Sławomir Leśniewski: Potop, czas hańby i sławy

Akt poddania się był krótki. Punkt pierwszy wyjawiał jego istotę: „Województwo poznańskie i kaliskie staje pod protekcją Karola Gustawa, któremu wierność i posłuszeństwo obiecują, jakie winni królowi polskiemu".

Aktualizacja: 17.02.2017 15:27 Publikacja: 16.02.2017 10:47

Józef Brandt, "Pochód Szwedów do Kiejdan" (domena publiczna)

Foto: Wikimedia Commons

Szwedzki atak, chociaż od pewnego czasu spodziewany, i tak okazał się wielkim zaskoczeniem. Polacy nie przypuszczali, że Karol Gustaw tak szybko zmobilizuje armię i dokona uderzenia. Wszystkie zarządzenia dotyczące organizacji obrony zapadły zbyt późno i były realizowane w nerwowej atmosferze pod presją błyskawicznie zmieniającej się sytuacji. Decyzję o zwołaniu pospolitego ruszenia podjęto w momencie wkroczenia armii Arvida Wittenberga w granice Rzeczypospolitej, a i tak część szlachty ciągle nie wierzyła w realność zagrożenia i zwlekała z wyjazdem, czekając na rozwój wypadków w domowym zaciszu. Niemal do końca pokpiwano sobie z „zamorskich przybłędów", lekceważąc niebezpieczeństwo. Większą jego świadomość mieli magnaci, ale oni oddali się swojej ulubionej grze – walce o władzę. W tym przypadku o dowództwo nad armią, która miała powstrzymać Szwedów i wykreować sprawującego komendę na zbawcę ojczyzny. Chciał jej Krzysztof Opaliński. Uważał, że należy mu się jako wojewodzie poznańskiemu, zarządzającemu – w jego mniemaniu – najważniejszym spośród wielkopolskich województw. Andrzej Karol Grudziński, wojewoda kaliski, miał wszakże w tym względzie zupełnie odmienne zdanie. Daleki od jakichkolwiek kompleksów wobec metropolitalnego Poznania, uważał się za statystę wojskowego nieporównanie lepszego od Opalińskiego, znanego satyryka i średnio utalentowanego dramatopisarza (był autorem dzieła zatytułowanego „Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polsce należące"), ale nie przywykłego do szczęku żelaza. W tym względzie chyba się nie mylił, gdyż przynajmniej co drugi wielkopolski szlachcic mógł powiedzieć o sobie to samo, co wszak jeszcze nie oznaczało, że militarne kompetencje samego Grudzińskiego były na wystarczającym poziomie. Każdy z potencjalnych kandydatów na naczelnego wodza miał swoją liczną i głośną klakę szlachecką, co już na samym wstępie przekreśliło jakiekolwiek szanse na sensowne porozumienie. W konsekwencji „każdy postępował według własnego uznania i szedł tam, gdzie sam uważał za stosowne".

Pozostało 81% artykułu

Złap mikołajkową okazję!

Czytaj dalej RP.PL.
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy