W grudniu 2004 r. 19-letni wówczas uczeń Marian S. wprost z lekcji został zabrany na przesłuchanie do Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim. Funkcjonariusze podejrzewali go o kradzież odtwarzacza samochodowego.

Podczas przesłuchania prowadzonego przez sierżanta Krzysztofa A. chłopak stracił przytomność. W szpitalu okazało się, że ma wylew wewnętrzny i pękniętą śledzionę (lekarze musieli ją usunąć).

Śledztwo wykazało, że sierżant, chcąc wymusić przyznanie się do kradzieży, bił go po brzuchu. Za przekroczenie uprawnień, pobicie i narażenie Mariana S. na utratę zdrowia lub życia został prawomocnie skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia. Sąd nakazał mu też zapłacić poszkodowanemu 20 tys. zł zadośćuczynienia. Drugiego funkcjonariusza, który był świadkiem zdarzenia, skazano na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Marian S. (ostatecznie został skazany za paserstwo na 300 zł grzywny) wystąpił przeciwko Komendzie Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim o 250 tys. zł zadośćuczynienia. Argumentował, że na skutek pobicia stracił nie tylko zdrowie, ale i równowagę psychiczną. Musiał korzystać z porad specjalistów, przebywał w sanatorium, a skutki pobicia odczuwa do dziś. Policja początkowo nie uznawała jego roszczeń, dopiero przed sądem pełnomocnik tomaszowskiej KPP uznał odpowiedzialność komendy za bezprawne zachowanie funkcjonariuszy, ale jedynie do wysokości 40 tys. zł. Taka, jego zdaniem, suma jest adekwatna do stopnia trwałego uszczerbku na zdrowiu i rozmiaru doznanych krzywd psychicznych.

Proces wykazał, że w rezultacie pobicia Marian S. doznał 25-proc. uszczerbku na zdrowiu. Zdarzenie odbiło się też na jego psychice. Z zasądzonej sumy policja ma wypłacić w trybie natychmiastowym 40 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny (sygn. I C 32/07).