Klubowe mistrzostwa świata. Lewandowski poluje na tygrysa

Czwartkowy finał klubowych mistrzostw świata ma być snajperskim pojedynkiem Roberta Lewandowskiego z Andre-Pierre'em Gignakiem. Bayern gra z meksykańskim Tigres UANL.

Publikacja: 10.02.2021 21:00

Andre-Pierre Gignac - tygrys nr 1

Andre-Pierre Gignac - tygrys nr 1

Foto: AFP

Skoro nawet oficjalna strona FIFA najwięcej miejsca poświęca dwójce napastników, pisząc o „spotkaniu legend", nie ma sensu dyskutować i na siłę szukać innych bohaterów.

FIFA zauważa, że obaj mieli trudne początki, że ich talent mógł zostać zmarnowany przez nieudolnych działaczy, że wszystko, co osiągnęli, zawdzięczają determinacji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że trzy lata starszy Gignac mógł zrobić większą karierę, a w rubryce sukcesy przed wyjazdem do Meksyku wpisać coś więcej niż dwa puchary ligi francuskiej wywalczone z Olympique Marsylia czy tytuł króla strzelców Ligue 1 (w barwach Toulouse w sezonie 2008/2009).

Mało brakowało, by został bohaterem finału Euro 2016. Wchodząc z ławki rezerwowych za Oliviera Giroud, był w samej końcówce bliski zdobycia zwycięskiej bramki dla Francji. Trafił jednak w słupek, doszło do dogrywki, po której wygrała Portugalia. – Ta sytuacja będzie mnie prześladowała przez resztę kariery – opowiadał.

Gignac dostawał powołania od Didiera Deschampsa, choć od roku grał już za oceanem. Oferty z Europy też przychodziły, ale wybrał kierunek egzotyczny, spakował walizki i przeprowadził się do Meksyku. Wolał być gwiazdą w Monterrey niż rezerwowym w klubie wielkim jak Bayern. Przez sześć lat uzbierał blisko 150 goli, stał się najlepszym strzelcem w historii Tigres, to on zdobył zwycięskie bramki w finale Ligi Mistrzów strefy Concacaf (Ameryka Północna, Środkowa i Karaiby) oraz ćwierćfinale i półfinale klubowego mundialu.

– Pod względem technicznym Gignac wciąż mnie olśniewa. To on prowadzi zespół i wyznacza rytm. Wie, kiedy przyspieszyć, a kiedy spowolnić grę. Nie jest łatwo go zatrzymać – chwali Francuza były mistrz świata z reprezentacją Brazylii Kaka. Tygrysy pokonały już w Katarze koreański Ulsan Hyundai i brazylijski Palmeiras, są pierwszą drużyną z Meksyku, która powalczy o triumf w KMŚ. Dotąd trofeami dzieliły się tylko zespoły z Europy i Brazylii. W Bayernie nikt najbliższego rywala lekceważyć nie zamierza.

– Oglądałem ich półfinałowy mecz. Byłem pod wrażeniem, jak grają. Mają dobrych skrzydłowych. Z Bundesligi znamy Carlosa Salcedo (meksykański obrońca występował w Eintrachcie Frankfurt – przyp. red.) – mówi trener Bawarczyków Hansi Flick. I zapowiada, że w czwartek wystawi najsilniejszą jedenastkę. Jerome'a Boatenga, który wrócił do Niemiec z powodów prywatnych (śmierć byłej partnerki, polskiej modelki, z którą rozstał się kilka dni wcześniej), na środku obrony zastąpić ma Niklas Suele. Manuel Neuer apeluje do kolegów, by nie pozwalali Gignakowi zbliżać się do pola karnego. Ale to raczej argentyński bramkarz Nahuel Guzman powinien się martwić, jak powstrzymać Lewandowskiego.

Niedawno popularnością w internecie cieszyło się zdjęcie polskiego asa w łóżku ze swoimi trofeami. Brakowało tam jednego pucharu – za klubowe mistrzostwo świata. – Szósty tytuł w ciągu roku byłby wisienką na torcie – przyznaje Lewandowski, który strzelił obydwa gole w półfinale z Al-Ahly Kair. Motywować go nie trzeba. Podobnie jak całego Bayernu. Stawką jest nie tylko kolejne trofeum, duże premie, ale też miejsce w historii. Triumfować we wszystkich rozgrywkach udało się tylko Barcelonie Pepa Guardioli (w 2009 r.).

Finał klubowych mistrzostw świata o 19.00 w TVP Sport, od 20.00 także w TVP 1
Mecz o trzecie miejsce Al-Ahly Kair – Palmeiras o 16.00 w TVP Sport

Skoro nawet oficjalna strona FIFA najwięcej miejsca poświęca dwójce napastników, pisząc o „spotkaniu legend", nie ma sensu dyskutować i na siłę szukać innych bohaterów.

FIFA zauważa, że obaj mieli trudne początki, że ich talent mógł zostać zmarnowany przez nieudolnych działaczy, że wszystko, co osiągnęli, zawdzięczają determinacji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że trzy lata starszy Gignac mógł zrobić większą karierę, a w rubryce sukcesy przed wyjazdem do Meksyku wpisać coś więcej niż dwa puchary ligi francuskiej wywalczone z Olympique Marsylia czy tytuł króla strzelców Ligue 1 (w barwach Toulouse w sezonie 2008/2009).

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego