Trwająca od wiosny pandemia mocno odmieniła rzeczywistość, w której działają zarówno młode, innowacyjne spółki, jak również już dojrzalsze firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
"Orzeł Innowacji".
Dodatek specjalny "Rzeczpospolitej".
Koronawirus sprawił, że dostęp do kapitału wysokiego ryzyka znacznie się skomplikował, a jednocześnie okazał się katalizatorem i akceleratorem zmian – często rewolucyjnych, których wdrożenia w przedsiębiorstwach w innym wypadku trwałyby latami, a być może nigdy się nie zadziały. Sytuacja ta nie pozostała też bez wpywu na konkurs Orzeł Innowacji.
Konkurs napawa optymizmem
– Tegoroczny peleton w wyścigu po Orły Innowacji był bardzo rozciągnięty, a poziom zgłoszeń bardzo zróżnicowany, zarówno jeśli chodzi o dojrzałość przedsięwzięć, jak i ich innowacyjność – komentuje Hubert Turaj, partner zarządzający, EDISONDA, Grupa Grant Thornton, jeden z jurorów konkursu. – Pojawiło się jednak kilku wyraźnych liderów, którzy sprawiają, że tegoroczna edycja konkursu napawa optymizmem – podkreśla.