Reklama

Call of Duty: WWII: Po prostu wojna

Czasami marzenia fanów się spełniają. Choćby w tym roku seria Call of Duty – po latach opowiadania o współczesnych i przyszłych konfliktach – powraca wreszcie do korzeni. Do wojny, od której się rozpoczęła: drugiej wojny światowej.

Publikacja: 24.11.2017 17:00

Call of Duty: WWII: Po prostu wojna

Foto: Rzeczpospolita

Gracze długo się o nią dopytywali. We wszystkich ankietach twierdzili, że starcie z nazistami sprawia im największą frajdę. Wreszcie dostali to, na czym im zależało.

Tryb single-player okazuje się przyzwoity. To znaczy owszem, jest szalenie widowiskowy i emocjonujący, ponadto wciąga do tego stopnia, że trudno jest oderwać się od monitora. Tyle że opowiada właściwie tę samą historię co kilkadziesiąt innych gier. Wojna rozpoczyna się tu od lądowania aliantów w Normandii. Żołnierze giną setkami, a bohater – w którego wciela się gracz – stopniowo traci wszystkie złudzenia. Zaczyna docierać do niego, że wbrew propagandzie służba wojskowa nie jest fajną męską przygodą, lecz samobójstwem. Przetrwanie zależy od szczęścia, a życie ludzkie niewiele dla dowódców znaczy.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Chodźmy w las! Co się kryje między drzewami”: Królestwa mrówek i samolubna jemioła
Plus Minus
„Shadow Labyrinth”: Przez tunele i pułapki do bossa
Plus Minus
„Mark Rothko. Od środka”: Rothko w strzępach
Plus Minus
„Znajomi i sąsiedzi”: Złodziej na osiedlu
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Borcuch: Kobiety o silnych temperamentach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama