Czasem komuś zachce się „urozmaicenie" pisanego właśnie listu, otwiera więc jedno z okienek edytora tekstów i eksperymentuje chwilę z Verdaną, Tahomą czy – najgorszy to wybór – Comic Sans.
Rezultaty bywają różne, czasem czytelników bolą zęby od liczby niezharmonizowanych krojów pojawiających się na jednej kartce, ale szczęśliwy eksperymentator pozostaje pod wrażeniem niezwykłego bogactwa palety, nieświadom, że czasy komputerowe przyniosły raczej schyłek niż rozkwit wielkiej sztuki typografii.
Absolwenci studiów humanistycznych pamiętają niejasno, że istniały kiedyś majuskuła i minuskuła, ktoś kojarzyć może grotesk, ktoś słyszał o frakturze, czyli „kroju gotyckim" – ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak ogromnego namysłu wymaga zaprojektowanie czcionki tak, by była zarazem oryginalna, elegancka, odpowiadająca celowi (innym krojem składa się przecież tytuł gazetowy, podręcznik, zaproszenie na premierę teatralną i etykietę dżemu!), a przy tym wszystkim – czytelna.
O tych staraniach traktuje – nie do końca może systematycznie, lecz fascynująco – zbiór szkiców z historii projektowania liter w Polsce. Liczy ona sobie lat z górą pięćset – i wszystkich, którzy cenią sobie środkowoeuropejską odrębność naszego kraju, ucieszy wieść, że to w Krakowie odlano (w roku Pańskim 1490) pierwszą na świecie czcionkę cyrylicką, którą w drukarni Szwajpolta Fiola po raz pierwszy w dziejach wydrukowano prawosławne księgi liturgiczne.
Nostalgicy Rzeczypospolitej Wielu Narodów wzruszą się zaś, czytając, że również w Polsce – w roku 1929 – powstał Chaim, elegancki, choć bezszeryfowy, krój alfabetu hebrajskiego będący po dziś dzień „jednym z typograficznych fundamentów Izraela".