Fabryka Informacji

Każda redakcja musi się liczyć ze zdaniem swoich władz – czy to politycznych, czy to ekonomicznych. Trudno sobie wyobrazić, że dziennikarze będą występować przeciwko interesom swoich szefów lub że ci szefowie takich interesów nie mają.

Aktualizacja: 29.05.2015 21:02 Publikacja: 29.05.2015 02:18

Fabryka Informacji

Foto: Reporter

Kiedy porównamy dziennikarzy dawnych i dzisiejszych, bez trudu zauważymy, że są tak samo oddani własnej pracy, tak samo zazdrośni o sukcesy, tak samo złośliwi i dociekliwi, zarozumiali i ambitni, tak samo spragnieni sławy, pieniędzy i wpływów. Co się zatem stało, że większość odbiorców, twórców i nadawców widzi różnicę pomiędzy starym i nowym dziennikarstwem? Czy możemy mówić o jednej kondycji dziennikarstwa czy o wielu? I jaka jest ta kondycja naprawdę? Czy rzeczywiście mamy tu problem „z jakością i niezależnością dziennikarstwa", z „potrzebą fundamentalnej odnowy", jak pisze Paschal Preston w książce „Making the News. Journalism and News Culture in Europe"? Skoro padają takie pytania i towarzyszy im nawoływanie do „odnowy", to może pomiędzy dziennikarzami a ich pracodawcami, właścicielami i menedżerami jest jakiś tajemniczy obszar przypominający ziemię niczyją, której jedni i drudzy nie dostrzegają? Może już samo mówienie o różnicy między starym i nowym dziennikarstwem jest pierwszą wskazówką w poszukiwaniu wyjścia z coraz bardziej skomplikowanej sytuacji?

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla