olbrzymów, bo sami jesteśmy karłami". Chodziło mu o wielkich filozofów i uczonych starożytności, którą nieustannie odkrywano na nowo.
Uniwersytet, miasto z rynkiem – coś jeszcze zostało ze średniowiecza?
Przede wszystkim instytucje państwa, bo to w średniowieczu narodził się parlament jako instytucja stanowa reprezentująca poddanych. A poza tym obyczaje polityczne – niech pan zwróci uwagę, z jak wielką ekscytacją świat obserwował książęcy ślub czy królewski jubileusz w Anglii. Ale też smutniejsza strona egzystencji, czyli pogrzeby jako wielkie manifestacje polityczne, narodowe, mają swe korzenie w wiekach średnich. Kronikarz średniowieczny odnalazłby w pogrzebach Piłsudskiego czy Lecha Kaczyńskiego wiele znanych sobie elementów. Bo ze średniowiecza zostało nam znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.
Profesor Wojciech Fałkowski jest mediewistą. Instruktor „Czarnej Jedynki", współpracownik KOR, w trybie karnym usunięty z UW, w latach 1977–1981 był szefem wydawnictw podziemnych Głos i Krąg.
W latach 2004–2005 przewodniczący zespołu przy prezydencie Warszawy Lechu Kaczyńskim ds. oszacowania strat Warszawy i jej mieszkańców w latach okupacji niemieckiej 1939–1945. Ostatnio opublikował m.in. „Wielki król: ideologiczne podstawy władzy Karola Wielkiego" oraz „Bruno z Kwerfurtu: osoba, dzieło, epoka"
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Plus Minus
Skąd przekonanie, że średniowiecze to obciach?
Wojciech Fałkowski:
Czy ta historia mogła się potoczyć inaczej? Derby Mankinka, czyli pierwszy czarnoskóry piłkarski mistrz Polski, w nocy z 27 na 28 kwietnia 1993 roku zginął w katastrofie lotniczej z reprezentacją Zambii na pokładzie. 31 lat później poznaniacy znów grają o wygranie Ekstraklasy, w niedzielę mecz Lech - Cracovia.
18 maja przypada 80. rocznica wywiezienia z Krymu całej ludności krymsko-tatarskiej. Zburzenie do tego dnia mostu Krymskiego na pewno zostałoby przyjęte przez sojuszników i sympatyków Ukrainy z zachwytem.
Polecam pisarki z Ameryki Łacińskiej. Ten region przeżywa fantastyczny okres literacki.
Ludzie zaczęli zauważać, że narracja medialna nie zgadza się z rzeczywistością, która ich otacza. Na tym my potrafiliśmy zbudować pozytywną narrację - mówi Tomasz Latos, poseł PiS w latach 2005–2023.
Jacy byliśmy w przededniu wejścia Polski do UE, jak nas zapamiętano, czy sami rozpoznajemy się na obrazach sprzed 20 lat?
Przedsiębiorcy mogą korzystać z różnych możliwości finansowania swoich inwestycji ze środków UE. Aby to ułatwić, Bank Pekao S.A. przygotował instrument, który integruje finansowanie wkładu własnego oraz kredyt pomostowy.
Ten 1 maja jest symboliczny. To data akcesji do Unii Europejskiej. Świętujemy już 20. rocznicę. Ale to niecała prawda o nas w Europie.
Zaledwie pięć lat temu, w 2019 r., miała miejsce debata na temat Polski jako rozdartego państwa i społeczeństwa. Wzięli w niej udział m.in. świetni polscy socjolodzy, Henryk Domański i Jadwiga Staniszkis. Słucha się dzisiaj ich wystąpień jak głosu z odległej galaktyki, choć przedstawiona przez nich diagnoza nie straciła niczego na swej aktualności.
Zarówno Donald Tusk, jak i Jarosław Kaczyński przekonują nas, że 9 czerwca weźmiemy udział niejako w podwójnym referendum. Po pierwsze o przyszłości Unii Europejskiej, a po drugie o przyszłości Polski. Paradoksalnie obaj mają rację.
Reżim białoruski coraz bardziej odizolowuje miliony rodaków od reszty świata, zaostrza represje. I przekonuje, że tam, za murami jego łagru, wszędzie są „wrogowie”. Innego pomysłu na rządzenie dyktator już nie ma.
Tematem pracy Komisji Nadzwyczajnej ds. wyborów kopertowych jest wyjaśnienie zmarnowania prawie 100 mln zł pieniędzy obywateli. Jednak znaczenie ustaleń tej Komisji ma w rzeczywistości zupełnie inne cele. Obnażają one bowiem jak organy państwa lekceważą Konstytucję. Jak robią co chcą. Czyli jak niszczą państwo. Wybory kopertowe to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Zapowiedzi rekonstrukcji rządu pokazują, że nieoficjalne deklaracje lidera PO z ubiegłego roku, że nowy gabinet będzie to rząd „zadaniowców” lub wręcz „zderzaków”, nie były obietnicami bez pokrycia. Teraz będzie tak samo.
PiS nie byłby sobą gdyby znowu nie zrobił ze Ślązaków zakamuflowanych Niemców, którzy na grzbiecie proniemieckiego Tuska, próbują od środka rozsadzić Polskę.
Wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego w Sejmie to był bardzo ciekawy, niekiedy błyskotliwy wykład o nowej polityce zagranicznej. Osłabiony wątkami partyjnych rozliczeń.
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz zaprezentowali listy Trzeciej Drogi na wybory do Parlamentu Europejskiego.
Premier powinien być poinformowany o tym jakie toczą się śledztwa. Tym razem rozmawialiśmy o największej firmie paliwowej - tak Tomasz Siemoniak w rozmowie z Radiem ZET odniósł się do spotkania u premiera Donalda Tuska ws. nieprawidłowości w Orlenie.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W USA na 21 lat więzienia skazano byłego pracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, który próbował przekazać tajne informacje Rosji.
- Rolnicy do samego końca byli mocno sceptyczni, oni głosowali w najmniejszym stopniu za UE.- mówił w rozmowie z Onetem były prezydent, Aleksander Kwaśniewski.
Robert Lewandowski trafił na okładki sportowych gazet w Hiszpanii po strzeleniu trzech goli Valencii (4:2). To pierwszy hat trick polskiego piłkarza w La Liga od 34 lat.
W ćwierćfinale WTA 1000 Mutua Madrid Open Iga Świątek zmierzy się z Beatriz Haddad Maią. Panie grały ze sobą tylko trzy razy, ale Brazylijka zdążyła mocno dać się we znaki polskiej tenisistce.
Podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych wejdzie w życie do końca kadencji – zdradził minister finansów Andrzej Domański w TVN24.
TUI Poland, Itaka i Rainbow to trzy największe w Polsce biura podróży, jeśli uszeregować je według wielkości przychodów. Jeśli zaś mierzyć rangę touroperatorów liczbą klientów, w pierwszej trójce znajdą się TUI Poland, Itaka i Coral Travel. Piąte miejsce przebojem zdobył w minionym roku nowy gracz – Anex Tour.
Ryszard Petru, poseł Polski 2050, Ryszard Petru (wybrany z Warszawy) potwierdził, że startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Petru mówił też, że jego zdaniem Daniel Obajtek obawia się w związku ze sprawą utraty przez Orlen 1,6 mld złotych przelanych tytułem przedpłaty za ropę, która nie została dostarczona.
Szwajcarzy stworzyli projekt, który ma przyczynić się do dekarbonizacji – względem tradycyjnych materiałów zmniejszy masę o 50 proc. i o 70 proc. zredukuje zawartość plastiku. Innowacja już skusiła przemysł motoryzacyjny.
Innowacją nie muszą być tylko nowoczesne technologie. A dowodzi tego start-up The True Green, który z materiału opracowanego na bazie łodyg konopi włóknistych tworzy meble. Rodzima spółka pojechała z nimi do Mediolanu.
Blackouty nam nie grożą, ale jeśli chodzi o ograniczenia dostaw, to odpowiedź nie jest jednoznaczna – mówi Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Samoloty bojowe, które wkrótce zastąpią maszyny F-22 Raptor i około 2030 r. dołączą do F-35 i autonomicznych dronów, mogą zdominować niebo na dziesięciolecia.
Wszystkie ręce na pokład. To słuszne, by wzmacniać listy w całym kraju - mówił w rozmowie RMF FM były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, Piotr Müller, który znalazł się na czwartym miejscu listy PiS w wyborach do PE na Pomorzu.
Polski start-up opracowuje unikalną metodę nieinwazyjnej diagnostyki. Projekt wesprą naukowcy z Portugalii i Turcji.
Start-up z Estonii opracował rozwiązanie, które pomoże firmom oszczędzić setki godzin pracy miesięcznie. To rewolucja w logistyce, którą chce wdrożyć w Polsce.
We wtorek pierwszy z półfinałów Ligi Mistrzów. Bayern podejmuje w Monachium Real Madryt.
Służby sprawdzają, czy wicepremier Krzysztof Gawkowski dochował należytej staranności przy kupnie samochodu, który – jak się okazało – był kradziony. Póki co jest on świadkiem.
Księżna Edynburga Zofia (z domu Rhys-Jones) odwiedziła Ukrainę i spotkała się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim oraz jego małżonką, Ołeną. Była to pierwsza wizyta członka brytyjskiej rodziny królewskiej na Ukrainie od momentu wybuchu pełnowymiarowej wojny z Rosją.
W tym roku wczesne rezerwacje wypoczynku w Turcji osiągnęły rekordowy poziom. Przewidujemy pełne obłożenie w wielu miejscach przez cały sezon - mówi prezes jednego z tureckich stowarzyszeń hotelarskich.
Na Uniwersytecie Columbia rozpoczęto zawieszanie studentów uczestniczących w propalestyńskich i antyizraelskich demonstracjach na terenie campusu.
Porsche Cayenne GTS po odświeżeniu otrzymało elementy z najmocniejszej, topowej wersji modelu. Wzrosła także moc szybkiego SUV-a. Teraz osiąga równe 500 KM.
Czterech policjantów zginęło, a czterech innych zostało rannych w czasie wymiany ognia, do której doszło przy próbie aresztowania poszukiwanego zbiega w Charlotte (Karolina Północna).
Robert Lewandowski strzelił trzy gole, a FC Barcelona wygrała z Valencią CF 4:2. Polak został najstarszym zdobywcą hat-tricka w dziejach katalońskiego klubu i wciąż może wygrać klasyfikację strzelców LaLiga.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas