Media okrzyknęły już ten mecz pojedynkiem o mistrzostwo Polski. Tymczasem więcej w tym zaklinania rzeczywistości niż zgodności z faktami.
Po pierwsze: ani gospodarze z Poznania, ani goście z Warszawy nie zajmują pierwszego miejsca w tabeli – wciąż na czele ligi jest najskromniejsza z kwartetu walczącego o tytuł Jagiellonia Białystok (w piątek wieczorem gra w Lubinie z Zagłębiem).
Po drugie: do końca sezonu zasadniczego zostały trzy kolejki, po których nastąpi podział ligi i punktów na pół, a następnie zostanie rozegranych jeszcze siedem spotkań. Do ostatecznych rozstrzygnięć więc bardzo daleko.
Prawdopodobnie z tym dziwolągiem, jakim jest system ESA37 (37 kolejek, podział punktów i zespołów na grupę mistrzowską oraz spadkową), kibice piłkarscy nie będą już musieli żyć zbyt długo. W czwartek PZPN rozpoczął ustami Zbigniewa Bońka kampanię mającą na celu zmianę systemu rozgrywek, który obowiązuje od 2013 roku.
PZPN nie decyduje o kształcie ligi, system musi zatwierdzić Ekstraklasa SA, czyli kluby. Jak jednak wieść gminna niesie, koalicja jest już zmontowana. Inaczej Boniek i związek nie wychodziliby przed szereg. Jeden z pomysłów to powiększenie ligi do 18 drużyn. Inny to utrzymanie obecnego systemu, ale bez wzbudzającego największe kontrowersje podziału punktów na pół po rundzie zasadniczej. Być może takie rozwiązanie miałoby obowiązywać już od przyszłego sezonu.