Każda jest zła. Każda uruchamia złe emocje. Bo przecież w „mowie nienawiści" o to chodzi, żeby pompować zło, wyzwalać nienawiść. O ileż to dzisiaj łatwiejsze niż kiedyś. Jeszcze parędziesiąt lat temu o tym, kto jest świnią, informowały bazgroły na murach. Prawdy o kumplach z ławki czy politykach dowiadywaliśmy się z zapisków na drzwiach od toalety. Autorów chroniła anonimowość. Można było pisać, co się chce, a wartość tego, co wypisywano, była mniej więcej równa prestiżowi miejsca, które służyło za „forum".
Dziś już się nie pisze na drzwiach od kibla. Na murach króluje graffiti. „Mowa nienawiści", czyli po naszemu: „hejting", trafiła do sieci. Miałem już okazję pisać na ten temat w tej rubryce. Próbowałem, wgryzając się w subtelności ludzkiej psychiki, zrozumieć, wyjaśnić sobie (i czytelnikom) mechanizmy, które prowokują do bezinteresownego obrażania na forach internetowych. Nie wiem, czy się udało, a już na pewno nie ma sensu się powtarzać. Tym bardziej że świat idzie do przodu. Zasuwa, rzec można, w tempie kosmicznym, a paliwem staje się wszystko po kolei, ostatnio – polityka.
To właśnie dzięki niej „hejting", z domeny nienawiści subiektywnej, lecz bezinteresownej przeszedł na stronę obiektywnej i zdecydowanie... interesownej. „Pałuje" się słowem w tej samej poetyce, ale w ważnych społecznie sprawach. I nie mam tu na myśli chamskich postów z podtekstem „pisowskim" czy „platformerskim". Hejterzy spod znaku partii Kaczyńskiego czy Tuska to naiwni amatorzy. Dziś liczy się profesjonalizm. Kompletność, skuteczność. A to mogą zapewnić tylko fabryki opinii internetowej. Działają jak silna fala morska. Zalewają fora. Tworzą wrażenie jednomyślności. Na dodatek nie zostawiają śladów. Są niedostrzegalne. Można się tylko domyślać, że istnieją.
Skąd mam takie podejrzenia? Otóż w ostatnich miesiącach w związku z kryzysem ukraińskim na łamach „Rzeczpospolitej" umieściłem kilkanaście tekstów poświęconych Majdanowi, Janukowyczowi i Ukrainie. Były to teksty o różnej wadze i wartości, acz w zdecydowanej większości przypadków sprzyjające sprawie kijowskiej rewolucji. W „analogu" budziły zwykle aprobatę czytelników. Inaczej w sieci. Tu liczba „hejterskich" komentarzy była – statystycznie rzecz biorąc – niezwykła. Oto garść przykładów (zachowuję oryginalną pisownię): „pański tekst jest żenującą próbą ogłupiania antyrosyjską propagandą". „Mieszkańcy Krymu to w większosci Rosjanie, a w Rosji zyje sie lepiej niz an Ukrinie". „Trzeba było nie robić Serbom Kosowa. A jak już, to teraz: Kosowo do macierzy!". „Jedynym pokonanym pozostanie polska i litwa ukarana przez rosje embargiem na wszystko". „Dominująca na zachodzie Ukrainy fala nacjonalizmu i wręcz faszyzmu to nie wymysł. We Lwowie są w sprzedaży suweniry z napisem »Lviv-Banderastadt« i inne z wizerunkiem Bandery. Powiewają wszędzie czarno-czerwone flagi UPA. Parady weteranów UPA, napaści na tych, co myślą w tych kwestiach inaczej. Nachalna ukrainizacja prowadzona nawet w przedszkolach. Gloryfikacja SS Galizien. Pomniki stawiane Banderze i innym faszystom". „Polska powinna poprzec rosje a nie szczekac tak jak usa czy bruksela. krym bedzie rosyjski – to jest fakt. zobaczycie ze jeszcze lwow wroci do polski!". „Zachod juz oficjalnie podaje, ze snajperzy byli zamowieni przez aktualna koalicje rzadzaca Ukrainy. Skonczy sie na tym, ze Polacy wyjda na faszystow! A do tego zadra z Rosjanami na calego napuszczeni przez Ickow! Nie sluchac zdrajcow! Robic tak jak Wegrzy: NEUTRALNI !". „Jeśli chodzi o sankcje, to niech Polska wstrzyma eksport do Rosji i zobaczymy kto na tym gorzej wyjdzie". „Nacjonalisci ukrainscy, sterowani przez USA, obalaja przemoca demokratycznie wybrany rzad Ukrainy. Zachod popiera! Zaczynaja sie rzady samozwanczych »samoobron«, wielu poslow pobitych, nie mowiac o innych actach przemocy. Nowy rzad odwoluje ustawy, m.in. o jezyku rosyjskim. Zachod dalej popiera. Na szczescie Putin »ma jaja« i postepuje odpowiednio. Zachod krzyczy i grozi. Co dalej zobaczymy". „Jak chce się pan tak przeciwstawiać to niech pan sam weźmie ak47 w rękę i idzie w okopy".
Zastanawiam się, kto z polskich internautów mógłby tak myśleć i pisać? Kto by pisał o naszym kraju z małej litery? Kto próbowałby udowodnić, że: „polska będzie pokonana (rosyjskim) embargiem na wszystko"? Kto by się dziś domagał, by: „Kosowo wróciło do macierzy"? Kto by pisał o: „polsce szczekającej tak jak usa"? Kto by wysyłał do okopu z: „ak47"? Jakoś nie idzie mi ten ton w parze z retoryką polskich forów. Za to jest idealnie zgodny z hasłami płynącymi z Kremla. O rządzących Majdanem „faszystach", zagrożeniu ukraińskim nacjonalizmem, prawach Rosji do Krymu, złym „Zachodzie" i dobrej, szlachetnej Rosji. Czyżby więc fabryki internetowe istniały?