Reklama

Ubezpieczyciel ma reagować natychmiast

Za zdewastowanie auta odpowiada towarzystwo ubezpieczeniowe, bo po zgłoszeniu szkody nie zabezpieczyło go i nie odholowało

Publikacja: 15.09.2008 08:18

Ubezpieczyciel ma reagować natychmiast

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Mariusz D. dochodził od STU Ergo Hestia SA naprawienia szkody w samochodzie. Miał polisę autocasco obejmującą też koszty natychmiastowej pomocy Hestia Car Assistance. Argumentował, że gdy w czerwcu 2003 r. deportowano go z Norwegii, pozostawił tam samochód z przyczepą kempingową. Po przybyciu do Polski prosił ambasadę Norwegii w Warszawie i konsula polskiego w Oslo o ustalenie, gdzie jest auto. Do Norwegii wysłał też brata, który odnalazł samochód i ustalił, że przywłaszczył go kolega Mariusza D., a następnie porzucił na jednym z parkingów. Auto było już zniszczone.

Mariusz D. zgłosił wówczas agentowi ubezpieczeniowemu konieczność odholowania samochodu do Polski. Usłyszał, że powinien najpierw poprosić norweską policję o zabezpieczenie go i udokumentowanie zniszczeń. Ta jednak tego nie zrobiła i auto zostało zdewastowane przez wandali.Mariusz D. kilkakrotnie zgłaszał szkodę, m.in. w call center Ergo Hestii, domagając się odholowania pojazdu. Ubezpieczyciel zrobił to dopiero po dwóch miesiącach od zgłoszenia. W tym czasie samochód uległ dalszym uszkodzeniom.

Mężczyzna, opierając się na zapisie ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU), argumentował, że wielotygodniowa bezczynność ubezpieczyciela spowodowała poważne uszkodzenia pojazdu, więc powinien on ponieść pełną odpowiedzialność za szkody.

Ergo Hestia nie uznało roszczenia, dowodząc, że polisa nie obejmowała odpowiedzialności za szkody powstałe w wyniku kradzieży. Ponadto auto nie zostało należycie zabezpieczone, co powiększyło rozmiar szkody.

Sąd Rejonowy w Lublinie uznał roszczenie co do zasady za słuszne (sygn. I C 852/06)

Reklama
Reklama

.

Stwierdził, że wbrew twierdzeniu zakładu ubezpieczeniowego Mariusz D. nie dochodził roszczeń z tytułu kradzieży (porzucony samochód odnalazł się), ale jego zniszczenia. Obowiązkiem Ergo Hestii było niezwłoczne zabezpieczenie go przed dalszą szkodą i odholowanie do miejsca zamieszkania ubezpieczającego. Dla odpowiedzialności zakładu nie ma przy tym znaczenia, czy norweska policja miała obowiązek zabezpieczenia mienia powoda. Sąd podkreślił, że Mariusz D. zrobił wszystko, by odnaleźć pojazd i zabezpieczyć go przed dalszą dewastacją. To nie zaniedbanie właściciela, ale zwłoka ubezpieczyciela doprowadziła do powstania większości szkód. Wyrok jest prawomocny.

Mariusz D. dochodził od STU Ergo Hestia SA naprawienia szkody w samochodzie. Miał polisę autocasco obejmującą też koszty natychmiastowej pomocy Hestia Car Assistance. Argumentował, że gdy w czerwcu 2003 r. deportowano go z Norwegii, pozostawił tam samochód z przyczepą kempingową. Po przybyciu do Polski prosił ambasadę Norwegii w Warszawie i konsula polskiego w Oslo o ustalenie, gdzie jest auto. Do Norwegii wysłał też brata, który odnalazł samochód i ustalił, że przywłaszczył go kolega Mariusza D., a następnie porzucił na jednym z parkingów. Auto było już zniszczone.

Reklama
Spadki i darowizny
Czy spadek po rodzicach zawsze dzieli się po równo? Jak dziedziczy rodzeństwo?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Sądy i trybunały
Sędzia kupił wódkę na stacji benzynowej, wypił i odjechał. SN wydał wyrok
Sądy i trybunały
Byli sędziowie i prokuratorzy bez immunitetów. Ważna uchwała Sądu Najwyższego
Sądy i trybunały
Prezes Izby Kontroli SN: spełnienie żądań ministra Żurka oznacza chaos
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Sądy i trybunały
Resort Waldemara Żurka chce przywrócić przepisy sprzed rządów PiS
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama