Rozpieszczeni wtorkowym widowiskiem na Anfield (Liverpool - Real 2:5) kibice mogli poczuć się rozczarowani tym, co zobaczyli dzień później. Bramek padło tym razem niewiele, choć emocje były.
Inter do wygranej z Porto potrzebował czerwonej kartki dla Otavio oraz wejścia na boisko Romelu Lukaku. Belg jedyną bramkę zdobył na raty. Po strzale głową Lukaku piłka odbiła się od słupka i wróciła pod jego nogi, drugiej szansy już nie zmarnował.
Gospodarze domagali się jedenastki po tym, jak w polu karnym kopnięty został Matteo Darmian. Sędzia nie zareagował. Inter poleci więc na rewanż ze skromną zaliczką, w Portugalii może się jeszcze sporo wydarzyć. W Anglii też, choć faworytem pozostaje Manchester City.
Drużyna Pepa Guardioli prowadziła w Lipsku po przechwycie piłki i trafieniu Riyada Mahreza. Ale w drugiej połowie pozwoliła dojść gospodarzom do głosu i Josko Gvardiol przywrócił zespołowi Red Bulla nadzieję na awans do ćwierćfinału.
Liga Mistrzów udaje się teraz na krótką przerwę. Pierwsze mecze rewanżowe 7 marca.