Nauczyciele niechętnie korzystają ze świadczeń kompensacyjnych. W zeszłym roku pobierały je tylko 34 osoby. Obecnie niespełna 200. Dużo większym zainteresowaniem cieszą się emerytury pomostowe, mimo że zasady ich przyznawania są bardzo podobne do warunków uzyskania świadczenia kompensacyjnego.
– Świadczenia te są do siebie tak podobne, że zastanawiam się nad sensem ich wyodrębnienia – uważa Marcin Zieleniecki, adiunkt na Uniwersytecie Gdańskim i ekspert NSZZ „Solidarność".
W oświacie nie dorobi
Mimo to emerytury pomostowe w zeszłym roku pobierało 2,6 tys. osób, a obecnie otrzymuje je aż 4,9 tys. Skąd więc dysproporcja między pomostówkami a kompensatami?
– Spora grupa nauczycieli, którzy chcieli zrezygnować z pracy, zdążyła odejść na wcześniejsze emerytury. Od świadczeń kompensacyjnych odstrasza nauczycieli ich wysokość – tłumaczy Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jednakże przeciętne świadczenie kompensacyjne jest wyższe od średniej pomostówki. W zeszłym roku wynosiło 2560 zł, a emerytura pomostowa 2325 zł. Przyczyny małego zainteresowania świadczeniami kompensacyjnymi tkwią w prawie.