– Regulacje wynagrodzeń z Karty nauczyciela wymagają radykalnego uproszczenia. Obecny system jest niefunkcjonalny i tylko pozornie umożliwia zarządzanie oświatą – uważa Mikołaj Herbst z Uniwersytetu Warszawskiego, autor raportu „Wynagrodzenia nauczycieli w Polsce". Wskazuje on, że na pensję pedagoga składają się minimalne wynagrodzenie zasadnicze określane przez ministra edukacji narodowej oraz blisko 13 różnych dodatków, m.in. funkcyjne, motywacyjne, stażowe, wiejskie, mieszkaniowe.
Nawet Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, przyznaje, że płace powinny być mniej rozdrobnione. Dodaje, że udział wynagrodzenia zasadniczego i dodatku motywacyjnego w całkowitej pensji powinien być wyższy.
Herbst, tak jak samorządowcy, postuluje również likwidację średnich wynagrodzeń i obowiązku wypłaty jednorazowego wynagrodzenia uzupełniającego.
Od 2009 r. zgodnie z art. 30a Karty nauczyciela samorządy muszą przygotować analizę poniesionych wydatków na wynagrodzenia w odniesieniu do wysokości średnich wynagrodzeń gwarantowanych w Karcie oraz liczby zatrudnionych na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jeśli w danej grupie awansu nie uzyskano średniej, to muszą wypłacić nauczycielom jednorazowy dodatek uzupełniający. Oznacza to, że jeśli gmina zatrudnia 100 nauczycieli mianowanych i ich średnie miesięczne wynagrodzenie w ubiegłym roku wynosiło mniej niż 3,5 tys. zł do 1 września i 3,7 tys. zł od września do grudnia, to musiała ona wypłacić rekompensatę.
Dodatki wypłacane co miesiąc lub raz w roku stanowią 24 proc. pensji pedagoga