W przyszłym tygodniu Krystyna Szumilas, minister edukacji, przedstawi projekt założeń nowelizacji Karty nauczyciela. Z informacji dla sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wynika jednak, że zmiany będą kosmetyczne. Jedyny konkret to nowe zasady rozliczania samorządów z realizacji średnich wynagrodzeń.
Średnie nie dla każdego
Resort chce, by samorządy były rozliczane z ogólnej puli środków na wynagrodzenia nauczycieli. Co to zmieni? Nie będą musiały gwarantować średnich na każdym stopniu awansu zawodowego. Jeśli gmina za mało zapłaci stażystom, ale więcej mianowanym, to tym pierwszym nie wypłaci tzw. dodatku uzupełniającego, o ile w sumie osiągnie ustawowe średnie. Obecnie musi. Z danych MEN wynika, że w 2009 r., czyli w roku, w którym zaczął obowiązywać mechanizm gwarantowania średnich, samorządy przeznaczyły na wynagrodzenia 23,6 mld zł, a powinny 22,9 mld zł. Rok później wydały o 1 mld zł więcej, niż wynikałoby to z KN.
MEN zaproponuje też utrzymanie dodatku wiejskiego na poziomie stałej kwoty, niezależnej od stopnia awansu zawodowego i stażu pracy. Obecnie dodatek wiejski stanowi 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego, czyli w tym roku dla nauczyciela dyplomowanego wynosi 310 zł, a stażysty 226 zł. Z naszych informacji wynika, że stała kwota ma wynieść ok. 270 zł. Kryteria przyznawania dodatku określi Karta, z tym że gmina będzie mogła go różnicować. Dodatek ten będzie wliczany do średniego wynagrodzenia. Obecnie jako socjalny nie wpływa na jego wysokość.
Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich zauważa, że są to jedyne zmiany, które odczują finansowo samorządy, zwłaszcza wiejskie.
Przeciwko zmianom w zasadach wynagradzania protestuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Sławomir Broniarz, prezes ZNP, uważa, że w ich efekcie większość nauczycieli może ponieść straty.