My, pachołki Watykanu...

Historia wrobiła chrześcijan w coś, co nie miało być ich misją. Zamiast ewangelizować ludzkość i pchać sprawy do przodu, stali się oni strażnikami starego porządku i wrogami wszelkich zmian.

Publikacja: 25.01.2013 15:59

Filip Memches

Filip Memches

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Taka przylgnęła do nich opinia po rewolucji francuskiej. Na mapie politycznej Europy Kościół katolicki umieszczany jest po prawej stronie, jako wróg wszelkiego postępu. A Polska stanowi tego wiodący przykład.

Rysuje się prosty obraz: kiedy świat pozbywa się przesądów religijnych, a ludzka wiedza rośnie, „klechy" ze swoją ciemną doktryną wciąż nie pozwalają człowiekowi się usamodzielniać i rozwijać. Gdy ktoś chce żyć wedle własnych pomysłów na swoje osobiste szczęście, wówczas zderza się z murem niezrozumienia ze strony Kościoła. „Czarni" narzucają społeczeństwu – jak w średniowieczu – jedyną słuszną prawdę. Nie wiadomo właściwie czemu wysuwają takie roszczenia, skoro Boga nikt nie widział, więc wszystko, co od niego pochodzi – w tym dziesięć przykazań – może być fikcją. Inaczej jest z oświeceniową ideą tolerancji. W tym przypadku nie ma mowy o zbawianiu ludzkości. Jest tylko jeden minimalistyczny postulat – żeby sobie wzajemnie w niczym nie przeszkadzać.

W krajach postkomunistycznych dopełnieniem tego obrazu jest jeszcze jeden element: Kościół zachowuje się tak, jak się zachowywali zwalczający go bolszewicy. Oni bowiem traktowali ideę tolerancji jako burżuazyjny, liberalny przeżytek, ponieważ uważali, że rację bytu ma wyłącznie ich ideologia. Z Kościołem jest podobnie. Wystarczy poczytać analizy literaturoznawcy Michała Głowińskiego, w których próbuje on wskazywać analogie między retoryką propagandy PZPR a retoryką listów pasterskich episkopatu w PRL.

Rzecz jasna to wywołuje wśród ludu Bożego zakłopotanie. Bo jak w Polsce odpowiadać na tak ciężkie zarzuty? Chodzi przecież o kraj, w którym komuniści Kościół represjonowali. Tymczasem warto przyjąć inny punkt widzenia. Chrześcijaństwo od swojego zarania to „projekt" rewolucyjny i modernizacyjny. I nic nie mają do tego przejawy sojuszu ołtarza z tronem, których było na przestrzeni dziejów mnóstwo. Gdyby Kościół był tylko konserwatywną instytucją troszczącą się o zachowanie status quo, tobyśmy żyli dziś w innym świecie, niż jest teraz. A jednak od narodzin Chrystusa coś się ważnego dokonało. I nie chodzi tu wyłącznie o zastępy osób wyniesio-nych na ołtarze.

Z jakiejś przyczyny to Europa stała się terenem, na którym wykuwały się wizje naprawy świata, koncepcje praw człowieka, postulaty emancypacyjne. Owszem, procesy te toczyły się w opozycji do Kościoła. Ale to właśnie chrześcijaństwo – a nie chociażby hinduizm w Indiach – wytworzyło na Starym Kontynencie podatny grunt do upominania się o ludzką godność. Taka jest logika postępu, tyle że fałszywie pojętego. Kiedyś wystarczyła obietnica zbawienia w odniesieniu do wieczności. Potem jednak pojawiły się pozornie bardziej ambitne pomysły. Kapłana w roli autorytetu zastąpił świecki intelektualista, przeświadczony o tym, iż może zmieniać kamień w chleb, czyli projektować rzeczywistość w taki sposób, że końcowym efektem będzie raj na ziemi. Tak się pojawiły obietnice zbawienia ograniczające jego perspektywę do doczesności. Tyle że nie dało się ich zrealizować.

Tymczasem prawdziwy postęp jest równoznaczny z rozwojem człowieka, ze stawianiem mu ambitnych celów, które bodźcują go do przekraczania siebie, do stawania się kimś lepszym. Chodzi o godne życie bez alienacji, bez złudnego poczucia, że rzeczywistość będzie taka, jaką chcemy, żeby była. Człowiek tym się różni od zwierzęcia, że może być duchowo wolny.

Ani idea tolerancji, będąca jednym z filarów liberalizmu, ani komunizm nie zdały na tym polu egzaminu. W przeciwieństwie do Kościoła, o czym można się szczególnie przekonać w Polsce. Dochodzi nawet do zabawnych sytuacji z udziałem polityków toczących na co dzień boje z prawdziwym lub wydumanym polskim nacjonalizmem. Kiedy podejmują oni kolejny atak na Kościół, zaczynają używać argumentów nacjo- nalistycznych. Występują jako ci, którzy bronią Polaków przed obcym mocarstwem – Watykanem. Fakt, Kościół jest tą siłą, która wyprowadza narody z pogańskiego getta. I jednocześnie uczy godnego życia.

Na koniec przywołajmy słynny fragment listu czołowego ideologa stalinizacji Polski Tadeusza „Tygrysa" Krońskiego do Czesława Miłosza: „Kto daje nam gwarancję, że ten ustrój, który umożliwia wolność i postęp, przejdzie przez wszystkie niebezpieczeństwa? Na kim się opieramy? Górnicy, część robotników i nawet Żydów (myślę że nie więcej jak 20 procent). Że większość jest jeszcze przeciw nam, to dlatego mamy zrezygnować z takiej szansy historycznej. No więc i ja czasem celowo daję się ponieść temperamentowi: My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji".

No więc, my, pachołki Watykanu, wodą święconą i różańcem nauczymy ludzi w tym kraju żyć godnie bez alienacji...

Taka przylgnęła do nich opinia po rewolucji francuskiej. Na mapie politycznej Europy Kościół katolicki umieszczany jest po prawej stronie, jako wróg wszelkiego postępu. A Polska stanowi tego wiodący przykład.

Rysuje się prosty obraz: kiedy świat pozbywa się przesądów religijnych, a ludzka wiedza rośnie, „klechy" ze swoją ciemną doktryną wciąż nie pozwalają człowiekowi się usamodzielniać i rozwijać. Gdy ktoś chce żyć wedle własnych pomysłów na swoje osobiste szczęście, wówczas zderza się z murem niezrozumienia ze strony Kościoła. „Czarni" narzucają społeczeństwu – jak w średniowieczu – jedyną słuszną prawdę. Nie wiadomo właściwie czemu wysuwają takie roszczenia, skoro Boga nikt nie widział, więc wszystko, co od niego pochodzi – w tym dziesięć przykazań – może być fikcją. Inaczej jest z oświeceniową ideą tolerancji. W tym przypadku nie ma mowy o zbawianiu ludzkości. Jest tylko jeden minimalistyczny postulat – żeby sobie wzajemnie w niczym nie przeszkadzać.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą