Slalomem przez Kijów

Zanim Ksawery uderzył w Polskę, „inny Ksawery" już mocno wiał nad Dnieprem. Ale ten przeraźliwy i niespotykany u nas chłód był odczuwalny tylko dla przybysza znad Wisły takiego jak ja.

Publikacja: 14.12.2013 14:00

Krzysztof Ziemiec

Krzysztof Ziemiec

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Red

Dla miejscowych – jak się zaraz miałem przekonać – nie był żadną przeszkodą. W drodze do Kijowa cały czas pytałem sam siebie, jak tam jest. Byłem też przekonany, że wysłannicy polskich mediów przesadzają, kiedy mówią o wielkim przebudzeniu, a tym bardziej o rewolucji.

Moje zdziwienie wywołał już slalom, jaki między barykadami, zamkniętymi ulicami i beczkami pełniącymi role strajkowych piecyków musiał wykonać wiozący mnie miejscowy taksówkarz. Kijowskie ulice może nie wrzały, ale były pełne napięcia i emocji. Czasem widocznych tylko u ciekawskich, choć tych było stosunkowo mało. Przeważali raczej zmęczeni ciężkim życiem i liczący na realne zmiany ludzie. Tylko połowa to mieszkańcy Kijowa, reszta przybyła z całej Ukrainy.

Zaskakujący był dla mnie ogólny spokój. Mimo wcześniejszego pałowania nie czuło się ani grama nienawiści czy chęci odwetu. Liderzy opozycji wspólnie potrafili bardzo zręcznie „zarządzać tłumem", a ochroniarze ochotnicy pomagali wskazywać drogę.

Na Majdanie, w drodze do którego trzeba było się przedrzeć przez jedno z „okienek" w prowizorycznej barykadzie ułożonej z dykty, ławek i części słynnej świątecznej choinki, która stała się iskrą wzniecającą ogień zmian, każdy zziębnięty protestujący mógł liczyć na darmową herbatę.

W ogóle to, co odróżnia te protesty od pomarańczowej rewolucji sprzed dziewięciu lat, to po pierwsze, brak tamtych pieśni czy haseł (choć występy zespołów rozgrzewają tłum nawet w nocy!), a po drugie, bardzo duża grupa młodych ludzi. Często bardzo młodych, którzy wtedy chodzili jeszcze do podstawówki. Oni to już bez wątpienia zaczyn nowej Ukrainy. Nowego społeczeństwa bez kompleksów, za to z otwartymi umysłami.

No i czas na pytanie – czy to, co od kilku tygodni widzimy już nie tylko w Kijowie, może być początkiem zmian? Bo jeśli uważnie spojrzeć, to chyba chcą ich wszystkie siły polityczne na Ukrainie. Nie czas, aby się tu wgłębiać w zawiłości techniczne wokół roli Brukseli i propozycji zawartych w umowie. To, co widziałem na własne oczy, pozwala dostrzec jedno – co najmniej połowa, a pewnie i więcej, Ukraińców ma autentycznie dość i chce nowego, lepszego państwa! To trochę tak jak u nas pod koniec ekipy Gierka, kiedy normalny obywatel niewiele mógł, ale wiedział, że władza ma się wyżywić i choćby nie wiem co, zawsze będzie miała w nosie swoich obywateli. Prounijne hasła, tak mi się wydaje, są nośne, ale chyba nie do końca przez wszystkich zrozumiałe. Bo gdyby oni wiedzieli to, czego myśmy też nie wiedzieli, ale co przeżyliśmy sami na początku lat 90., to pewnie woleliby coś innego. Ale ta targana wewnętrznymi słabościami i sporami Unia jest wciąż dla nich symbolem normalności. Nie pełnych sklepów, bo to już mają od dawna, ale właśnie normalności – takiej, że naród choć w części może kontrolować władzę, a władza choć trochę się z narodem liczy.

Jest jedna droga do tego, żeby modernizować społeczeństwo, żeby zapewnić Ukraińcom prawdziwą suwerenność i niepodległość. To prawdziwa wolność – gospodarcza i polityczna. Wydaje się, że dziś Ukraińcy podświadomie chcą normalności. W ich doświadczeniu polega ona też na tym, żeby się wyrwać z systemu totalitarnego, w którym Ukraina tkwiła przez siedemdziesiąt kilka lat i w wielu głowach tkwi do dziś. A przecież wyzwolenie się z tej mentalności musi zająć trochę czasu. Czy w takim razie Majdan nic nie zmieni? Scenariusze są dwa.

Pierwszy, skrajnie pesymistyczny, jest taki, że mimo tych wszystkich wydarzeń dojdzie do porozumienia między Janukowyczem a Putinem i Ukraina na długie lata utraci możliwość nowoczesnego rozwoju – podobnie jak nie ma go w tej chwili Rosja, która jest rządzona w sposób bardzo anachroniczny. Nostalgia za czasami Związku Radzieckiego znajduje dzisiaj odbicie w sprawowaniu władzy, ale za tym nie kryje się żadna ideologia.

Drugi scenariusz, skrajnie pozytywny, jest taki, że do podpisania porozumienia o stowarzyszeniu między UE a Ukrainą nie dojdzie, ale obie strony przyjmą dobrowolnie, w trybie jednostronnym zobowiązanie, że postanowienia tego układu stowarzyszeniowego będą wykonywane i respektowane w praktyce. Wtedy sprawa, kiedy ten układ będzie podpisany, traci na znaczeniu. To się może zdarzyć za pół roku, za dwa miesiące, za rok. Ważniejsze jest nie to, co dzisiaj ludzie mówią na Majdanie i co jest przedmiotem komentarzy, ale to, co się wydarzy na Ukrainie i co się wydarzy wewnątrz Unii. Wydaje mi się, że warto tutaj dodać, iż z natury rzeczy Ukraina powinna zabiegać o dobrosąsiedzkie stosunki z Rosją. To, co Unia robi, to nie jest mecz zero-jedynkowy, w którym nasza wygrana to jest ich przegrana. Optymalne rozwiązanie jest takie, w którym wszyscy są wygrani.

Autor jest dziennikarzem TVP, prezenterem „Wiadomości"

Dla miejscowych – jak się zaraz miałem przekonać – nie był żadną przeszkodą. W drodze do Kijowa cały czas pytałem sam siebie, jak tam jest. Byłem też przekonany, że wysłannicy polskich mediów przesadzają, kiedy mówią o wielkim przebudzeniu, a tym bardziej o rewolucji.

Moje zdziwienie wywołał już slalom, jaki między barykadami, zamkniętymi ulicami i beczkami pełniącymi role strajkowych piecyków musiał wykonać wiozący mnie miejscowy taksówkarz. Kijowskie ulice może nie wrzały, ale były pełne napięcia i emocji. Czasem widocznych tylko u ciekawskich, choć tych było stosunkowo mało. Przeważali raczej zmęczeni ciężkim życiem i liczący na realne zmiany ludzie. Tylko połowa to mieszkańcy Kijowa, reszta przybyła z całej Ukrainy.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą