Polska - Estonia. Czy po takim zwycięstwie można się cieszyć

Mecz Polska - Estonia (5:1) był udaną rozgrzewką przed spotkaniem z Walią o awans do Euro 2024. Wynik cieszy, choć nie należy go przeceniać. Wiadomo, że w Cardiff będzie znacznie trudniej.

Publikacja: 22.03.2024 11:27

Polska - Estonia. Czy po takim zwycięstwie można się cieszyć

Foto: PAP/Leszek Szymański

Spotkanie na PGE Narodowym podsyciło wątpliwości, czy obecne reguły kwalifikacji do barażów są uczciwe, skoro w odległości dwóch zwycięstw od awansu na mistrzostwa Europy znalazła taka drużyna, jak Estonia — z 123. miejsca w Rankingu FIFA, która od blisko dwóch lat nie wygrała meczu o stawkę. Polacy wysokim zwycięstwem wypełnili obowiązek, choć warto pamiętać, że ostatnio kanonady w starciach z takimi rywalami wcale nie były oczywiste.

Polacy za kadencji Czesława Michniewicza i Fernando Santosa w żadnym meczu nie strzelili więcej niż dwóch goli, choć grali w tym czasie z Mołdawią czy Wyspami Owczymi. Więcej: dwie konfrontacje z tym pierwszym rywalem dały nam tylko punkt. Ostatni raz trzy bramki nasi piłkarze zdobyli w listopadzie 2021 roku, kiedy w eliminacjach Euro 2020 mierzyliśmy się na wyjeździe z Andorą (4:1).

Czytaj więcej

Polacy rozbili Estonię i grają o awans! Takiego meczu dawno nie było

Teraz Polacy przez 90 minut byli w strefie komfortu, zwłaszcza że jeszcze w pierwszej połowie drugą żółtą kartkę dostał Maksim Paskotsi. Warto jednocześnie pamiętać, że jeszcze niedawno sami z wygodnego położenia potrafili się wytrącić. Najważniejszym przykładem był ubiegłoroczny występ w Kiszyniowie, gdzie prowadzili 2:0, ale — jak przyznał później Jan Bednarek — poczuli, że są już na wakacjach i w efekcie doznali wstydliwej porażki.

Polska — Estonia. Za co można pochwalić reprezentację Polski

Tym razem Polacy byli głodni. Dążyli do kolejnych goli i umieli dobić rywala, zamiast podawać mu tlen, jakby chcieli odkleić łatkę minimalistów. Pochwała przymiotów tak oczywistych pokazuje jednocześnie, jak po przeżyciach ubiegłego roku — zajęliśmy trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej z Czechami, Mołdawią, Albanią i Wyspami Owczymi — obniżyliśmy oczekiwania wobec kadrowiczów.

Jeśli na tle rywala takiej klasy, jak Estonia, można wyciągać wnioski, to czwartkowy mecz potwierdził, że pomysły Michała Probierza zdają egzamin. Czołowym zawodnikiem drużyny był chociażby Jakub Piotrowski, którego Jakub Moder wybrał nawet najlepszym piłkarzem meczu. - Pojawiają się komentarze, że to defensywny pomocnik, ale on po raz kolejny udowodnił, że jest „ósemką” albo „dziesiątką” - mówi sam selekcjoner.

Czytaj więcej

Michał Probierz wyjaśnia, kto i dlaczego po meczu Polska - Estonia się nie cieszył

Liderami ataku byli gracze obdarzeni największym talentem: Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Nicola Zalewski. Ten drugi już podczas listopadowego zgrupowania był jednym z niewielu piłkarzy, który zbierał pochwały. - Robił, co chciał z obroną Estończyków, fizycznie też dobrze wyglądał. Zagrał kapitalne spotkanie, daje reprezentacji naprawdę dużo — chwali go Zieliński.

Wielu kadrowiczów po spotkaniu się uśmiechało: niektórzy łagodnie, inni całkiem szeroko. To był mecz, jakiego reprezentacja potrzebowała, bo takie zwycięstwa zawsze budują pewność siebie, której brakowało. - Zagraliśmy fajnie jako drużyna - potwierdza Zieliński. - To była całkowita kontrola z naszej strony - mówi Adam Buksa. - Mogę podsumować ten mecz krótko: „pełna dominacja” - dodaje Piotrowski.

Polska — Estonia. Zwycięstwo nagrodą za stabilizację

- Pokazywaliśmy od początku dobry styl. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Cieszę się, że nie atakujemy już tylko dośrodkowaniami. Zaczęliśmy płynnie grać akcje przez środek, a jednego z goli strzeliliśmy po uderzeniu z dystansu. Tych tym razem było bardzo dużo - wymienia selekcjoner. Nasi piłkarze oddali na bramkę Estończyków 26 strzałów i 10 z nich było celnych.

Probierz zapowiedział, że wykorzysta to, co jego drużyna wypracowała jesienią. Selekcjoner faktycznie postawił na stabilizację, bo w porównaniu do meczu z Czechami (1:1) w podstawowym składzie zmieniło się tylko dwóch zawodników. Dołączyli do niego Zieliński oraz Paweł Dawidowicz, których w listopadzie zabrakło wśród powołanych z powodu kontuzji. Teraz pod znakiem zapytania stoi przede wszystkim zdrowie Przemysława Frankowskiego, który w czwartek boisko opuścił w przerwie.

Czytaj więcej

Baraże o Euro 2024. Polscy piłkarze poznali finałowego rywala

Polska — Walia. Czy Walijczyków trzeba się bać

Goli Polacy mogli strzelić więcej. Zagrożenia brakowało po stałych fragmentach gry, a rzutów rożnych przeciwko Estończykom wykonaliśmy aż 17. Martwi również stracony gol, który tak zezłościł Wojciecha Szczęsnego, że bramkarza od razu po meczu zszedł do szatni. Błąd przy ten bramce popełnił Jan Bednarek, który dla reprezentacji zagrał 54 mecze, ale niewiele udanych.

27-latek wystąpił od początku w trzech ostatnich meczach kadry, ale Pobierz ma dla niego alternatywę. Paweł Bochniewicz był już w podstawowej jedenastce na jesienny mecz z Czechami, a po zawieszeniu za złamanie przepisów antydopingowych do drużyny narodowej wrócił Bartosz Salamon. Pytaniem pozostaje, czy selekcjoner zdecyduje się na zmiany akurat w obronie. Sam Bednarek po meczu mówił, że stabilizacja w defensywie reprezentacji pomaga.

Czytaj więcej

Polska - Estonia. Dlaczego Robert Lewandowski wyszedł na boisko z córką

Mecz z Walią będzie inny, bo to rywal ze znacznie wyższej półki. Spotkanie z Estonią było jedynie rozgrzewką o wartości niewiele wyższej od gierki treningowej. - Czeka nas rywalizacja z agresywnym, fizycznym przeciwnikiem - ostrzega Zieliński. -  Zespoły z Wyspy Brytyjskich charakteryzuje prosta gra, szukanie długich podań, zbieranie drugich piłek i zagrania prostopadłe - dodaje Lewandowski.

Dopiero kolejne spotkanie zweryfikuje pracę, którą podczas trzech zgrupowań wykonał z drużyną Probierz. - Mówiłem już moim zawodnikom, że nie interesuje mnie, z kim zagramy, skoro zwyciężyliśmy u siebie w 20 z ostatnich 23 spotkań. Byliśmy już w Niemczech, gdzie odbędzie się Euro 2024, wybraliśmy hotel i jesteśmy gotowi - deklarował po pokonaniu Finów (4:1) selekcjoner Walijczyków Rob Page. Polacy zrobili mały krok do przodu, ale we wtorek to rywale będą faworytem.

Spotkanie na PGE Narodowym podsyciło wątpliwości, czy obecne reguły kwalifikacji do barażów są uczciwe, skoro w odległości dwóch zwycięstw od awansu na mistrzostwa Europy znalazła taka drużyna, jak Estonia — z 123. miejsca w Rankingu FIFA, która od blisko dwóch lat nie wygrała meczu o stawkę. Polacy wysokim zwycięstwem wypełnili obowiązek, choć warto pamiętać, że ostatnio kanonady w starciach z takimi rywalami wcale nie były oczywiste.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
PIŁKA NOŻNA
Polska - Estonia. Dlaczego Robert Lewandowski wyszedł na boisko z córką
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz wyjaśnia, kto i dlaczego po meczu Polska - Estonia się nie cieszył
Eliminacje Euro 2024
Polacy rozbili Estonię i grają o awans! Takiego meczu dawno nie było
Piłka nożna
PSG rozbiło się o żółty mur. Borussia Dortmund w finale Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Dawid Szwarga odejdzie z Rakowa. Czy do Częstochowy wróci Marek Papszun?