Ważne tylko, żeby do starych dodawali nowe cechy, a przez pokolenia nie ściągali od siebie wzajemnie tych samych sloganów.
Niestety, od wieków Polak w literackiej krytyce to katolicki grzesznik o wyolbrzymionym ego. Taka właśnie poprawność polityczna, nudna już do bólu i wyuczona w szkołach, ujawnia się w wywiadzie z Olgą Tokarczuk w „Gazecie Wyborczej" w ubiegły weekend. Zawsze czytałam jej książki jako literaturę pełną tajemnicy i niedopowiedzeń. Tak też zabrałam się do tego wywiadu. Może dowiem się czegoś innego albo poznam inny niż obowiązujący rysunek Polaka? Tymczasem czytam: „Nikt nie chce być polskim chłopem. Takie fantazje przypominają trochę narcystyczne marzenia dzieci tuż przed okresem adolescencji: dziecko wymyśla sobie, że w istocie zostało podrzucone swoim rodzicom, a jego proweniencja jest dużo lepsza, czasem fantastyczna".