Odszkodowanie wchodzi w rachubę nie tylko wówczas, gdy zlecenie jest źle wykonane, ale nawet gdy nie mogło być wykonane (z powodu np. zaoferowania zbyt niskiego kursu), lecz biuro nie poinformowało o tym klienta. To wnioski z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 3 czerwca 2008 r. (sygn. VI ACa 1544/07).
Tak było w sprawie Ryszarda C., klienta znanego domu maklerskiego. Przez cztery tygodnie nie wiedział on, że jego dyspozycji nie zrealizowano, tymczasem zlecone do kupna akcje znacznie zdrożały. Zażądał odszkodowania, które by mu te utracone korzyści wyrównało.
Poszkodowany złożył 11 sierpnia 2005 r. telefonicznie zlecenia kupna w tym samym dniu 5018 akcji Lotosu po 34 zł. Po czterech tygodniach (7 września) zadzwonił do niego makler z propozycją kupna akcji innej spółki. Powiedział, że klient ma na koncie „znaczną kwotę” (180 tys. zł) i szkoda, by się te pieniądze marnowały. Wtedy zorientował się, że biuro nie wykonało jego zlecenia, o czym go nie poinformowało.
Wszczął postępowanie reklamacyjne, proponował biuru, by kupiło mu owe akcje po aktualnej cenie (nieco wyższej), ale upłynęło kilka kolejnych tygodni, do porozumienia nie doszło, a cena jeszcze bardziej wzrosła – do 45 zł.
Wystąpił więc do sądu o odszkodowanie. Szkodę (utracone korzyści) wyliczył jako różnicę między kursem z dnia zlecenia (11 sierpnia) a kursem z listopada, co dało ponad 50 tys. zł. Sąd okręgowy zasądził je w całości. Uznał, że biuro maklerskie nienależycie wykonywało umowę, mianowicie powinno było niezwłocznie poinformować Ryszarda C. o niezrealizowaniu zlecenia.